ALCHEMY – Clive Nolan (04.12.2012)

alchemy-poster

Nowy musical Clive’a Nolana, zostanie wystawiony w Katowicach już w lutym. Fani klawiszowca i wokalisty, znają zapewne jego poprzedni projekt podobnej natury – SHE. Mieliśmy okazję porozmawiać z twórcą ALCHEMY, pojawiły się zatem zarówno pytania o nowy musical… jak i jego związki z innymi płytami artysty


Na początku napisałeś historię, chciałbym zatem zapytać w jakiej powstała formie, czy była to powieść, czy dramat? I czy pisałeś ją z intencją wystawienia ALCHEMY jako musical?

Tak, tak właśnie było. Po prostu po tym jak zrobiłem SHE, szukałem kolejnego musicalu do zrobienia, myślałem nawet o zrobieniu dwóch, bowiem wiele rzeczy które robisz za pierwszym razem możesz wynieść jako lekcję na kolejny raz. Czytałem sporo książek i chciałem zrobić coś w wiktoriańskim stylu, ponieważ lubię ten okres. Za każdym razem myślałem, to świetna historia, i świetnie wyglądałyby na afiszu wiesz „Jack the Ripper – The Musical”, czy „Jackyl and Hyde – The Musical”. Dość trudno było znaleźć historię, która nie byłaby obrobiona już przez kogoś, doszedłem zatem do wniosku, że to czego potrzebuję, to napisać własną historię. Pamiętam, że byłem na Litwie w rosyjskiej restauracji, kiedy wpadłem na pomysł, zanotowałem zarysy, podstawowe jej elementy. Później dużo o tym myślałem i to było błędem bowiem zbyt dużą wagę przykładałem do aspektów wystawienia jej na scenie. I w końcu zdałem sobie sprawę, że trzeba to zrobić w taki sposób jak w przypadku książki dla SHE, że potrzebuję napisać niekoniecznie powieść, ale opowiadanie, a później zastanawiać się jak przenieść je na scenę jako musical.
Więc tak zrobiłem. A zajęło mi to trochę czasu, bo byłem zajęty z wieloma innymi sprawami. Określiłbym to zatem jako krótką historię, bardzo krótką powieść.

Dzięki stronie internetowej poświęconej ALCHEMY, możemy dowiedzieć się co nieco o koncepcie, ale co z samą historią?

Dobra wieść jest taka, że w ciągu najbliższych tygodni historia, kompletny synopsis pojawi się także na stronie internetowej, miejmy nadzieję, że jeszcze przed świętami.
Lubię o tym myśleć jako skrzyżowania Upiora w Operze z Indnianą Jonesem. Jest tam koleś, który studiuję alchemię jako naukę, coś co w XIX wieku uchodziło już za głupotę, ale on studiuje prace alchemików. Odkrywa zatem że jeden z nich znalazł ścieżkę między życiem i śmiercią. Jeśli ktoś posiądzie o niej wiedzę, będzie to nieskończona władza. Idzie więc tropem wskazówek, które ten alchemik pozostawił za sobą, ale zostaje on zdradzony przez kolejnego faceta – możemy go nazwać czarnym charakterem, który również chce to odnaleźć. Zaczyna się więc wyścig z czasem by odnaleźć trzy artefakty, które złożone razem ujawnią sekret którego obaj poszukują. Ale King (postać którą ja gram) zdaję sobie sprawę, że to jest zła rzecz i nie powinna być odnaleziona, więc z kolei następuje wyścig z czasem by powstrzymać „tego złego” przed odnalezieniem elementów. Pomiędzy tym wszystkim pojawia się historia miłosna między innymi postaciami wplątanymi w ciąg zdarzeń Amelią i Williamem. Na końcu mamy do czynienia z objawieniem pewnego fenomenu, który całości nadaje niejako szczyptę magii. Jeśli chciałbym opowiedzieć ci całą historię, zajęło by to pewnie ponad godzinę, więc naświetliłem ci zarys.

Jak wybrałeś wokalistów do postaci. Jakie były kryteria?

