Abel Ganz to szkocka formacja, która mimo iż gra naprawdę
interesująca muzykę pozostaje w podziemiu. „Shooting Albatross” to
powrót po 14 latach milczenia. Mam nadzieję, że dzięki temu albumowi
niektórzy sięgną po muzykę serwowaną przez tą praktycznie nieznaną
grupę.
Długo kazaliście czekać na swój kolejny album. Co w międzyczasie
porabiali członkowie zespołu? (wiadomo, że skład się nieco zmienił)
DENIS: Tak naprawdę Abel Ganz przestał istnieć na kilka lat. Po naszym
ostatnim albumie The Deafening Silence, Hugh Carter odszedł z zespołu
ponieważ uważał, że przestaliśmy tworzyć muzykę wierną naszym prog
rockowym korzeniom, że zboczyliśmy z naszej muzycznej drogi. Tymczasem
Hew przestał występować z zespołem, ale nadal tworzył muzykę. Po
odejściu z zespołu Hugh założył studio nagrań a Hew wrócił do pracy na
etat. W tym okresie ja również nie byłem z Abel Ganz. Jednak parę lat po
tym jak zespół przestał istnieć Hew i Hugh spotkali się gdzieś
przypadkiem i zdecydowali, że chcą znów razem pracować. Wtedy właśnie
Hugh zapytał, czy chciałbym przyłączyć się do zespołu. Było to mniej
więcej w okresie składania albumu Back From The Zone dla wytwórni F2.
Nie jestem teraz pewien, czy wtedy były już jakieś plany co do tego co
będziemy robić po złożeniu tego albumu, ale wszystko szło nam w trójkę
bardzo dobrze i kiedy poprosiłem mojego starego przyjaciela i zarazem
gitarzystę Davie’go Mitchella, żeby się do nas przyłączył zdecydowaliśmy
się nagrać nowy materiał na płytę Abel Ganz – Shooting Albatross
HEW: Zawsze trudno jest przeznaczyć wystarczającą ilość czasu na muzykę kiedy ma się obowiązki w pracy, domu itp.
HUGH: Po ostatnim albumie The Deafening Silence odszedłem z zespołu,
ponieważ nie byłem zadowolony z kierunku w którym zmierzał. Brakowało
mi prawdziwego zamiłowania do prog rocka jakie ja mam do tego gatunku,
Abel Ganz po prostu zbaczał z drogi. Po odejściu z zespołu pisałem
piosenki i nie traciłem nadziei na to, że kiedyś w przyszłości uda się
nam wskrzesić Abel Ganz. Na szczęście razem z Hew udało nam się połączyć
siły, dołączył również Denis i Davie. Stworzenie całego albumu zabrało
nam całą wieczność. Mieliśmy parę skończonych utworów ale wiele czasu
poświęciliśmy na złożenie ich w całość. Hew przedstawił nam „So Far” w
wersji midi na klawisze i w rezultacie dokończenie tego utworu
pochłonęło najwięcej czasu. Brakowało tekstu i melodii, więc dokończenie
tego utworu nie było łatwe. Z reguły gdy piszę teksty oraz układam
linie melodyczne, czy akordy to robię to wszystko równocześnie dlatego
trudno mi było nałożyć te wszystkie elementy na ukończoną ścieżkę
rytmiczną. W końcu z pomocą Denisa i Dave’a udało się to wszystko
powolutku uporządkować, powstał tekst a pomysły Hew na ten utwór nabrały
formy. Później, gdy do zespołu dołączył Stevie Donnelly, na basie,
niektóre linie na ten instrument zostały przerobione, tak samo w
przypadku wokali Micka w utworze Ventura. Koniec końców można
powiedzieć, że wspólnymi siłami poskładaliśmy ten album, jednak nie
tworzyliśmy go razem od samego początku co na pewno, wydłużyło cały
proces.
Abel
Ganz to jeden z tych zespołów, które przy odrobinie szczęścia mogły być
teraz wymieniane jednym tchem obok Marillion czy IQ. Jak myślisz czego
wówczas zabrakło?
