BLACK RIVER – Piotr Wtulich (23.10.2009)

BLACK RIVER - Black n Roll

Black River to kapela, która szturmem zdobywa serca kolejnych fanów. Drugi album formacji zatytułowany „Black’n’Roll” został podparty dużym tournee po Polsce (u boku Behemoth) i choć estetyka, w której obraca się warszawska formacja jest skrajnie odmienna od pomorskich „diabłów” to przyjęcie było gorące. O trasie, płycie i planach na przyszłość opowiedział nam Piotr Wtulich.


Cześć. No to doczekaliśmy się kolejnego albumu! Nie pytam, czy jesteście zadowoleni, bo to chyba jest oczywiste, zapytam może jak Wam się nad tym wydawnictwem pracowało? Czy na płytę trafiło jeszcze coś co w zamyśle miało być kolejnym utworem Neolithic? Czy może ten etap jest już definitywnie zamknięty?

Zamknięty na klucz (śmiech). Wszystkie kawałki które znalazły się na płycie są jeszcze ciepłe. Powstały w okresie marzec-maj 2009 z totalnych improwizacji. Wszystko poszło jakby z rozbiegu. Nabijasz i jedziesz, odsłuchujesz i okazuje się że to tak w zasadzie ma właśnie wyglądać. Potem już tylko jakieś drobne korekty, dogrywki etc… Złapaliśmy wspólny kierunek, ograliśmy się jako zespół i w zasadzie praca nad tą płytą była czystym relaksem.


Black’n’Roll wydaje się kontynuacją debiutu, choć nie obeszło się bez pewnych zmian. Jest jeszcze brudniej i… to chyba płyta nieco trudniejsza i bardziej wymagająca w odbiorze…


Zagraliśmy trochę koncertów podczas których rozmawialiśmy dużo o przyszłej płycie, o tym jaki każdy ma pomysł na jej brzmienie, jak ją chcemy i z kim nagrać i aby brzmiała bardziej jednolicie, niemal jak koncert. Te rozmowy dużo nam dały bo potem już w zasadzie nie musieliśmy niczego omawiać, wszystko poleciało niemal samo. Na pewno powstała płyta nieco trudniejsza w odbiorze i wymagająca więcej uwagi od słuchacza. Ale moim zdaniem to bardzo dobrze gdyż jeżeli już ktoś się przez nią przegryzie, ta muza ma większą szansę przetrwać próbę czasu.

Czy nagrywając album zakładaliście, że ma wyglądać tak a tak, mieć takie a nie inne brzmienie, czy może jest to spontaniczna roc’n’rollowa jazda?

Brzmienie wypracowaliśmy już sobie na próbach, koncertach i należało to tylko odpowiednio uchwycić. Gramy i nagrywamy na tych samych sprzętach, ogranych i sprawdzonych na różnych frontach. Potem tylko lekko gałką w lewo lub w prawo i jest to czego szukasz. W zasadzie im gorzej coś brzmi tym dla nas lepiej i tej zasady głównie się trzymaliśmy(śmiech).


Zagraliście (u boku Behemoth) dość dużą trasę. Jakie wspomnienia? Jak było przyjmowane Black River? Muzycznie jesteście trochę z innej bajki.


To było dla nas spore wyzwanie. Orion grał dwa sety jednego dnia, więc musieliśmy otwierać koncerty aby potem mógł odpocząć i przygotować się do właściwego występu. A otwieracze nie mają nigdy łatwo jak ogólnie wiadomo. No i nasza stylistyka znacznie odbiegała od pozostałych zespołów co też rodziło obawy jak zostaniemy potraktowani. Na szczęście niepotrzebnie się nad tym nawet zastanawialiśmy, wszystko się zgadzało niemal od intra po zejście ze sceny. Dobre przyjęcie, żywo reagująca publika, tłok pod sceną… To był dobry start promocji „Black’N’Roll”, do tego frekwencyjna i towarzyska miazga.


No właśnie…a czy doczekamy się koncertów z Black River w roli głównej?