Niektórych z nich odziedziczyłem z SHE, to było dla mnie dość naturalne, że chciałbym na przykład ponownie współpracować z Agnieszką Świtą. Kiedy wystawialiśmy SHE w Wielkiej Brytanii znalazłem wielu utalentowanych ludzi, stąd pojawia się David Clifford, właściwie to on również gra w zespole progrockowym, zresztą współpracowałem z nim wiele lat temu przy okazji koncertowania jako Shadowland, po czym nie widzieliśmy się z 15 lat. Jest jeszcze Vicky [Victoria Bolley], co jest wspaniałą sprawą, ona bowiem operuje sopranem, a ja wcześniej nie współpracowałem z wokalistką śpiewającą sopranem.
Więc znalazłem kilka postaci na podstawie ich zdolności, a nie nazwisk. Oczywiście pojawiają się też wokaliści progrockowi, możemy ich tak nazwać Paul Menel, Damian Wilson, Paul Manzi i wielu innych ludzi, których naprawdę lubię i zaprosiłem ich do zagrania mniejszych roli, to właściwie spora kolekcja nazwisk.

Kto jest twoją ulubiona postacią oczywiście oprócz Profesora Kinga?

Haha, no tak on jest moim ulubionym… Jagman, „ten zły” poprosiłem Andy’ego Searsa aby zagrał go w pewien specyficzny sposób, coś jak Alan Rickman w Robin Hoodzie, czy jedynce Die Hard, to taka postać która niby jest negatywna, zła, ale da się lubić. To taki rodzaj równowagi. Wiesz w tej historii jest niby złoczyńcą, ale wywołuje uśmiech.

Proffesor King

Na stronie internetowej jako prezentacje kilku postaci umieściłeś krótkie filmiki. Nie miałeś pokusy, aby zamieścić w nich wycinki partii wokalnych?

Nawet jeśli by mnie to kusiło, nie miałabym takiej możliwości, ponieważ nagrywałem te filmiki jakiś miesiąc temu, materiał był nagrywany równocześnie i teraz jest miksowany, więc była to produkcja, która trwała jakieś osiem miesięcy,
Ale zamysł był inny kiedy dla zabawy zacząłem tworzyć te filmiki na stronę idea była taka by do nich stworzyć muzyczne miniatury, które nie znajdą się w ogólne w musicalu, finalnie, jedynie fragmencik który jest w klipie z Damianem znajdzie się także w przedstawieniu.
To było dla mnie raczej coś w rodzaju ćwiczenia.

Zamysł jest taki, ze najpierw pojawi się wersja na CD, czy jest zatem szansa, ze ta wersja będzie dostępna już podczas koncertu w lutym?

Hehe, tak właściwie słyszałem dziś już tą sugestię. Tak widziałby to Metal Mind, więc wymaga to od nas modyfikacji grafiku, po powrocie do Anglii sprawdzę czy jest to możliwe. Taak, to byłoby wspaniale, ale w tym momencie jestem zależny od innych ludzi, miks musi zostać ukończony, pozostała także szata graficzna, ale tak, byłoby fajnie.

Album ma zawierać 27 kawałków, czy możemy zatem oczekiwać wydawnictwa podwójnego?

Całość zawiera dwa akty, jak w normalnym musicalu, każdy akt ma trwać około godziny. W idealnych warunkach drugi akt byłby nieco krótszy ale podczas prac kompozytorskich rozrósł się, że dorównuje niemal pierwszemu.

Jakie będą główne muzyczne różnice między wersją na CD, a ścieżką dźwiękową musicalu na DVD?

Zasadniczą równicą będzie oczywiście to, ze DVD będzie rejestrowane na żywo, w studio możesz kontrolować każdą pojedynczą interpretację wokalisty, możesz mu wskazać – chciałbym byś zaakcentował to w taki czy inny sposób, czy wyartykułował dane słowo, to bardzo kontrolowane środowisko. Oczywiście kiedy będziemy robić DVD, na scenie aktorzy będą mieć więcej wolności, więc pewnie niektóre z ich osobowości będą miały okazję się zaprezentować, z drugiej strony będzie to mniej perfekcyjne, ale to właśnie różnica między nagraniami studyjnymi a koncertowymi. Myślę, że obie wersje będą miały swoje mocne strony.