DENIS: Moim zdaniem w dużym stopniu było to związane z odejściem Alana
Reeda. Alan był (i nadal jest) wspaniałym wokalistą. Po jego odejściu
długo szukaliśmy kogoś równie dobrego na jego miejsce. Alan miał to
„coś” i właśnie takiej wyjątkowości wymagamy od wokalisty Abel Ganz. W
późniejszym okresie wielu wokalistów przewinęło się przez nasz zespół,
ale żaden (moim zdaniem) nie był tak dobry jak Alan i w rezultacie taka
sytuacja odbiła się na całym zespole. Rzeczywiście, zanim odnaleźliśmy
naszego obecnego wokalistę Micka minęło sporo czasu, ale Mick ma to
„coś” czego szukaliśmy. Wierzę, że jest właśnie tym człowiekiem którego
przez wszystkie te lata szukaliśmy. Jest naprawdę dobry jak Alan.
Ostatnio pracowaliśmy na próbach nad nowym materiałem i najzwyczajniej w
świecie mnie powalił! Poczekajcie aż sami się przekonacie co potrafi!
HEW: Myślę, że to jedynie kwestia braku czasu dla zespołu
HUGH: Chciałbym wierzyć w to, że muzycznie możemy współzawodniczyć z
tymi zespołami , ale ponieważ wszyscy mamy inne zajęcia, mamy rodziny
nie jesteśmy w stanie zawsze poświęcić muzyce i promocji zespołu całej
naszej energii. Cóż, jedyne co możemy robić to tworzyć muzykę z doskoku.
Znalezienie się w takim gronie byłoby wspaniała sprawą i oczywiście nie
byłbym obiektywny gdybym twierdził, że nasza muzyka jest pod każdym
względem tak dobra jak muzyka Marillion czy IQ ale wspaniała jest sama
myśl, że ktoś zalicza nas do tej samej ligi.
Z jakim przyjęciem spotkał się “Shooting Albatros”?
DENIS: Przerosło to nasze najśmielsze oczekiwania! Serio, kiedy
rozstaliśmy się z F2 (naszą poprzednia wytwórnią) i postanowiliśmy
stanąć na własnych nogach trochę się obawialiśmy tego co będzie dalej. W
końcu, Abel Ganż zniknął z rynku na ładny kawałek czasu i szczerze
mówiąc nasza ostatnia płyta (The Deafening Silence) nie była do końca
udana. Więc, jak można przypuszczać, nie byliśmy do końca przekonani jak
się nasze sprawy potoczą. W końcu okazało się, że udało nam się
sprzedać pierwsze wydanie Shooting Albatross i teraz przygotowujemy się
do reedycji. Wszystkie recenzje które ukazały się na nasz temat były
bardzo, ale to bardzo pozytywne. Na tym albumie brzmienie zespołu trochę
się zmieniło, chcieliśmy wprowadzić jeden lub dwa motywy zaczerpnięte
ze szkockiego folkloru i nieco się obawialiśmy jak tą zmianę odbiorą
ludzie którzy znają Abel Ganz od dawna. Cóż, do tej pory odzew jest po
prostu fenomenalny! To podnosi na duchu.
HEW: Myślę, że mogliśmy się tego spodziewać?
HUGH: Do tej pory wszyscy byliśmy dobrej myśl, recenzje były dobre a my
czujemy się bardzo podbudowani i szczęśliwi tym, że nasza płyta spotkała
się z tak dobrym przyjęciem. Od wydania albumu minęło niewiele czasu
dlatego mamy nadzieję, że albumu dalej będzie się cieszył przychylnością
recenzentów i przyciągnie uwagę kolejnych odbiorców. Właśnie zaczynamy
koncertować i mamy nadzieję, że pomoże to w promocji albumu.
Na płycie zaśpiewał Alan Reed, czy w przyszłości możemy liczyć na to
iż pojawi się na kolejnych płytach? Muszę przyznać, że „So Far” na
którym śpiewa wypada rewelacyjnie.
DENIS: Dziękuję. My również uważamy, że występ Alana w tym utworze jest
wyjątkowo udany! Jeśli chodzi o Alana i Abel Ganz to…przez te wszystkie
lata pozostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Zwykle gdy wokalista przechodzi
do innej „konkurencyjnej” kapeli relacje z reguły się psuja. Taka
sytuacja nigdy nie miała miejsca w przypadku Alana, który przyłączył się
do Pallas. Tak po prawdzie Alan wystąpił na naszych albumach nie tylko
ten jeden jedyny raz i jesteśmy mu niezmiernie wdzięczni za jego wkład w
naszą muzykę, która na tym z pewnością skorzystała. Jeśli chodzi o
udział Alana na następnym albumie, cóż jeśli mam być szczery to mam
nadzieję, że Alan na nim nie wystąpi. Nie dlatego, że wątpię w to że
zrobiłby to świetnie, ponieważ na pewno wszystko byłoby ok, ale ponieważ
uważam, że zespół potrzebuje okresu stabilizacji co jest bardzo istotne
dla Micka, który będzie miał okazję zaznaczyć swoją obecność w zespole.
