CETI – Grzegorz Kupczyk (11.12.2014)

CETI fot. Marta Koźbiał

Zespół CETI wydał tej jesieni nakładem Metal Mind porządny album, który na pewno powalczy w tegorocznych podsumowaniach. Grupa świętowała równolegle 25-lecie działalności. Cóż – nie zabrakło nam tematów na rozmowę z liderem formacji – Grzegorzem Kupczykiem.


Czym jest tytułowy „Syndrom Brutusa”?

To przede wszystkim bardzo udany zbieg okoliczności. Zwykle tak robię, że najpierw nadaję sobie temat płyty właśnie wymyślając tytuł, działa to troszkę jak kierunkowskaz, potem powstają teksty. Tu akurat tak się złożyło, że miałem aż trzy pomysły. Gdy grafik zrobił projekt okładki (dostał ode mnie wolną rękę) poprosił o jakikolwiek tytuł aby wrzucić go w projekt dla wglądu. Dałem pierwszy z brzegu-okazało się, że pasuje idealnie i świetnie sprawdza się w sensie komercyjnym – został więc.

Moim zdaniem nowa płyta CETI na najlepsza okładkę w Waszej historii. Czy jesteście z niej równie zadowoleni? J jak z biegiem czasu patrzycie na okładki waszych poprzednich wydawnictw… czy którąś zmienilibyście z chęcią przy (powiedzmy) kolejnym wznowieniu?

Nie wiem czy najlepsza, nie zastanawiałem się nad tym. Na pewno doskonała graficznie. Piotr Szafraniec to świetny grafik i wspaniale się z nim pracowało. Bardzo otwarty na sugestie i bardzo miły. Co do innych okładek to w zasadzie tylko jedną bym zmienił a mianowicie okładkę „Czarnej róży” ale winyla bo ktoś spieprzył totalnie mimo, iż otrzymał projekt. Każda z okładek pełni swoją rolę w określonym czasie, w określonych realiach. Gdybym chciał podchodzić do tego tematu na bieżąco musiałbym ciągle siedzieć i zmieniać grafiki z całokształtu – to absurd:)

Grzegorz – wydaje mi się, że na tym albumie śpiewasz niżej i agresywniej… Czy musiałeś zmieniać jakoś swoją technikę śpiewania, by uzyskać taki efekt? Czy z kolei przy niskich charczących wrzaskach ktoś Cię wspomagał?

Obawiam się, że mówimy o dwóch różnych płytach:D Tu stroimy się wyżej niż na ostatnich czterech albumach a śpiewam wyżej niż kiedykolwiek…Poza tym czy sądzisz, że Kupczyka musi ktoś wspomagać? To Kupczyk a nie młodzież, z ogromnym doświadczeniem a nie jakiś młodzian z pawiem w głowie :DD

Czy po zmianie basisty w CETI zmienił się jakoś sposób pracy nad materiałem, w nowym materiale słychać kilka partii w których bas wiedzie prym, a i w tłach poczyna sobie jakby śmielej… czy to może siła sugestii?

Zmiana basisty wpłynęła znacząco na sprawy aranżacji. Brzmienie jak i technika manualna Tomka pozwoliły na „więcej”:)To nie siła sugestii…:)

I tym razem napisanie tekstów powierzyliście osobie spoza zespołu. Czy to dla Ciebie wygodny model pracy? Nie masz problemów z identyfikowaniem się z tymi lirykami?

Jestem profesjonalistą w każdym znaczeniu tego słowa. Gdyby mi coś nie pasowało, po prostu nie pracował bym z tym tekściarzem. Tomek Staszczyk to także muzyk-gitarzysta i wokalista. Doskonale wczuwa się w moje uczucia i wie co i jak napisać. Podczas prac nad tym materiałem napisał tekst także Tomek Targosz ale do kawałka, którego nie ma na płycie a znalazł się wyłącznie na drugim singlu. Ja z kolei na podstawie tego tekstu napisałem polską wersję. Tytuł tego kawałka to „Killing Time” a jego polski odpowiednik to „Czas zła”

Właściwie, jak powstają takie teksty? Czy zespół sugeruje tematykę, czy teksty powstają do zarysu muzycznego, czy też na odwrót, a może całkowicie oddzielnie? (jeśli tak, to) Czy nie macie problemów z ich dopasowaniem? Frazowaniem?