Co z konstrukcją sztuki. Czy uważasz, ze będziecie w stanie zaskoczyć fanów, tych którzy znają musical SHE?

Myślę, ze prawdopodobnie tak się stanie. Wielu ludzi oczekuje ode mnie konkretnego rodzaju muzyki. Fakt, że współtworzę Pendragon sprawia, że ludzie mają pewne wyobrażenie, oczekiwania wobec tego co robię, być może są nieco zbici z tropu tym, że robię musical. W przypadku SHE to było dość wygodna formuła rock-opery, w przypadku ALCHEMY nie miałem zamiaru kłaniać się tej konwencji. Myślę o tym jako musicalu z kilkoma elementami rockowymi. Myślę, że fani progresywnego rocka znajdą na nim kawałki, które przypadną im do gustu, jednak większość z nich będą to po prostu fajne fragmenty musicalowe, być może dla starszych fanów będą nieco szokujące, nie wiem, ale sugeruję podejść do tego z otwartym umysłem.

Słyszałem, że jest idea by wydać ALCHEMY jako powieść graficzną, czy możemy zatem oczekiwać serii komiksów, czy zamysłem jest zamknięcie tego w jednaj części?

Właściwie to były takie plany, jednakowoż zostały one obecnie zarzucone, oferta umowy, którą otrzymaliśmy sprawiłaby że straciłbym wolność jako twórca wobec przedstawienia, a na to nie mogłem sobie pozwolić. Rozczarowujące, ale musiałem zarzucić tę ideę.
Nie poddałem się jednak kompletnie, pomysł w dalszym ciągu mi się podoba, jednak całość musi zostać zawieszona. Sam artysta wyraził gotowość współpracy. Uważam, że ALCHEMY byłaby wspaniała jako powieść graficzna i zdecydowanie zamknięta byłaby w jednej części, kolejną byłby sequel, który mam w planie zrobić. Ale na tą chwilę obawiam się, że to nie jest możliwe do realizacji.

Szkoda…

Otra Vida

Na wersji audio Noel Calcaterra śpiewa partie Jasemine, na scenie zastąpi ja Soheila Clifford, dlaczego?

Dlatego, że Noel mieszka w Urugwaju, a podróż do Anglii kosztuje jakieś 1,5 tys funtów, nie posiadamy budżetu, aby zrobić to kilka razy, zatem przyjechała do nas z październiku i została kilka tygodni i zarejestrowała swoje partie.
Pracowałem z nią już wcześniej, przy okazji innego albumu pod tytułem OTRA VIDA, obiecałem jej udział w show, i dotrzymałem słowa. A chciałem by się pojawiła, dlatego że posiada świetny styl jako wykonawca. Bądźmy realistami, nie dysponuję budżetem by ściągnąć ją na występy we wrześniu, czy teraz do Katowic, więc podczas występów na żywo zastąpi ją Soheila.

Tak przy okazji OTRA VIDA została wydana na rynek południowo-amerykański,

Tak głównie w Urugwaju…

Przybliż ten album w kilku słowach.

