CANVAS SOLARIS to zespół, który w naszym kraju jest praktycznie nieznany, tymczasem prezentowana przez grupę muzyka to wysokich lotów instrumentalny prog metal.
Canvas Solaris nie jest zbyt znaną grupą w Polsce. Wiemy, że The
Atomizer Dream to czwarty album w waszej dyskografii. Jak wyglądała
ewolucja waszej muzyki? Jak cały ten proces wygląda z waszej
perspektywy?
Myślę, że zespół zmieniał się na kilku płaszczyznach. Największy rozwój
nastąpił po tym, jak do zespołu dołączyły 3 nowe osoby, które wniosły
do naszej muzyki swoją indywidualność i wrażliwość. Dzięki nim nasza
muzyka stała się bardziej eksperymentalna i zróżnicowana co tak na dobrą
sprawę zapoczątkował nasz drugi album. Myślę, iż będziemy dalej
rozwijać się jako zespół, zmieniać brzmienie, dodawać nowe elementy, być
może rezygnować ze starych rozwiązań. Z mojej perspektywy, właśnie
teraz tworzymy najlepszą i najbardziej oryginalną muzykę.
Bena Simpkinsa zastapiły trzy osoby. Cric Rusing, Gael Pirlot i
Donnie Smith dołączyli do zespołu. Co ciekawe, że w składzie zespołu
jest pełnoetatowy klawiszowiec, druga ciekawa sprawa to ilość osób w
zespole.
Chris i Donnie dołączyli do zespołu zaraz po odejściu Bena. Obaj są
dobrymi przyjaciółmi i tak naprawdę byli jedynymi osobami, które mogły
wejść na jego miejsce. Gael dołączył parę miesięcy później dzięki
Chrisowi. Posiadanie pełnoetatowego klawiszowa pozwala nam na podróż w
nowe nieznane nam dotąd warstwy dźwięku i kompozycji muzycznej. Zawsze
korzystaliśmy z syntezatora, ale posiadanie klawiszowa w szeregach
zespołu to prawdziwy luksus. Myślę, że teraz w muzyce, którą tworzymy
będziemy wykorzystywać tą możliwość i iść dalej w tym kierunku.
Trzeci i czwarty album zostały nagrane przez Sensory. Dlaczego zmieniliście wytwórnie? Jakie są przyczyny tej zmiany?
Cóż, od samego początku byliśmy zainteresowani współpracą z Kenem Golden
i Sensory. Dwa nasze ulubione zespoły Spiral Architekt i Gordian Knot
są firmowane przez tą wytwórnie co w naszych oczach podnosi jeszcze jej
atrakcyjność. Ken ma specyficzny sposób postrzegania pewnych rzeczy, i
tak naprawdę zgadzaliśmy się z nim w wielu sprawach. Muszę jednak pewna
sprawę postawić jasno: Tribunal jest wspaniałą wytwórnią i na zawsze
pozostaniemy ich dłużnikami, byli niezwykle otwarci i hojni. Matt
Rudziński jest niesamowitym facetem i nadal jesteśmy bliskimi
przyjaciółmi. W końcu chodziło nam o zmianę klimatu i Sensory umożliwiło
nam podróż w innym kierunku.
Wasza muzyka jest bardzo złożona i wielowarstwowa. Czy trudno wykonuje się ją na żywo?
Nie jest to szczególnie trudne jednak wymaga ćwiczeń. To, że mamy próby
rzadko bo co 6 tydzień mówi samo za siebie. Wszystko zależy od
koncentracji; kiedy gramy na żywo nie możemy pozwolić sobie na momenty
nieuwagi! Oczywiście zdarzyło mi się opuścić kilka nut w czasie
występów, ale najogólniej rzecz biorąc nasza muzyka nie przysparza nam
jakiś szczególnych problemów.
W
metal archive znalazłem wzmiankę o wokaliście w Canvas Solaris. Czy
nagraliście z nim kiedyś jakiś utwór? Nie myślicie o zatrudnieniu
wokalisty?
Cóż, rzeczywiście mieliśmy wokalistę przed Spatial/Design kiedy graliśmy
jeszcze death metal. Rozstaliśmy się z nim na początku 2002 roku, czyli
w roku w którym zaczęliśmy pisać takie utwory jak ‘Exstatik Parataxis’
i ‘Camera Obscura.’ Mamy 9 utworów w wersji demo z 2000 i 2001 roku z
wokalami. Odkąd przeistoczyliśmy się w zespół instrumentalny nie wracamy
już do tej sprawy i nie żałowaliśmy naszej decyzji. Na dzień
dzisiejszy w żadnym razie nie chciałbym wokalisty w naszym zespole.
Muzyka instrumentalna daje nam niesamowita wolność, wolność którą
wokalista na pewno w jakimś stopniu by ograniczył. To naturalne, że
wokale są na pierwszym planie, są osią utworu, a my nie chcemy aby nasze
brzmienie było w jakikolwiek sposób definiowane przez jeden jedyny
składnik. Nasza muzyka jest teraz w pełni demokratyczna, co znaczy, że
każdy wnosi do muzyki mniej więcej tyle samo. Jestem szczęśliwy z tego,
że tworzymy teraz nowy rodzaj muzyki. Myślę, że nareszcie zespół robi
coś w pełni swojego.
Minęło sporo czasu odkąd The Atomized Dream pojawił się na rynku. Jaki jest odbiór tego albumu?
Album został odebrany dobrze. Na początku, zaraz kiedy się ukazał
właściwie nie było żadnych recenzji, udzieliłem tylko paru wywiadów.