HEW: Oczywiście to Mick jest naszym podstawowym wokalistą ale nie
wykluczamy, że w przyszłości wystąpią gościnnie muzycy z zewnątrz.
HUGH: Dla mnie „So far” z wokalami Alana Reeda jest po prostu
rewelacyjny. Jeśli chodzi o kolejne nagrania z udziałem Alana to nie
mówimy nie, nie zamykamy sobie drogi na taka okoliczność i pozostajemy z
Alanem w kontakcie. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że Mick jest naszym
wokalistą i śpiewa jedynie na jednym utworze na całym albumie to
chcielibyśmy, aby kolejny album zawierał więcej kawałków z jego udziałem
tak aby mógł udowodnić wszystkim że świetnie śpiewa i miejmy nadzieję,
że w przyszłości wszyscy będą mówić o Micku McFarlane jako o wyśmienitym
wokaliście Abel Ganz!
Jak wygląda szkocka scena progresywna? Znamy Fisha czy Pallas. Jesteście oczywiście Wy. Czy polecałbyś jakiś inny zespół?
DENIS: Przez wiele lat prog rock był bardzo, ale to bardzo niemodny w
Szkocji (i Zjednoczonym Królestwie). Teraz jednak, myślę że sytuacja
zaczyna się nieco zmieniać. Nic mi nie wiadomo o tym, czy istnieją
jakieś zespoły występujące w Szkocji czy choćby próbujące się przebić na
tym rynku, ale ostatnio natknąłem się na trzy lub cztery młode zespoły
pracujące w tym samym studiu co my, które nagrywają covery takich grup
jak Spock’s Beard czy Transatlantic. Daje mi to nadzieję na przyszłość.
Myślę, że to tylko kwestia czasu. Dzisiaj młodzi muzycy są naprawdę
świetni (dużo lepsi niż my kiedy byliśmy w ich wieku) i wydaje mi się,
że styl prog będzie dla nich atrakcyjny. Oni po prostu chcą grać!
HEW: Można powiedzieć, że scena prog rockowa, o której warto by było
porozmawiać po prostu nie istnieje w Szkocji gdzie widownia absolutnie
nie ma własnego gustu muzycznego!
HUGH: Niestety, w całej Szkocji raczej nie ma żadnej innej grupy prog
rockowej, a jeżeli są to nie dają znaku życia. Szkoda że tak jest,
ponieważ chcielibyśmy aby jak najwięcej zespołów propagowało muzykę prog
rockowa na świecie jednak wydaje mi się że w Szkocji ten gatunek ciągle
pozostaje w podziemiu. Ludzie lubią starsze zespoły jak Focus czy
Marillion, które niedawno zagrały koncert w Glasgow i oczywiście Pallas i
Fish są tutaj nadal popularni, ale nowsze zespoły takie jak The Flower
Kings czy Mosty Autumn nie przyciągają ostatnio wielu fanów. Myślę, że w
Szkocji niewystarczająca liczba ludzi interesuje się nowymi zespołami
prog rockowymi. Mimo, iż mamy w Szkocji wspaniała scenę muzyczną to
akurat prog rock wydaje się być zapomnianym gatunkiem w tym kraju.
Jak ważna jest dla Was tradycja, korzenie? W kilku fragmentach płyty wyraźnie słychać nawiązania do szkockiego folkloru
DENIS: W przeszłości te zagadnienia wcale się dla mnie liczyły!!!!
Jednak z wiekiem stają mi się coraz to bliższe. Uważam, że część Szkotów
(ale nie wszyscy) w młodym wieku raczej ignorują własne dziedzictwo
muzyczne – zainteresowanie taką muzyką może być uznane za nieco
niemodne. Jednak z biegiem czasu myślę, że zaczynamy zdawać sobie
sprawę, że to po prostu dobra muzyka. Przed nagraniem tego albumu, F2
wydało składankę która zawierała starszy kawałek Abel Ganz pt. „The
Pretender” nagrany z udziałem wielu tradycyjnych szkockich instrumentów.