Jeżeli chodzi o teksty pisane „osobno” tzn. niezależnie od muzyki, to zdarzały się takie. np. w przeszłości „Kawaleria Szatana II” czy „Sztuczne oddychanie” w czasach teraźniejszych „Pearl Harbor” „Gardens Of Life p. I i p II” jak widzisz, nie było problemów z frazowaniem. Profesjonalizm to nie tylko układanie czegoś po swojemu, to także aranżacje i PISANIE utworów. 99 % muzyków rockowych w Polsce układa kawałki mówiąc potem, że je napisali…ubaw mam wtedy straszny. W CETI jest aż dwoje muzyków z wykształceniem muzycznym i często naprawdę piszemy piosenki. Co do tekstów z „Brutusa” to najpierw powstawały linie melodyczne, które dostawał Tomek Staszczyk – pisał do nich. W kilku wypadkach jednak zarówno ja jak i Tomek (basista) sugerowaliśmy tematykę aby utrzymać dramaturgię i scenariusz płyty.

Czasem jest tak, że konkretny kawałek ma potencjał stania się hitem zespołu… Czy jesteś w stanie „postawić stówę” na któryś z tych kawałków, że będzie wywoływany przez publiczność na koncertach za dekadę?

Nie, nawet nie myślałem o tym. To nie ma dla mnie większego znaczenia. Jestem muzykiem dość niezależnym – także artystycznie i twórczo. Nie gram i nie śpiewam dla taniego poklasku. Tworzę to co w danym momencie czuję i tak jak czuję. Czas sam zweryfikuje co jest przebojem a co nie. Tak sprawy miały się przeszłości z wieloma kawałkami CETI do dziś chóralnie odśpiewywanych podczas koncertów zespołu.

Zespół CETI świętuje właśnie 25-lecie… Odbył się już koncert jubileuszowy… czy planowana jest jakaś większa trasa?

Raczej nie. To nie kraj dla długo terminowych tras. Legendy o sukcesach takich przedsięwzięć można włożyć na półkę między bajki. Owszem, serie koncertów np. w weekendy jak najbardziej. Ale w CETI stawiamy na jakość nie na ilość i nie za wszelką cenę.

Świętowanie jubileuszu zbiegło się z wydaniem nowej płyty… ale generalnie na trasie promującej nową płytę fani powinni spodziewać się głównie nowego materiału, a na koncertach jubileuszowych raczej materiału przekrojowego… Czy nie było pomysłu by strategicznie oddzielić czasowo te działania?

Nie. Postanowiliśmy zgodnie, że właśnie tak to będzie wyglądało. Koncerty CETI trwają często po dwie a nawet więcej godzin. Nie wiemy co danego dnia zagramy, nie ustawiamy się sztywno. Owszem, na pewno będzie dużo materiału z „Brutusa” to oczywiste, ale będą też kawałki z przeszłości. Jakie – nie wiem, to prawdopodobnie będzie się zmieniać aby każdy koncert miał inną listę utworów.

Zagościliście pod skrzydłami jednego z większych graczy na scenie rock/metalowej w Polsce… czy uważacie, że MMP zapewni wam większy zasięg niż poprzedni model pracy, czyli własna produkcja (Urbix), a duża dystrybucja (EMI)?

To nawet nie chodzi o zasięg a bardziej o „spuszczenie” się na MMP w kwestii typowo logistycznej. Wydaliśmy swoim sumptem dwa albumy ale sprawy poza muzyczne związane z tym w Polsce zakrawają na absurd i śmieszność. Tygodniowe bieganiny z papierkami, często dosłownie w „glucianych” sprawach troszkę nas zmęczyły. Jako że MMP zaproponował nam współpracę a warunki jakie nam zaproponowano były jak najbardziej rzeczowe i konkretne, postanowiliśmy z godnie (zespół i management), że wchodzimy w to. Nowe MMP jest bardzo przyjazne i opiekuńcze. Na tą chwilę jesteśmy ( ja jestem) bardzo zadowolony ze współpracy. Jestem także przekonany, że przy takim podejściu MMP jest w stanie zregenerować polski rynek rockowy.