Ostatnio dzięki takim magazynom jak wasz, sprawy nabrały tempa.
Spodziewałem się, że zaskoczymy ludzi – być może w negatywnym sensie –
tym, że nasze podejście do muzyki tak się zmieniło, ale odbiorcy okazali
się być bardzo elastyczni. Tak na prawdę sporym zaskoczeniem było dla
mnie to, że w niektórych recenzjach zarzucano nam brak zróżnicowania!
Przecież to absurd! Ale w końcu ważne jest to co my jako zespół sądzimy o
naszej muzyce. Jednak świadomość tego, że inni doceniają twoje wysiłki
zawsze działa motywująco.
Dlaczego zdecydowaliście się na muzykę instrumentalną?
Jak wspomniałem wcześniej, do końca 2001 roku szukaliśmy swojego
brzmienia: bardziej otwartego i nieskrępowanego. Wtedy zauważyliśmy, że
musimy się ograniczać tylko po to aby dopasować się do linii wokalu. W
końcu zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy już podążać tą drogą; po
prostu szybko byśmy się w ten sposób wypalili. Dlatego zrezygnowaliśmy z
wokalisty i przystąpiliśmy do pracy nad nowym materiałem. W rezultacie
powstał ’Spatial/Design’ i parę utworów na Sublimation.
Jakie zespoły miały i mają największy wpływ na wasza muzykę?
Cóż, wszyscy słuchamy bardzo różnej muzyki. Jednak, jeśli miałbym
wskazać zespoły, które miały największy wpływ na nas wszystkich to
musiałbym wymienić: Death, Kraftwerk, King Crimson, Mahavishnu
Orchestra, Carcass, Skinny Puppy, Goblin, Enslaved, Miles Davis, Dead
Can Dance, early Dark Tranquillity, itp.
Okładki
waszych poprzednich albumów były bardziej abstrakcyjne. Okładka
najnowszego albumu jest przepełniona szczegółami i wydaje mi się, że
pasuje idealnie do waszej muzyki. Czy obrazy umieszczane na okładkach są
dla Ciebie ważne?
Dla mnie jest to kluczowa sprawa. Zawsze utożsamiałem obrazy umieszczane
na okładkach z konkretnym brzmieniem. Stąd to oczywiste, że chciałbym
aby związek między okładką a muzyką był widoczny. Chciałbym aby nasze
albumy były spójna całością, aby tytuły piosenek, ilustracje, muzyka
współgrały ze sobą, aby każdy element podkreślał całość.
Zostańmy przy waszym ostatnim albumie, jak ty odczytujesz obraz widniejący na okładce?
Nie mam konkretnej interpretacji. Jednak wywołuje ona u mnie sporo
emocji. Dla mnie ma coś z wietrznej i surrealistycznej atmosfery znanej
choćby z albumu Vespertine Bjork. W moim odczuciu muzyka zawarta na
Atomizer różni się ogromnie od poprzednich albumów, i chcieliśmy tą
zmianę uwidocznić na okładce. Myślę, że jest wspaniała i dodaje naszej
muzyce poweru. Mam nadzieję, że będziemy współpracować z Mars-1 w
najbliższej przyszłości. Jest niesamowitym artystą.
Czy grasz w innych zespołach oprócz Canvas Solaris?
Nie, nie gram. Szczerze mówiąc nie lubię dzielić mojej uwagi pomiędzy
różnymi projektami. Wolę poświęcić całą energię na Canvas Solaris, a
biorąc pod uwagę fakt, że nasza muzyka jest bardzo zróżnicowana,
całkowicie mi to wystarcza. Co prawda ostatnio nagrałem perkusję dla
zespołu Chrisa, The Burden of Existence, jednak pracowałem w czasie
sesji nagraniowych.
Jak wyglądają wasze koncerty? Czy wykorzystujecie jakieś animacje, efekty specjalne?
Jedyny rekwizyt jaki wykorzystujemy to drewniana figura. Na scenie nie
odzywamy się, przede wszystkim dlatego, że chcemy aby nasze koncerty
były w pełni instrumentalne. Nie jesteśmy szczególnie ekscytującym
zespołem pod tym względem, ale ten jedyny rekwizyt jest naszym stałym
elementem scenicznym. Tak naprawdę jesteśmy tylko 5 facetów grających
piosenki z naszej płyty. Mam nadzieję, że to wystarczy!
Czy promocja albumu obejmuje trasy koncertowe, czy jest szansa na to aby Canvas Solaris zagrał w Europie?
W tym momencie nie ma takiej możliwości. Mamy trudności z
zorganizowaniem koncertów w Stanach! Członkowie zespołu mieszkają w 3
różnych stanach co utrudnia wspólne granie i koncertowanie. Poza tym,
trzech z nas ma żony, wszyscy mamy pracę na etat, zobowiązania rodzinne i
życiowe nie pozwalają nam na częste wyjazdy. Ostatnio zagraliśmy parę
koncertów, licząc dwa koncerty z Behold…the Arctopus and Dysrhythmia.
Wzieliśmy udział w ProgDay – największym festiwalu muzyki progresywnej w
Ameryce. Chcielibyśmy bardzo zagrać w Europie ale szanse nie są zbyt
duże.
Proszę napiszcie parę słów do fanów w Polsce.
Dziękujemy wam za wsparcie i za to, że słuchacie naszej muzyki. Ma to
dla nas ogromne znaczenie, to że poświęcacie swój czas i wgryzacie się w
muzykę Canvas Solaris. Dziękujemy wam za świetne pytania! Wszystkiego
najlepszego!
Piotr Michalski
tłumaczenie: Gosia Michalska