Hugh miał w studio całkiem sporo pracy nad tym utworem. Uwielbiam ten
utwór (oprócz okropnej perkusji automatycznej – ha ha) ale uważam, że
Hew (który to napisał) był nieco zaskoczony! Ha ha! Właściwie to
dostrzegam wiele podobieństw pomiędzy tradycyjną sceną folkową, a prog
rockową w Szkocji. Byłem zaskoczony wysokim poziomem muzycznym! Mieliśmy
szczęście, że na Shooting Albatross pracowaliśmy z Steviem Lawrencem
oraz Fioną Cuthill: oboje są fantastycznymi muzykami i nie mogę się
doczekać kiedy znów będziemy razem pracować.
HEW: Hmm…mówiąc szczerze nie za bardzo mnie to interesuje! Jeśli muzyka brzmi dobrze zaczynam się nią interesować!
HUGH: Dla mnie osobiście tradycyjny folk jest źródłem inspiracji. Ta
muzyka jest wyznacznikiem naszych korzeni zarówno tych muzycznych jak i
emocjonalnych, jest też bardzo ważnym elementem w procesie twórczym.
Podstawowe akordy i słowa na Looking for a Platform wymyśliłem i
napisałem kiedy byłem na festiwalu muzyki folkowej na Wyspie Bute (the
Isle of Bute) i utwór ten jest refleksją nad wszystkim tym co mnie tam
wtedy otaczało, nad emocjami, obrazami który folk potrafi stworzyć. Jest
wielu artystów i kompozytorów, których podziwiam, a którzy czerpią
inspiracje z folku, lub w swojej muzyce wplatają elementy zaczerpnięte z
muzyki folkowej, czy też używają tradycyjnych szkockich instrumentów.
Są to m.in: Jethro Tull, Led Zepplin, Fredrik Delius i Ralph
Vaughan-Williams. Mam zamiar dalej czerpać inspirację z tradycyjnej
szkockiej muzyki i mam nadzieję, że w przyszłości zespół wykorzysta
możliwości tradycyjnych akustycznych instrumentów.
Jakie macie plany związane z wydaniem Shooting Albatros”
DENIS: Plany na najbliższą przyszłość to zrobienie wszystkiego co w
naszej mocy aby dotrzeć z naszą płyta Shooting Albatross do tak
szerokiego grona odbiorców jak to możliwe! Ciężko pracowaliśmy nad tą
płytą ale i tak nie jest łatwo. Abel Ganz zniknął na ładnych parę lat,
więc musimy dołożyć wszelkich starań, aby uzmysłowić ludziom, że ciągle
jesteśmy i nadal tworzymy dobra muzykę (mamy taką nadzieję). Mamy w
planach kilka koncertów w tym roku, czekamy z niecierpliwością na Summer
End Festiwal we wrześniu gdzie będziemy koncertować w takim
towarzystwie jak The Tangent i Frost. Są to niesamowite zespoły! Mamy
nadzieję, że w przyszłym roku będziemy dawać więcej koncertów
promujących nasz nowy album i bylibyśmy zachwyceni gdybyśmy mogli
koncertować w Europie. Właściwie to obecnie analizujemy taką możliwość.
HEW: Sprzedać tyle krążków ile się da…
HUGH: Mamy nadzieję, że w przyszłości uda nam się grać i dotrzeć z naszą
muzyką do wielu ludzi. W tym roku mamy kilka koncertów w Zjednoczonym
Królestwie ale w przyszłym roku mamy nadzieję, że pojedzmy nieco dalej,
może do Polski – słyszeliśmy sporo dobrych rzeczy na temat polskiej
sceny prog rockowej od Alana Reed’a. Mamy nadzieję, że będziemy grać na
festiwalach w Europie w 2009 roku, może też w Stanach, niech rośnie
grupa fanów prog rocka, która zna naszą muzykę.
Czy myślicie już o kolejnej płycie? Mam nadzieję, że nagrywanie nie zajmie Wam kolejnych 14 lat!
DENIS: Oczywiście, że tak – i zapewniam, że tym razem nie będzie to
trwało tak długo! Tak naprawdę ukończenie Shooting Albatross trwało 5
lat. Może wydawać się, że to długo ale prześladował nas pech (wydarzyła
się też prawdziwa tragedia) mieliśmy też wiele różnych problemów.
Wszystko co mogło szło nie tak jak trzeba! Jednak, jeśli chodzi o naszą
przyszłość to, z Mickiem w naszych szeregach płyniemy na fali
wznoszącej. Tak jak powiedziałem wcześniej, na próbach pracujemy nad
nowym materiałem i mimo, iż jest to żmudna praca posuwamy się naprzód.
