„NWOBHM po polsku” – wywiad z zespołem Aquilla (konkurs!)
Aquilla wyrasta na jeden z ciekawszych heavy metalowych zespołów
młodego pokolenia w naszym kraju. Zdawać by się mogło, że klasyczny
metal, szczególnie nowa fala brytyjskiego grania z końca lat 70` to
zamknięty rozdział, tymczasem po tę stylistykę coraz chętniej sięgają
kolejne młode bandy. W tym Aquilla. Zapraszamy do lektury wywiadu oraz
naszego wspólnego konkursu, którego szczegóły na końcu rozmowy.
Wasz ostatni singiel „Event Horizon” dla mnie, fana takich
kapel, jak Tygers Of Pan Tang, Parasite czy Angel Witch prawdziwa
muzyczna uczta! Gratuluję! Jak to się stało, że w 2018 roku w centrum
Europy kilkoro tak młodych, jak wy ludzi decyduje się na takie granie?
Blash: Dzięki, bardzo nam miło. Myślę, że tym co można uznać za powód
naszej współpracy jest zdecydowanie pasja. Po prostu lubimy to, co
robimy. Próby, nagrywanie i cała reszta (a zwłaszcza koncerty) mimo
niemałego nakładu pracy, czasu i środków to dla nas przyjemność. A
wydaje mi się, iż nie ma nic bardziej motywującego jak możliwość
realizowania się w czymś co cię zwyczajnie jara. Czemu heavy metal?
Osobiście słucham wielu gatunków, ale uważam, że rock, metal i różne
wychodzące z nich podgatunki stwarzają pewną specyficzną, dla wielu
ludzi naturalną wręcz płaszczyznę do przekazu emocji. Myślę, że właśnie
funkcjonowanie każdego z nas na tej płaszczyźnie, sprawiło, iż
zdecydowaliśmy się na granie razem. To mentalne porozumienie czyni nas
zespołem i pozwala przekazywać tę pozytywną energię dalej.
Jak zaczęła się Wasza przygoda z NWOBHM? Czy W waszej twórczości należy także doszukiwać się inspiracjii innymi gatunkami?
Pete: Nasze drogi z NWOBHM skrzyżowały się gdzieś w okolicach roku
2014/2015 i to bardzo ważny fundament naszej muzyki. Przez przypadek
zetknęliśmy się z zespołami takimi jak Tokyo Blade czy Virtue i kawałek
po kawałku odnajdywaliśmy coraz to lepsze perełki zarówno w internecie
jak i na wydaniach fizycznych. Wprawdzie ten oldskulowy heavy metal jest
spoiwem Aquilli, ale każdy z nas ciągle rozwija się zarówno jako muzyk
jak i słuchacz. Stąd też nasza muzyka ewoluuje razem z nami. Ostatnio na
przykład staramy się wprowadzić do naszego stylu lekkie nuty
progresywności à la Rush czy King Crimson.
Pracujecie obecnie nad wydawnictwem EP, które będzie nosiło
tytuł „The Day We Left Earth”. Ile znajdzie się na nim utworów i co to
będą za kawałki?
Michael: The Day będzie posiadała 6 utworów, w tym jeden instrumentalny
podzielony na dwie części łączący klamrą całą Epkę. Na płycie znajdą się
kawałki już wszystkim bardzo dobrze znane z naszych koncertów, lecz
nareszcie w ostatecznej dopracowanej wersji. Czyli tak, zaczynając od
początku będzie to otwieracz Falling Stars pt.1, który zanurzy nas w
klimacie głębokiego kosmosu dźwiękiem syntezatorów by nagle zostało to
przerwane hukiem z odległej przeszłości, obrazu boga Słońca. Sunrider
nasz koncertowy otwieracz wyznacza kurs na własciwą część albumu.
Kolejnymi utworami są kolejno Falcon IX i Pulsar Trip, utwory bardzo
kontrastujące ze sobą szybkością. Zahaczymy tu tekstowo o kosmos nie
tylko ten fizyczny, ale także psychiczny. I w końcu Event Horizon, który
zdążyliśmy już opublikować. Płytę zamykać będzie druga część Falling
Stars. Tak, na sam koniec znów zatopimy się w tej pustce kosmosu, płynąc
w harmonii dźwięku.

Czy na EP-ce znajdzie się któryś z opublikowanych już singli?
Blash: Wiele osób zadaje nam to pytanie, gdyż do tej pory ani „Zero”,
ani „Breaking The Night” nie zostały wydanie na fizycznym nośniku. My
znamy już odpowiedź, ale uznaliśmy, iż do dnia premiery lepiej będzie
pozostawić ją w tajemnicy… Bądźcie czujni!
