„Nie będzie to ani kropka nad i, ani zakończenie jakiegoś etapu –
to dopiero początek. Materiał powstawał w momencie, kiedy jeszcze
muzycznie do siebie docieraliśmy, dlatego wydaje mi się, że jest dość
zróżnicowany i ciekawy” – tak swoją debiutancką płytę zapowiadają
członkowie metalowej Chimery. Album o roboczym tytule „Transmutation” ma
pojawić się na początku 2016 roku, następnie zespół wyrusza w trasę
koncertową. A planach – tych dalszych i bliższych – oraz dotychczasowych
osiągnięciach rozmawiamy z Andrzejem, Charonem i Dantem,
przedstawicielami heavy blackmetalowej formacji Chimera!
Na początku przyszłego roku światło dzienne ma ujrzeć pierwsza
płyta Chimery. Prace nad tą płytą zostały zapoczątkowane już dawno temu.
Jak przebiegały i na jakim etapie jesteście w tej chwili?
Charon: Tak, prace nad płytą zaczęliśmy dosyć dawno
temu. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż nie chcemy się śpieszyć
z wydaniem, chcemy aby brzmiała świetnie, chcemy ją dopracować
najlepiej jak potrafimy. Dlatego też chociażby gitary były nagrywane
trzy razy. Za każdym razem coś nam nie pasowało. W tej chwili kończymy
dogrywać wokal i kończymy prace z dodatkami, solówkami.
Andrzej: Jeśli się nie mylę, prace nad płytą trwają od
półtora roku – materiał powstawał przez około 6 miesięcy w zeszłym roku.
Równo rok temu zarejestrowaliśmy perkusję a cały okres od tamtego czasu
do dzisiaj poświęciliśmy na nagrywanie gitar, basu i wokalu. Oraz
oczywiście mix i mastering! Jak się domyślasz tyle czasu z tym się
męczymy, aby efekt finalny był dopieszczony do perfekcji.
Dante: Czasami płyty powstają całymi latami. Z Charonem
wiedzieliśmy, czego możemy się po sobie spodziewać ze względu na
wcześniejszą współpracę, a z Andrzejem złapaliśmy niewytłumaczalną dla
mnie chemię i nić porozumienia. Nagle zorientowaliśmy się, że mamy już
materiał na set koncertowy i równolegle pojawił się pomysł na
zarejestrowanie naszego pierwszego EP. W międzyczasie dołączył do
naszego zespołu basista Kuba. Przed nagraniem perkusji uświadomiliśmy
sobie, że materiał można poszerzyć o kolejne utwory, co sprawiło, że
treść urosła do pełnowymiarowego LP. Bębny, gitary i bas są już
zarejestrowane. Konwencjonalnie płyty powstają w intensywnych, krótkich
sesjach między którymi jest mały odstęp czasu. My pod tym względem
daliśmy sobie dużo swobody i nie spieszyliśmy się. Nagrywaliśmy swoje
partie do skutku, aż uzyskaliśmy satysfakcjonujące nas rezultaty, te
kompozycyjne i brzmieniowe. W tej chwili pracujemy nad wykończeniem
wokali i partiami solowymi. Jestem odpowiedzialny za mix i matering, co
pozwala na pełną kontrolę przez każdego z nas jak dany instrument ma
zabrzmieć, zarówno osobno jak i wspólnie. Dogadujemy się pod tym
względem, bo mamy w głowie tą samą wizję tego jak powinien wyglądać
efekt finalny.
Jaki to będzie album? Fani jakich brzmień powinni się nim zainteresować? Znamy już jego tytuł?
Andrzej: Postrzegam ten album jako wstęp, przywitanie i zaproszenie do
naszego muzycznego świata. Nie będzie to ani kropka nad i, ani
zakończenie jakiegoś etapu – to dopiero początek. Materiał powstawał w
momencie, kiedy jeszcze muzycznie do siebie docieraliśmy, dlatego wydaje
mi się, że jest dość zróżnicowany i ciekawy. Będziecie mogli posłuchać
ciężkich i rytmicznych gitar, które są uzupełniane przez równie
stanowczą sesje rytmiczną. Do tego dochodzi ostry i mocarny wokal oraz
teksty, które w niejednym zapalą choćby iskrę refleksji.
