ALTERNATIVE 4 – Mark Kelson, Mauro Frison (03.04.2012)

ALTERNATIVE 4 - The Brink

Brytyjczyk, Australijczyk i Argentyńczyk w jednym zespole? A czemu by nie. Alternative 4, czyli nowy zespól założony przez byłego członka grupy Anathema Duncana Pattersona, zadebiutował jakiś czas temu krążkiem „The Brink”. Na pytania dotyczące albumu, planów i polskiej kuchni odpowiadali Mark Kelson oraz Mauro Frison czyli 2/3 składu grupy.


Moglibyście coś nam powiedzieć o początkach Alternative 4? Jak to się stało, że gracie w tym zespole?

Mark: Współpracowałem z Duncanem (Pattersonem – przyp. red.) przy okazji Ion. Na obu krążkach miałem swój wkład w chórki i nieco w partie gitar. Jesteśmy przyjaciółmi od ponad 10-u lat i wie, co robię w The Eternal – to było po prostu zrządzenie losu. Wymieniamy się uwagami na temat muzyki i tego całego przemysłu i myślę, że on poszukiwał osób które byłyby w stanie w pełni poświęcić się nowemu projektowi. Po wysłuchaniu kilku utworów demo wiedziałem, że jestem zainteresowany byciem częścią tego przedsięwzięcia. Początkowo miałem być jedynie gitarzystą i śpiewać w chórkach, ostatecznie zostałem głównym wokalistą co było dla mnie zabawne ale i pewnym wyzwaniem gdyż styl śpiewania jest tu inny od tego co robię w The Eternal.

Mauro: Yeah, Duncana poznałem kilka lat temu gdy mieszkałem w Argentynie i graliśmy razem pierwszy raz coś z jego poprzednich projektów oraz covery. Było zabawnie! Gdy przeniosłem się do Europy natychmiast otrzymałem propozycję zagrania na „The Brink” i zostania członkiem zespołu.


Dlaczego Alternative 4? To było zamierzone? W końcu to tytuł jednego z najbardziej znanych albumów Anathemy.

Mark: cóż, to było oczywiście zamierzone. Duncan napisał utwór „Alternative 4” i sporą część tamtego krążka. Uważam że w dużej mierze to on był odpowiedzialny za kierunek jaki wówczas obrali. Znając jego sposób komponowania potrafię dostrzec jego wpływ na wczesne albumy Anathemy. Duncan rzadko wspomina o swoim wkładzie w ten zespół czy 1000 innych projektów, w których uczestniczył ale ten gość wpłynął na wielu muzyków i jak wiemy Alternative 4 to swoiste ukoronowanie jego talentu. To jest praktycznie pierwszy jego „prawdziwy zespół” zespół od czasów nagrania „Alternative 4” Anathemy i konceptualnie jest on swego rodzaju kontynuacją pewnych motywów i pomysłów z tamtego okresu, tak więc jestem w stanie zrozumieć dlaczego wybrał tą nazwę.


Wasza muzyka nie jest jednak bardzo zbliżona do tego co można było usłyszeć na wspominanym tu już krążku Anthemy. „The Brink” jest zdecydowanie bardziej depresyjny i.. wolny?

Mauro: Możliwe, ale nie sądzę aby to było celowe. Można tu wyłapać styl Duncana ale tak jak i na wszystkich jego poprzednich projektach. Myślę, że „The Brink” jest nieco bardziej eksperymentalny i głębszy od tego co robił do tej pory. Możliwe, że chwilami brzmi bardziej depresyjnie co jest wpływem pozostałych członków zespołu i jego zainteresowań.

Mark: „The Brink” to niesamowicie zbudowany i mroczny album. To nie jest krążek dla tchórzy i osób, które unikają muzyki, która wymaga zaangażowania. Uważam, że sięga korzeni Duncana, nawet tych sprzed „Alternative 4”. Tak są tu elementy doom ale też odrobina folku, muzyki celtyckiej, ambientu czy psychodelii – to bardzo zróżnicowany i złożony materiał. Jeżeli zna się styl pisania Duncana to nie jest to dalekie do tego co robił.


Graliście już nieco koncertów. Czy gracie całe „the Brink”? Co gracie poz tym? Muszę zadać to pytanie – są utwory Anatehmy?

Mark: Gramy 5-6 utworów z „The Brink”, poza tym kawałek Floydów, Eternity II-III”, „Destiny” i ”Lost Control” Anathemy oraz „Reality Clash” Antimatter. Wszystkie te utwory w naszym wykonaniu nabierają klimatu Alternative 4. Chciałbym zobaczyć jak wypadłyby nagrania niektórych z tych utworów w naszym wykonaniu. Taki „Reality Clash” pasuje do nas znakomicie. Zawsze przyjemność sprawia mi granie utworów w stylu „Lost Control” – to niesamowite widzieć jakie wrażenie robią na słuchaczach.

Mauro: Tak jak powiedział Mark, to niesamowita frajda obserwować jak ludzie reagują na utwory. Nasze koncerty to dla nas zabawa i świetna atmosfera. Uważam, że „Reality Clash” jest jednym z najfajniejszym kawałków jaki gramy, oczywiście poza tymi z „The Brink”. Utwory Duncana z okresu jego grania w Anathemie to już dla publiczności klasyka. To niesamowite uczucie bo sam jestem wielkim fanem albumów „Eternity” i „Alternative 4”. Wspaniale jest słyszeć ludzi śpiewających te piosenki, zwłaszcza gdy są w rytmie (śmiech).