Po tym jak współpracowałem z pewnym gościem, który finansował wystawienie SHE w Boliwii, co było sporą produkcją i świetnym doświadczeniem poprosił mnie by wziąć udział w połączeniu z jego innym interesem w Urugwaju. Tam znalazłem Noel i on sfinansował jej wizytę w Anglii, gdzie w trakcie miesiąca zarejestrowaliśmy album. To coś w rodzaju prostej historii fantasy, opowiada o dziewczynie, która traci pamięć i ciąg wydarzeń zwraca jej ją po kawałku,
Ten album nigdy nie dotarł do Europy. To jedna z tych rzeczy, którą zrobiłem w nieco innym stylu, niż ten z którego jestem znany. Ale w dalszym ciągu to rzecz bardzo melodyjna, myślę że dość przyjemne granie.
Jest w tym momencie dyskusja o tym, ponieważ w Urugwaju Noel jest dość znaną postacią, występuje między innymi w telewizji… Więc myśleliśmy o tym by wystawić to na scenie jako jednoaktówkę, godzinny musical. Wymaga to przerobienia nieco historii, by była to po prostu…. ja wiem, po prostu lepszą historią i ze szczyptą ingerencji w muzykę. Nie w dużym stopniu, znaczy gdybym nie miał nic innego do roboty, byłbym w stanie zrobić to w tydzień. Więc moglibyśmy to wystawić w Ameryce Południowej, tam gdzie wystawialiśmy SHE, jako niewielkie przedstawienie, które wymaga zaangażowania 4-5 aktorów, i zamyka się w godzinie trwania i mam nadzieję by później sprowadzić to do Anglii, może w kolejnym roku, jako przedstawienie. Mam też zamiar przeorganizować album i być może porozmawiam z Metal Mind o wydaniu go w Europie, więc to proces przez który muszę przejść zanim uznam że jest gotowy. Dość lubię piosenki zawarte na tym albumie, to calkiem melodyjny materiał.

Po rejestracji na DVD wystawialiście SHE wielokrotnie na scenie, to oczywiste, że podobnie rzecz będzie się miała z ALCHEMY, jakie zatem będą różnice tych wersji, wydaje mi się, ze byłoby nawet problemem zatrudnić tych samych wokalistów.

Odnoście ALCHEMY plany są takie by najpierw nagrać CD, co właśnie zrobiliśmy, umowa jaką mam ze wszystkimi oprócz Noel jest taka, że te osoby które biorą udział w nagraniu CD, wezmą udział w rejestracji DVD. Więc wszyscy, którzy pojawiają się na wersji audio, przybędą do Katowic by zagrać w przestawieniu, Damian Wilson, Paul Mazni.. i ci wszyscy ludzie. Ale ponieważ we wrześniu postanowiliśmy wystawić pełną wersję teatralną, w Anglii w Cheltenham, gdzie graliśmy SHE. Wiedziałem zatem, że nie mogę wymagać od wszystkich muzyków rockowych zaangażowania w tak wiele przesłuchań, które mogą trwać miesiącami. Od tego momentu zmieni się zatem obsada. Więc we wrześniowej wersji będzie zapewne mniej nazwisk związanych z progresywnym rokiem, a pojawi się kilku lokalnych artystów, ale ludzi których lubię.
Ale w dalszym ciągu będą to Agnieszka Świta, Paul Menel, Andy Sears, David, Chris… właściwie w obsadzie pojawi się siedmiu z jedenastu ludzi oryginalnego składu.

Od czasów SHE zastanawiałem się , czy trudno było ci przekazać obowiązki klawiszowca komuś innemu?

Nie (śmiech)
Byłem bardzo szczęśliwy móc jedynie śpiewać, a nie grać. Jednym z największych moich życzeń wobec musicalu było takie by mógł istnieć muzycznie beze mnie, nie stało się to zupełnie z SHE, ani nawet z ALCHEMY, ale to takie moje marzenie.
Tak, bardzo ufam Claudio, jako klawiszowcowi, jest bardzo dobrym muzykiem. Mówię, o Claudio Momberg, to Chilijczyk, który zagrał na klawiszach w SHE w Cheltenham, oczywiście Richard West zagrał na klawiszach na DVD SHE. Więc Claudio przybędzie ponownie z Chile do Katowic by zagrać na ALCHEMY i miejmy nadzieję, że również później pojawi się w Cheltenham. To bardzo dobry muzyk i jeśli poproszę go o przygotowanie czegoś – jestem pewien, że to zrobi. A to podstawa jeśli chodzi o muzyków, z którymi współpracuję, znaczy Mark Westwood na gitarze, Scott Higham na bębnach Kylan Amos na basie. Wszyscy ci ludzie są w stanie zrobić wszystko o co poproszę, a w przypadku takiego zaangażowania w kwestię współpracy z wokalistami, muszę być w stanie polegać na muzykach.
Z Claudiem jest właśnie tak, że cokolwiek potrafię zagrać, on też jest w stanie zagrać.

Pytał: Piotr Spyra

Dodaj komentarz