Charon: Z racji tego, że będzie to nasz pierwszy album, na pewno będzie
można dostrzec pewnego rodzaju „dotarcie” nas wszystkich, mam na myśli:
styl gry, pomysłów czy samej osobowości każdego z nas. Myślę, że każda
osoba, która lubi mocniejsze, a zarazem melodyjne granie z ciekawymi
tekstami po polsku jak i po angielsku powinna posłuchać naszej muzyki…
może się spodoba nasz twór. Robocza nazwą jest „Transmutation”
Dante: Płyta nazywa się „Transmutation” z uwagi na swoje konotacje
alchemiczne i nie tylko. Symbolika przemiany metalu nieszlachetnego w
wartościowy kruszec nie jest przypadkowa. Doszukiwanie się piękna i
wartości w rzeczach z pozoru nie wartościowych jest bardzo potrzebną
cechą, tym bardziej że „nie wszystko złoto co się świeci”. W warstwie
merytorycznej „przemycamy” różne stany ludzkiej świadomości w kontekście
wcześniej wspomnianej przemiany, swoistego przepoczwarzenia, które
podąża swoim własnym, nieprzewidywalnym torem. Jedyną rzeczą stałą jest
zmiana i na tym skupiamy swoją uwagę, jak również na postaci człowieka,
który stanowi centrum i klucz do interpretacji świata. W jego historii
możemy również odczytać uniwersalne pragnienie dążenia do wielkości,
nierzadko różnie rozumianej, stojące w opozycji do często słabej i
ułomnej natury ludzkiej. Pierwsza płyta będzie szukaniem wspólnego
porozumienia. Co do gatunku, każdy członek zespołu wykazuje inne
predyspozycje i słychać inspiracje różnymi klimatami, jak: black, death i
heavy metal, dark ambient, kończąc na rockowym zacięciu. Aczkolwiek
nasze upodobania muzyczne nie są na tyle rozległe by nie mogło powstać
przez to coś spójnego. Kolokwialnie mówiąc płyta będzie tworem
„chimerycznym”. Nam samym ciężko określić nurt który sobą przedstawiamy.
W tej chwili określiłbym Chimerę jako heavy/black metal, ale utwory
które powstają na chwilę obecną idą już w trochę inną stronę, mocniej
nakreślą kierunek w którym poczujemy się jak w domu.
Czy przed wydaniem Waszego nowego krążka będziemy mieli okazję sprawdzić jakiś singiel czy teaser?
Andrzej: Oczywiście! Głosowaliśmy już nad kawałkami, które mogłyby
posłużyć za singiel i ku naszym zaskoczeniu i radości jeden kawałek
uzyskał maksymalną ilość głosów. Więcej nie zdradzimy.
Planujecie jakieś klipy promujące to wydawnictwo?
Andrzej: Na pewno jeden – nie wiemy jeszcze, jak się z nim sprawa
potoczy. Nie ma co ukrywać, że jego kształt będzie zależny od funduszy,
jakie uda nam się uzyskać. Chcielibyśmy uniknąć klipu w stylu: muzycy
grają kawałek w opuszczonej/zniszczonej fabryce. Najchętniej poszlibyśmy
w jakieś bardziej estetyczne rozwiązania – może animacja? Takie
sztampowe klipy źle nam się kojarzą. Osobiście odnoszę wrażenie, żę
pokazywanie muzyków często odciąga uwagę od muzyki – zwłaszcza jak
muzycy są brzydcy (śmiech) A że połączenie muzyki z obrazami to
niezwykle ciekawe i absorbujące medium, to czemu nie wykorzystać tego w
pełni? Tak się tutaj rozpowiadam, ale istnieje realna szansa, że
fundusze pozwolą nam tylko na „muzycy grają kawałek w opuszczonej
fabryce”.
Czy nową płytą będziecie chcieli zainteresować jakieś wydawnictwo czy wydacie ją na własną rękę?
Andrzej: Najprawdopodobniej wydamy ją na własną rękę. Zobaczymy jak się
sprawy potoczą, bo przecież istnieje możliwość, że zwrócimy na siebie
uwagę wielkiej i poważanej wytwórni. Mówię to pół-żartem/pół-serio.
Charon: Póki co wydajemy ją na własną rękę. Planujemy wydać około 1000ca
sztuk. Oczywiście będziemy szukali i w sumie już szukamy powoli
wydawcy, który zainteresuje się naszą płytą. Muszę dodać, nie
zapeszając, zainteresowanie przez wytwórnie naszym Tworem jest. Także
wcześniej czy później, mam nadzieje, że wydawca się znajdzie choć nie
jest to kwestia konieczna, najważniejsza jest muzyka i emocje jakie
niesie.
Udało Wam się zagrać już pierwszą trasę po Polsce, mówię o „Rise
Of Antagonism”. Jak przebiegł ten tour i jaki był odbiór Waszej muzyki
na poszczególnych koncertach?
Dante: Ta trasa z pewnością otworzyła nas na ludzi świadomych naszego
istnienia, często intrygując ich oraz zaciekawiając przypadkowe osoby,
które przychodziły na koncerty. Jestem ogromnie ciekawy jak na naszą
płytę zareaguje publika, która miała już okazję posłuchać nas na żywo.
Koncerty zaowocowały także znajomościami z muzykami, którzy wspólnie z
nami występowali. Mieliśmy okazję zagrać u boku wielu znakomitych
zespołów jak Mammon, Koios, BrainWashed, Maszyna, Stygmath, Morte,
Warbell czy Miryam.