Nowa płyta brzmi ciężko… wręcz Sabbathowo, mnie kojarzy się trochę z solowymi produkcjami Tony’ego Martina… Zresztą to chyba tylko pogłębiony trend z albumu poprzedniego… Swego czasu CETI był traktowany jako zespół hard rockowy – teraz to już zdecydowanie Heavy Metal… Czy efekt końcowy był skrzętnie zaplanowany – czy poszliście w tej materii „na żywioł”?

Stanowczo na żywioł. Powiem Ci, że jestem zaskoczony tym co mówisz tzn. że jest aż tak ciężko bo stroimy się na tej płycie wyżej niż na poprzednich albumach jak już wcześniej powiedziałem. Jednak przypomniałem sobie właśnie sytuację gdy Mariusz Piętka (właściciel, realizator i producent naszych nagrań MP Studio) zaproponował Bartiemu żeby zagrał płytę na innej niż dotychczas gitarze bo na jego instrumentach brzmi za wysoko. Dał Bartiemu do wyboru kilkanaście instrumentów i stanęło na modelu asygnowanym nazwiskiem Schenkera. Widać najwyraźniej, że Mariusz wiedział co chce osiągnąć:)

To wasz kolejny album zrealizowany w MP studio… Nie mieliście pomysłu, by na przykład mastering powierzyć jakiejś mainstreamowej „grubej rybie”?

Po co? Tu jest doskonale a inni biorą kasę za samą nazwę i tzw legendę. Nie nagram np. płyty w studio w którym nagrywają w większości polskie zespoły rockowe bo to są dema a nie produkcje płytowe. Najczęściej brzmią tak samo, płasko i wymuszenie. Zresztą wystarczy włączyć płytę którą Metal Hammer zamieścił niedawno i ją odsłuchać. Widać wyraźnie które nagranie jest najlepiej wyprodukowane. Nie trzeba być koneserem ani supermenem żeby usłyszeć przepaść między nagraniem „Wizadrs OF A Moderm Worlds” a innymi nagraniami.

Grzegorz – pojawiasz się czasami gościnnie na płytach innych wykonawców – i szczerze mówiąc, ja popieram takie występy… dodają kolorytu, a młodszym kolegom z branży pozwolą zwrócić na swoją muzykę Twoich fanów…Czy w najbliższym czasie możemy się spodziewać Twoich gościnnych występów na jakiejś produkcji?

Planujemy z Piotrem Brzychcym „MEMORIES II” – chcemy wziąć się za to w pierwszym kwartale przyszłego roku. Być może też stworzymy coś wspólnie z Piotrkiem Luczykiem . Jest także dość posunięty czy jak kto woli- zaawansowany w swym postępie projekt wspólny z Januszem Niekraszem – też są takie plany. Ale na razie za wcześnie aby o tym mówić na serio.

Czy zdarza ci się odrzucać takie propozycje? Jakimi kryteriami się kierujesz? Czy musi spodobać Ci się materiał, czy też robisz to „po znajomości”? A może decydują inne walory… np. artystyczne 😉

Tak, zdarzyło mi się parę razy ale skoro się zdarzyło to nie warto o tym mówić:)

Dziękuję za poświęcony czas i życzę powodzenia w promocji nowego materiału.

Dziękuję:)

Ostatni akapit pozostawiam tobie – jak przekonasz naszych czytelników do sięgnięcia po nowy album CETI?

Ha! Cóż-moim zdaniem ta płyta to poważna konkurencja dla „Kawalerii Szatana”. To materiał, który zamiata i naprawdę warto się nim zainteresować

Pytał: Piotr Spyra

Dodaj komentarz