Moglibyście w jednym zdaniu opisać każdego członka zespołu?

Mark:
Duncan – autor piosenek, człowiek z wizją, kocha Gin i pogaduszki
Mauro – świetny perkusista, niezwykle entuzjastyczna i szczera osoba, czyli taka jaka jest ten zespół.
Ja – kreatywny, entuzjastyczny i szczęśliwy każdą minutą pracy z takimi wspaniałymi ludźmi oraz z możliwości grania muzyki, która ma sens.

Mauro:
Duncan – niesamowity autor piosenek – produktywny umysł i profesjonalny muzyk…no i naprawdę dobry gawędziarz.
Mark – posiada wszystko co powinien posiadać dobry frontman (poza białymi butami!). Naprawdę dobry wokalista. Bardzo zabawny rockowy koleś.
Ja – Cóz… ja jestem z tyłu i gram na pekusji (śmiech)

Powróćmy do muzyki, macie już jakieś pomysły na kolejny album?

Mark: Pracujemy już nad nowym krążkiem. Podpisaliśmy już kontrakt z niemiecką Prophecy Productions a nowy krążek, który nazwaliśmy „The Obscurants” powinniśmy nagrywać jeszcze w tym roku. Nowy materiał brzmi fantastycznie!


Alternative 4

Wasze ulubione utwory z płyty to…?

Mauro: Jako perkusista lubię „False Light”, „Still Waters” oraz „Alternate” ponieważ wymagają ode mnie nico więcej „pracy” niż inne. Gdy słucham płyty jest nieco inaczej. Wówczas mój ulubiony to instrumentalny „Automata” (pomimo, że nie ma na nim perkusji – śmiech). Melodia grana na pianinie po prostu mnie zabija. Na samym końcu jest też melodyjna gitara, która na tle chóru sprawa, zę czuję się jakbym przeniósł się w lata 70-e. Nie jestem w stanie wybrać drugiego utworu ponieważ już jutro mógłbym zmienić zdanie. To jeden z takich albumów, które lubię słuchać o samego poczatku do końca.

Mark: „Still Waters” uważam za mój ulubiony utwór. Posiada on niesamowitą linię basu przywodzącą na myśl dokonania Nick’a Cave’a. Obaj pochodzimy z Australii więc podobnie czujemy klimat. Utwór ten jest tym co oznaczają dla nas pojęcia: intensywny, przestrzenny, dynamiczny i kolorowy. Lubię też „False Light” i „Automata”ale „The Bink” to nie jest zbiór piosenek, to kompletny koncept.


Mamy początek roku 2012. Jakie albumy wydane w zeszłym roku zrobiły na was największe wrażenie?

Mark: Nie słyszałem zbyt wielu albumów wydanych po mniej więcej 1998, które na mnie jakoś wpłynęły. Ale jako zwolennik awangardowego, ambientowego stuffu kocham muzykę z lat 70-ych. Z płyt zeszłorocznych do głowy przychodzą mi ostatni Whitesnake i Black Country Communiun.

Mauro: Ja, prawie jak Mark (śmiech). Zawsze staram się szukać czegoś nowego i zawsze ostatecznie wracam do zespół, które polubiłem już kiedyś. Z zeszłorocznych wydawnictw, lubię ostatni Solstafir (“Svartir Sandar”); Hathors (“Hathors”), prawdziwie garażowy rock, Krux (“He Who Sleeps Amongst The Stars”), Pentagram (“Last Rites”), Vader (“Welcome To The Morbid Reich”), ale też i nieco innych rzeczy jak: Sofia Karlsson (Levande) czy Hildur Guðnadóttir („Without Sinking”).


Mauro, z tego co wiem, Polska nie jest Ci zupełnie obca? Masz jakieś powiązania z naszym krajem.

Tak. Byłem w Polsce wiele razy, nawet mieszkałem przez kilka miesięcy i mam tu wielu przyjaciół.


Lubisz polską kuchnię?

Kocham polską kuchnię! Próbowałem prawie wszystkich tradycyjnych potraw. Dwukrotnie spędzałem w Polsce Święta Bożego Narodzenia głównie z powodu karpia. Karp jest niesamowity! Dzięki Polsce polubiłem zupy, ogórki, kapstę itd. Pierogi z mięsem i grzybami to mój faworyt! Zauważyłem, że polska kuchnia bazuje na prostych produktach ale sposób ich przyrządzania jest niezwykle ważny! Na przykład potraficie przygotować wiele różnych potraw. z ziemniaków, kapusty i grzybów. To jednak chyba temat na osobny wywiad (śmiech). Prawie bym zapomniał! Nie wspomniałem jeszcze o makowcu!

Znasz jakieś polskie zespoły?

Mauro: Jasne, wiele. Oczywiście znam te popularne jak Riverside, Vader, Behemoth, Acid Drinkers, czy Kapela ze wsi Warszawa i wszystkie je lubię. Kiedy przebywałem w Polsce miałem okazję posłuchać zespołów, które nie są zbyt znane poza waszym krajem jak Maanam (uwielbiam ich pierwsza płytę), Closterkeller, Kult/El Dupa,Coma, Eternal Tear (dobry, warszawski doom metalowy zespół z lat 90-ych) oraz mojego faworyta Grzegorza z Ciechowa. Jestem pewien, że wiele też pominąłem.


Dziękuję I mam nadzieję, że pewnego dnia zagracie w Polsce.

Też mamy taką nadzieję. Dziękujemy za wsparcie. Trzymajcie kciuki!

Pytania: Piotr Michalski

Dodaj komentarz