Andrzej: Reakcje były różne, ale często powtarzały się opinie, że swoją
muzyką wnosimy coś świeżego, co najbardziej zapadło mi w pamięć. Były
też uwagi krytyczne, niektóre z nich wzięliśmy do serca a inne… nie.
Bo co można z robić z komentarzem typu „więcej bluesa!!”? (śmiech).
Ogólnie trasa była dość ciekawym doświadczeniem; udało nam się zbudować
super relacje z innymi zespołami (pozdrawiamy Koioss, Mammon i wielu
innych), z którymi mamy nadzieję się spotkać na niejednej scenie. Może
kiedyś pozwolimy ich siebie supportować (śmiech)
Charon: Na pewno ta trasa nauczyła nas, że im większe miasto tym gorzej z
frekwencją. Oczywiście nie znaczy to że zaprzestaniemy grać w większych
miastach. Ogólnie rzecz biorąc, trasa była udana, poznaliśmy sporo
osób, jeszcze większa rzesza poznała nas i naszą muzykę. Co do samego
przebiegu trasy… ogólnie bardzo gładko aczkolwiek zdarzały się sytuację,
które na długo zostaną w naszej pamięci. Choćby spora impreza na
zakończenie trasy z chłopakami z KOIOS i Mammon…
Jak aktualnie wygląda Wasza aktywność koncertowa? Gdzie będzie można usłyszeć Chimerę w najbliższym czasie na żywo?
Charon: Cały czas koncertujemy, choć głownie są to zaproszenia od
zespołów lub klubów. Sami organizujemy zazwyczaj koncerty tylko na
trasie. W najbliższym czasie to dopiero na trasie, która odbędzie się na
przełomie lutego – kwietnia 2016 roku. Teraz chcemy się skupić na
organizacji powyższej trasy, wydaniem płyty i tą całą otoczka związaną z
albumem, która zajmuje mnóstwo czasu. Jeśli będziemy grać jakiś gig
przed trasa na pewno o tym poinformujemy choćby na naszej stronie.
Andrzej: Ostatnio dużo graliśmy koncertów i jeśli o mnie chodzi, to
muszę przyznać, że nie marzę o niczym innym jak o tym, żeby skupić się
na tworzeniu nowego materiału.
Czy po premierze płyty planujecie jakąś trasę, która będzie promowała to wydawnictwo?
Charon: Tak, planujemy trasę od lutego 2016 roku do końca kwietnia z
zespołem Stygmath z Łodzi. Będzie to wstępnie 20ścia koncertów po Polsce
i może uda się zorganizować kilka koncertów poza granicami naszego
kraju.
Czy macie ambicje, by ze swoją twórczość wyjść poza granice Polski?
Andrzej: Tak, jak najbardziej. Chociaż nasze zdania są podzielone co do
tego, jak należy to zrobić i kiedy. Wolałbym zdobyć najpierw Polskę a
potem cały świat (śmiech). Myślę, że taka kolejność jest potrzebna,
ponieważ – pomimo głębokiej wiary w nasz zespół – czeka nas jeszcze dużo
pracy, żeby osiągnąć poziom „konkurowania” z zagranicznymi zespołami.
Nie oznacza to, że uważam, że polskie zespoły są w czymś gorsze od
zagranicznych. Chodzi mi o to, że wolę pracować nad sobą i
eksperymentować najpierw u siebie na podwórku a po zdobyciu pewności
siebie jako zespół, zdobywać świat.
Dante: Niestety zauważam, że większość zespołów, które nie zostały
jeszcze uznane na arenie międzynarodowej, są rzadko rozpoznawalne i
doceniane na naszej rodzimej scenie, co, moim zdaniem, powoli się
zmienia. Jest jednak masa zespołów, która bazowo stara się otwierać na
fana zagranicznego, piszą teksty w języku angielskim, promują się na
międzynarodowych portalach. Ja to widzę tak – jesteśmy zespołem który
wyrasta z polskiej sceny, dlatego większość tekstów piszemy w naszej
ojczystej mowie, nie z jakiegoś poczucia patriotyzmu, lecz po prostu z
chęci wzbogacenia odbioru muzyki na żywo o warstwę treści zawartą w
tekstach. Na następnych krążkach może się to zmienić.
Ostatnio słowo oddają Chimerze! Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam.
Andrzej: Dzięki za wywiad i zapraszamy wszystkich fanów ciężkich brzmień do śledzenia naszego facebooka: https://www.facebook.com/ChimeraMetal/ pozdrawiamy i widzimy się na koncertach!
Charon: Wpadajcie na koncerty, będzie dużo metalowego grania, zajebisty klimat
Dante: W sumie powinienem zachęcić Was do sięgnięcia po nasz nadchodzący
album, ale w sumie to róbcie co chcecie. Żaden wywiad nie powinien
zmienić zdania kogokolwiek, a płyta niech lepiej broni się sama. 🙂
Pytania: Jakub Raj