Gdzie planujecie nagrać to wydawnictwo? Kto zajmie się jego produkcją i w końcu, jak chcecie „The Day We Left Earth” wydać?
Stan: Jeżeli chodzi o produkcję epki, to jesteśmy w trakcie negocjacji z
różnymi firmami. Wszystkie sprawy zespołowe załatwiamy sami, tak więc
staramy się znaleźć najkorzystniejszą ofertę, tak by zamknąć się w
rozsądnych kosztach, zachowując przy tym odpowiednio wysoką jakość.
Produkcją od strony muzycznej zajmie się osoba, którą ujawnimy dopiero w
dniu premiery. Co do planów wydania, „The Day We Left Earth” na pewno
ukaże się w formie fizyczniej, a konkretniej w formie digipacka. Na
pewno też zostanie udostępniona w internecie, choć ilość platform jest
jest jeszcze w fazach planów, a sama forma wizualna towarzysząca muzyce
pozostaje w fazie produkcji.
Czy ta EP-ka będzie przedsmakiem pierwszego LP? Jakie long play
chcielibyście nagrać, konkretnie o jakiej debiutanckiej płycie śnicie w
swoich metalowych snach?
Slav: Jesteśmy w trakcie formowania nowego materiału. Tworzymy nowe
kawałki i póki co dajemy sobie wolną rękę, choć nie ukrywam, powoli
wyłania się z tego jakiś plan nagrania czegoś większego. Myślę, że
jeżeli wszystko dobrze pójdzie, produkcja LP jest jedynie kwestią czasu.
Na pewno zamierzamy jeszcze nie raz nawiązywać do tematyki „The Day We
Left Earth”, więc śmiało można powiedzieć, że nadchodząca epka w pewnym
sensie jest przedsmakiem nie tylko pierwszego większego albumu, ale i
całej naszej twórczości. W naszych metalowych snach pierwszy long play
byłby na pewno czymś, co sami uznalibyśmy za naprawdę dobre, toteż
dajemy sobie czas by na spokojnie dojrzeć do takiego przedsięwzięcia,
nie mniej jednak na pewno po wydaniu „The Day We Left Earth” ruszamy od
razu do studia nagrywać kolejne utwory, bo materiału jest sporo, a czas
ucieka.
Myślicie, że przyszły rok jest realnym na wydanie dużego debiutu?
Stan: Jak najbardziej! Właśnie jesteśmy w trakcie pisania materiału na
LP i mamy masę pomysłów. Kilka z nich już tak naprawdę zostało
pełnoprawnymi kawałkami, które gramy na koncertach, a za kulisami
produkuje się drugie tyle. Oczywiście czeka nas jeszcze odpowiednia
selekcja, wybór miejsca nagrywania, otoczki graficznej i całego tego
bajzlu, który trzeba ogarnąć zanim w ogóle wejdzie się do studio. Wydaje
mi się jednak, że nauczeni doświadczeniami z produkcji EP możemy
powiedzieć, że zapowiedź i premiera pełnowymiarowej płyty w przyszłym
roku są bardzo możliwe.

„Event Horizon” zrobił naszej redakcji apetyt na więcej. Oczywiście,
czekamy na „The Day We Left Earth”, ale czy w międzyczasie planujecie
jeszcze jakiś singiel?
Slav: Tak, po wydaniu „The Day We Left Earth” rozważamy nagranie jednego
do dwóch singli, zaraz potem bierzemy się za nagrywanie albumu, który
być może będzie naszą pierwszym pełnoprawnym long play’em lub rozbijemy
ten materiał na dwie krótsze epki. Wszystko zależy od procesu twórczego,
w którego trakcie jesteśmy. Rozwijamy się, a co za tym idzie nasze nowe
kawałki oscylują wokół różnej tematyki. Po zakończeniu pracy nad nimi
będziemy wiedzieć czy naturalnym będzie zamknąć je w jednym albumie, czy
może lepiej podzielić je na dwa osobne projekty.
Wszystkich czytelników Rock Area zapraszamy na oficjalne profiel FB i YT formacji Aquilla: Facebook oraz YouTube, lajkujcie, komentujcie imoże wspólnie wymyślimy jakiś konkurs dla naszych czytelników?
Michael: Zapraszamy do konkursu! Każda osoba, która polubi fanpage Aquilli (www.facebook.com/AquillaHeavyMetal) oraz Rock Area (www.facebook.com/rockareaeu)
i udostępni posta odnośnośnie wywiadu na swojej tablicy, weźmie udział w
losowaniu! 3 wylosowane osoby wygrają limitowaną edycję koszulki
„Aquilla – The Day We Left Earth”. Zapraszamy! Dziękujemy za wywiad. Do
usłyszenia i do zobaczenia na koncertach. Stay heavy!