Wcześniej Hugh i Hew dzielili się obowiązkami pisania nowych utworów –
obaj są świetnymi kompozytorami, ale maja kompletnie różny styl pracy.
Hew Montgomery woli pracować samemu w domu i dopiero później przedstawia
nam praktycznie gotowy utwór. Czasami wprowadzamy jakieś drobne zmiany i
aranżujemy końcową wersję. Tymczasem Hegh Carter przychodzi na próby z
pomysłem, który jest raczej zarysem utworu niż gotowa piosenką i wtedy
każdy z nas może dodać własne pomysły i pracować nad nim. Obie metody są
dobre! Najważniejsze, że się sprawdzają! Teraz kiedy nasz potencjał
twórczy jeszcze się powiększył możemy dodać jeszcze jeden sposób pracy –
możemy tworzyć nowy materiał muzykując wspólnie w jednym miejscu i
czasie. Mam nadzieję, że mając do dyspozycji tyle różnych możliwości
wydamy następny krążek znacznie szybciej niż poprzedni.
HEW: Zawsze myślę o nowych projektach – zdajemy sobie sprawę, że MUSIMY
wydać nowy album po Albatross..tak szybko jak to możliwe.
HUGH: NIE! Ha ha już nawet zaczęliśmy pisać i zbierać nowe pomysły.
Wszyscy w zespole zaangażowali się w pisanie nowego materiału więc
myślę, że w przyszłym roku lub za dwa lata zaczniemy coś nagrywać. Jedna
rzecz jest pewna – nowy album nagramy jako zespół, a nie będziemy go
jedynie składać razem jak było w przypadku Shooting Albatross. Davie ma
parę piosenek bez tekstów. Ja mam parę pomysłów, Denis ma parę pomysłów
na teksty, Stevie ma zawsze świetne pomysły na linie basu, z tego co
wiem to Mick też napisał parę piosenek i jestem pewny, że Hew ma gdzieś w
szufladzie parę epickich utworów wiec jestem pewny, że pomysłów na nowy
album nam nie zabraknie.
Czy granie w Abel Ganz jest Waszym sposobem na życie?
DENIS: Nie, obawiam się, że tak nie jest. Żeby tak było! Każdy członek
zespołu ma pracę na etat (to kolejny powód tłumaczący, dlaczego
potrzebujemy tyle czasu na wydanie albumu!), którą musimy godzić z
życiem rodzinnym. Kiedy przybywa lat coraz trudniej jest tworzyć zespół i
wkładać w niego tyle zaangażowania i energii, aby mógł istnieć.
Gdybyśmy mogli zajmować się zespołem „na pełny etat” (jak pracą)
oczywiście bylibyśmy w siódmym niebie. To by z pewnością ułatwiło
sprawę.
HEW: Na szczęście nie – w przeciwnym wypadku byłbym już spłukany…
HUGH: Jeśli pytasz o to czy jest to moje jedyne źródło utrzymania to
moja odpowiedź brzmi nie. Moim głównym zajęciem jest prowadzenie terapii
muzyką dla dorosłych, którzy maja problemy z uczeniem się, ale
oczywiście Abel Ganz jest dla mnie bardzo ważny, pozwala mi się twórczo
realizować. Tak jak każdy z zespołu mam pracę, ale wszyscy staramy się
docierać z naszą muzyką do jak najszerszej widowni.
Dziękuję za wywiad. Czy to pierwszy wywiad dla portalu muzycznego z
Polski? Na koniec poproszę o kilka słów do naszych czytelników.
DENIS: Tak – to jest pierwszy wywiad dla polskich mediów. Chciałbym
WAM podziękować za wywiad z nami i polskim fanom muzyki prog rockowej
za to że dzięki wam ta muzyka żyje.
HEW: Chciałbym bardzo przyjechać i zagrać w Polsce (moja dziewczyna ma
polskie pochodzenie). Wydaje mi się, że w waszym kraju ludzie są bardzo
otwarci na różne gatunki muzyczne – tak trzymać!
HUGH: To jest mój pierwszy wywiad dla polskich mediów i muszę
powiedzieć, że jestem zaszokowany ilością dobrych życzeń i
zainteresowaniem naszym zespołem właśnie z Polski. Dziękujemy bardzo,
naprawdę doceniamy wasze wsparcie. Mam nadzieję, że w przyszłości
będziemy mieli okazję się spotkać.
Piotr Michalski
tłumaczenie: Gosia Michalska