Właśnie nad tym pracujemy. Powoli dorośliśmy do tego aby spróbować własnych sił i organizujemy małą trasę w okolicach luty/marzec 2010. Potrzebowaliśmy trochę czasu aby się ograć, dotrzeć i jakby zapracować na to aby grać własne samodzielne koncerty. Po prostu przeszliśmy normalną drogę, jaką przechodzi każdy początkujący zespół. Bez żadnych ulg związanych z tym, że w innych składach już od tego niektórzy odwykli. Także mam nadzieję, że już niedługo znowu się zobaczymy na scenie i tym razem pogramy prawdziwego, pełnego seta.


Myślicie o „uderzeniu” na zachód? Wydaje się, że w Polsce taka muzyka jest wciąż niszowa, choć z drugiej strony za parę lat być może będziecie nazywani zespołem, któremu udało się rozruszać polską scenę „amerykańskiego” rocka.

Ciągle nad tym pracujemy aby wychylić nosa z kraju, ale to wymaga jeszcze trochę czasu. Na razie jeszcze za wcześnie aby podawać konkrety ale widać już światełko w tunelu. Po raz kolejny zauważam, że dużo łatwiej by nam było grając dużo mocniej ale my jesteśmy uparci (śmiech).


Kto wpadł na pomysł Jumping Quenny Flash? W Antyradio to niemal hit tego albumu:)

Chcieliśmy nagrać jakiś cover. Myśleliśmy nad różnymi kawałkami i wreszcie Taff zarzucił temat ze Stones’ami. Ograliśmy sprawę po naszemu, zaprosiliśmy do chórków naszych przyjaciół z Forum Black River i jest. Wyszło fajnie i cieszy fakt, że ktoś to zauważył i włączył do harmonogramu rozgłośni.


Płyta wydana, trasa zagrana, co teraz? Już myślicie o kolejnym albumie? Czy może jeszcze na to za wcześnie?

Zdecydowanie za wcześnie. Teraz trzeba zająć się promocją „Black’N’Roll” i dotrzeć z tą płytą gdzie się da. Nagrać jakiś klip, bo przed trasą kończyliśmy zgranie płyty i nie było jak i kiedy nad tym posiedzieć. Skupić się trzeba na zagraniu większej ilości koncertów, odpowiedzieć na kilka wywiadów etc. etc. Także na razie dajemy sobie luz z myśleniem o nowym albumie. Jak nadejdzie odpowiednia chwila, podejdziemy do tematu, zadziałamy coś na zasadzie pospolitego ruszenia bo to nam najlepiej wychodzi (śmiech).


Czy te „Danzigowe”, okładkowe skojarzenia są zamierzone? ..a właściwie co na niej jest?:)

Uuuuu…. widzę, że kolega ma płytę zassaną z netu… nieładnie, nieładnie(śmiech) (tu stanowczo protestuję – mam oryginał – przyp. PM (śmiech)). W książeczce jest widoczna cała grafika znajdująca się fragmentarycznie na froncie i ktoś uważny bez problemu dostrzeże w tym krowią czachę(śmiech) (..aż musze sprawdzić – przyp. PM). A czy skojarzenia są zamierzone? Powiem tylko tyle, że Mistrz jest dla nas niedoścignionym wzorem i inspiracją.


Powoli rok dobiega końca. Co w 2009 najbardziej utkwiło Ci w głowie? Czy możesz wskazać swoich tegorocznych faworytów.

Byłem tak zajęty pracami nad płytą i życiowymi, przyziemnymi sprawami, że na taki bilans roczny jest dla mnie jeszcze za wcześnie. Na spokojnie nie wysłuchałem chyba w całości żadnej nowej płyty… To był bardzo zwariowany dla mnie rok i na to pytanie odpowiem dopiero za jakieś dwa miesiące ale to już raczej tylko sobie (śmiech).


Dzięki za poświęcony czas i powodzenia!!

Ja również dziękuję za całe wsparcie ze strony Rock Area! Do zobaczenia następnym razem.


Piotr Michalski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *