ABEL GANZ – Denis Smith, Hew Montgomery, Hugh Carter (10.07.2008)

Abel Ganz - Shooting Albatros

Abel Ganz to szkocka formacja, która mimo iż gra naprawdę interesująca muzykę pozostaje w podziemiu. „Shooting Albatross” to powrót po 14 latach milczenia. Mam nadzieję, że dzięki temu albumowi niektórzy sięgną po muzykę serwowaną przez tą praktycznie nieznaną grupę.


Długo kazaliście czekać na swój kolejny album. Co w międzyczasie porabiali członkowie zespołu? (wiadomo, że skład się nieco zmienił)

DENIS: Tak naprawdę Abel Ganz przestał istnieć na kilka lat. Po naszym ostatnim albumie The Deafening Silence, Hugh Carter odszedł z zespołu ponieważ uważał, że przestaliśmy tworzyć muzykę wierną naszym prog rockowym korzeniom, że zboczyliśmy z naszej muzycznej drogi. Tymczasem Hew przestał występować z zespołem, ale nadal tworzył muzykę. Po odejściu z zespołu Hugh założył studio nagrań a Hew wrócił do pracy na etat. W tym okresie ja również nie byłem z Abel Ganz. Jednak parę lat po tym jak zespół przestał istnieć Hew i Hugh spotkali się gdzieś przypadkiem i zdecydowali, że chcą znów razem pracować. Wtedy właśnie Hugh zapytał, czy chciałbym przyłączyć się do zespołu. Było to mniej więcej w okresie składania albumu Back From The Zone dla wytwórni F2. Nie jestem teraz pewien, czy wtedy były już jakieś plany co do tego co będziemy robić po złożeniu tego albumu, ale wszystko szło nam w trójkę bardzo dobrze i kiedy poprosiłem mojego starego przyjaciela i zarazem gitarzystę Davie’go Mitchella, żeby się do nas przyłączył zdecydowaliśmy się nagrać nowy materiał na płytę Abel Ganz – Shooting Albatross

HEW: Zawsze trudno jest przeznaczyć wystarczającą ilość czasu na muzykę kiedy ma się obowiązki w pracy, domu itp.

HUGH: Po ostatnim albumie The Deafening Silence odszedłem z zespołu, ponieważ nie byłem zadowolony z kierunku w którym zmierzał. Brakowało mi prawdziwego zamiłowania do prog rocka jakie ja mam do tego gatunku, Abel Ganz po prostu zbaczał z drogi. Po odejściu z zespołu pisałem piosenki i nie traciłem nadziei na to, że kiedyś w przyszłości uda się nam wskrzesić Abel Ganz. Na szczęście razem z Hew udało nam się połączyć siły, dołączył również Denis i Davie. Stworzenie całego albumu zabrało nam całą wieczność. Mieliśmy parę skończonych utworów ale wiele czasu poświęciliśmy na złożenie ich w całość. Hew przedstawił nam „So Far” w wersji midi na klawisze i w rezultacie dokończenie tego utworu pochłonęło najwięcej czasu. Brakowało tekstu i melodii, więc dokończenie tego utworu nie było łatwe. Z reguły gdy piszę teksty oraz układam linie melodyczne, czy akordy to robię to wszystko równocześnie dlatego trudno mi było nałożyć te wszystkie elementy na ukończoną ścieżkę rytmiczną. W końcu z pomocą Denisa i Dave’a udało się to wszystko powolutku uporządkować, powstał tekst a pomysły Hew na ten utwór nabrały formy. Później, gdy do zespołu dołączył Stevie Donnelly, na basie, niektóre linie na ten instrument zostały przerobione, tak samo w przypadku wokali Micka w utworze Ventura. Koniec końców można powiedzieć, że wspólnymi siłami poskładaliśmy ten album, jednak nie tworzyliśmy go razem od samego początku co na pewno, wydłużyło cały proces.

Abel Ganz to jeden z tych zespołów, które przy odrobinie szczęścia mogły być teraz wymieniane jednym tchem obok Marillion czy IQ. Jak myślisz czego wówczas zabrakło?

DENIS: Moim zdaniem w dużym stopniu było to związane z odejściem Alana Reeda. Alan był (i nadal jest) wspaniałym wokalistą. Po jego odejściu długo szukaliśmy kogoś równie dobrego na jego miejsce. Alan miał to „coś” i właśnie takiej wyjątkowości wymagamy od wokalisty Abel Ganz. W późniejszym okresie wielu wokalistów przewinęło się przez nasz zespół, ale żaden (moim zdaniem) nie był tak dobry jak Alan i w rezultacie taka sytuacja odbiła się na całym zespole. Rzeczywiście, zanim odnaleźliśmy naszego obecnego wokalistę Micka minęło sporo czasu, ale Mick ma to „coś” czego szukaliśmy. Wierzę, że jest właśnie tym człowiekiem którego przez wszystkie te lata szukaliśmy. Jest naprawdę dobry jak Alan. Ostatnio pracowaliśmy na próbach nad nowym materiałem i najzwyczajniej w świecie mnie powalił! Poczekajcie aż sami się przekonacie co potrafi!

HEW: Myślę, że to jedynie kwestia braku czasu dla zespołu

HUGH: Chciałbym wierzyć w to, że muzycznie możemy współzawodniczyć z tymi zespołami , ale ponieważ wszyscy mamy inne zajęcia, mamy rodziny nie jesteśmy w stanie zawsze poświęcić muzyce i promocji zespołu całej naszej energii. Cóż, jedyne co możemy robić to tworzyć muzykę z doskoku. Znalezienie się w takim gronie byłoby wspaniała sprawą i oczywiście nie byłbym obiektywny gdybym twierdził, że nasza muzyka jest pod każdym względem tak dobra jak muzyka Marillion czy IQ ale wspaniała jest sama myśl, że ktoś zalicza nas do tej samej ligi.

Z jakim przyjęciem spotkał się “Shooting Albatros”?

DENIS: Przerosło to nasze najśmielsze oczekiwania! Serio, kiedy rozstaliśmy się z F2 (naszą poprzednia wytwórnią) i postanowiliśmy stanąć na własnych nogach trochę się obawialiśmy tego co będzie dalej. W końcu, Abel Ganż zniknął z rynku na ładny kawałek czasu i szczerze mówiąc nasza ostatnia płyta (The Deafening Silence) nie była do końca udana. Więc, jak można przypuszczać, nie byliśmy do końca przekonani jak się nasze sprawy potoczą. W końcu okazało się, że udało nam się sprzedać pierwsze wydanie Shooting Albatross i teraz przygotowujemy się do reedycji. Wszystkie recenzje które ukazały się na nasz temat były bardzo, ale to bardzo pozytywne. Na tym albumie brzmienie zespołu trochę się zmieniło, chcieliśmy wprowadzić jeden lub dwa motywy zaczerpnięte ze szkockiego folkloru i nieco się obawialiśmy jak tą zmianę odbiorą ludzie którzy znają Abel Ganz od dawna. Cóż, do tej pory odzew jest po prostu fenomenalny! To podnosi na duchu.

HEW: Myślę, że mogliśmy się tego spodziewać?

HUGH: Do tej pory wszyscy byliśmy dobrej myśl, recenzje były dobre a my czujemy się bardzo podbudowani i szczęśliwi tym, że nasza płyta spotkała się z tak dobrym przyjęciem. Od wydania albumu minęło niewiele czasu dlatego mamy nadzieję, że albumu dalej będzie się cieszył przychylnością recenzentów i przyciągnie uwagę kolejnych odbiorców. Właśnie zaczynamy koncertować i mamy nadzieję, że pomoże to w promocji albumu.

Na płycie zaśpiewał Alan Reed, czy w przyszłości możemy liczyć na to iż pojawi się na kolejnych płytach? Muszę przyznać, że „So Far” na którym śpiewa wypada rewelacyjnie.

DENIS: Dziękuję. My również uważamy, że występ Alana w tym utworze jest wyjątkowo udany! Jeśli chodzi o Alana i Abel Ganz to…przez te wszystkie lata pozostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Zwykle gdy wokalista przechodzi do innej „konkurencyjnej” kapeli relacje z reguły się psuja. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca w przypadku Alana, który przyłączył się do Pallas. Tak po prawdzie Alan wystąpił na naszych albumach nie tylko ten jeden jedyny raz i jesteśmy mu niezmiernie wdzięczni za jego wkład w naszą muzykę, która na tym z pewnością skorzystała. Jeśli chodzi o udział Alana na następnym albumie, cóż jeśli mam być szczery to mam nadzieję, że Alan na nim nie wystąpi. Nie dlatego, że wątpię w to że zrobiłby to świetnie, ponieważ na pewno wszystko byłoby ok, ale ponieważ uważam, że zespół potrzebuje okresu stabilizacji co jest bardzo istotne dla Micka, który będzie miał okazję zaznaczyć swoją obecność w zespole.

HEW: Oczywiście to Mick jest naszym podstawowym wokalistą ale nie wykluczamy, że w przyszłości wystąpią gościnnie muzycy z zewnątrz.

HUGH: Dla mnie „So far” z wokalami Alana Reeda jest po prostu rewelacyjny. Jeśli chodzi o kolejne nagrania z udziałem Alana to nie mówimy nie, nie zamykamy sobie drogi na taka okoliczność i pozostajemy z Alanem w kontakcie. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że Mick jest naszym wokalistą i śpiewa jedynie na jednym utworze na całym albumie to chcielibyśmy, aby kolejny album zawierał więcej kawałków z jego udziałem tak aby mógł udowodnić wszystkim że świetnie śpiewa i miejmy nadzieję, że w przyszłości wszyscy będą mówić o Micku McFarlane jako o wyśmienitym wokaliście Abel Ganz!

Jak wygląda szkocka scena progresywna? Znamy Fisha czy Pallas. Jesteście oczywiście Wy. Czy polecałbyś jakiś inny zespół?

DENIS: Przez wiele lat prog rock był bardzo, ale to bardzo niemodny w Szkocji (i Zjednoczonym Królestwie). Teraz jednak, myślę że sytuacja zaczyna się nieco zmieniać. Nic mi nie wiadomo o tym, czy istnieją jakieś zespoły występujące w Szkocji czy choćby próbujące się przebić na tym rynku, ale ostatnio natknąłem się na trzy lub cztery młode zespoły pracujące w tym samym studiu co my, które nagrywają covery takich grup jak Spock’s Beard czy Transatlantic. Daje mi to nadzieję na przyszłość. Myślę, że to tylko kwestia czasu. Dzisiaj młodzi muzycy są naprawdę świetni (dużo lepsi niż my kiedy byliśmy w ich wieku) i wydaje mi się, że styl prog będzie dla nich atrakcyjny. Oni po prostu chcą grać!

HEW: Można powiedzieć, że scena prog rockowa, o której warto by było porozmawiać po prostu nie istnieje w Szkocji gdzie widownia absolutnie nie ma własnego gustu muzycznego!

HUGH: Niestety, w całej Szkocji raczej nie ma żadnej innej grupy prog rockowej, a jeżeli są to nie dają znaku życia. Szkoda że tak jest, ponieważ chcielibyśmy aby jak najwięcej zespołów propagowało muzykę prog rockowa na świecie jednak wydaje mi się że w Szkocji ten gatunek ciągle pozostaje w podziemiu. Ludzie lubią starsze zespoły jak Focus czy Marillion, które niedawno zagrały koncert w Glasgow i oczywiście Pallas i Fish są tutaj nadal popularni, ale nowsze zespoły takie jak The Flower Kings czy Mosty Autumn nie przyciągają ostatnio wielu fanów. Myślę, że w Szkocji niewystarczająca liczba ludzi interesuje się nowymi zespołami prog rockowymi. Mimo, iż mamy w Szkocji wspaniała scenę muzyczną to akurat prog rock wydaje się być zapomnianym gatunkiem w tym kraju.

Jak ważna jest dla Was tradycja, korzenie? W kilku fragmentach płyty wyraźnie słychać nawiązania do szkockiego folkloru

DENIS: W przeszłości te zagadnienia wcale się dla mnie liczyły!!!! Jednak z wiekiem stają mi się coraz to bliższe. Uważam, że część Szkotów (ale nie wszyscy) w młodym wieku raczej ignorują własne dziedzictwo muzyczne – zainteresowanie taką muzyką może być uznane za nieco niemodne. Jednak z biegiem czasu myślę, że zaczynamy zdawać sobie sprawę, że to po prostu dobra muzyka. Przed nagraniem tego albumu, F2 wydało składankę która zawierała starszy kawałek Abel Ganz pt. „The Pretender” nagrany z udziałem wielu tradycyjnych szkockich instrumentów. Hugh miał w studio całkiem sporo pracy nad tym utworem. Uwielbiam ten utwór (oprócz okropnej perkusji automatycznej – ha ha) ale uważam, że Hew (który to napisał) był nieco zaskoczony! Ha ha! Właściwie to dostrzegam wiele podobieństw pomiędzy tradycyjną sceną folkową, a prog rockową w Szkocji. Byłem zaskoczony wysokim poziomem muzycznym! Mieliśmy szczęście, że na Shooting Albatross pracowaliśmy z Steviem Lawrencem oraz Fioną Cuthill: oboje są fantastycznymi muzykami i nie mogę się doczekać kiedy znów będziemy razem pracować.

HEW: Hmm…mówiąc szczerze nie za bardzo mnie to interesuje! Jeśli muzyka brzmi dobrze zaczynam się nią interesować!

HUGH: Dla mnie osobiście tradycyjny folk jest źródłem inspiracji. Ta muzyka jest wyznacznikiem naszych korzeni zarówno tych muzycznych jak i emocjonalnych, jest też bardzo ważnym elementem w procesie twórczym. Podstawowe akordy i słowa na Looking for a Platform wymyśliłem i napisałem kiedy byłem na festiwalu muzyki folkowej na Wyspie Bute (the Isle of Bute) i utwór ten jest refleksją nad wszystkim tym co mnie tam wtedy otaczało, nad emocjami, obrazami który folk potrafi stworzyć. Jest wielu artystów i kompozytorów, których podziwiam, a którzy czerpią inspiracje z folku, lub w swojej muzyce wplatają elementy zaczerpnięte z muzyki folkowej, czy też używają tradycyjnych szkockich instrumentów. Są to m.in: Jethro Tull, Led Zepplin, Fredrik Delius i Ralph Vaughan-Williams. Mam zamiar dalej czerpać inspirację z tradycyjnej szkockiej muzyki i mam nadzieję, że w przyszłości zespół wykorzysta możliwości tradycyjnych akustycznych instrumentów.

Jakie macie plany związane z wydaniem Shooting Albatros”

DENIS: Plany na najbliższą przyszłość to zrobienie wszystkiego co w naszej mocy aby dotrzeć z naszą płyta Shooting Albatross do tak szerokiego grona odbiorców jak to możliwe! Ciężko pracowaliśmy nad tą płytą ale i tak nie jest łatwo. Abel Ganz zniknął na ładnych parę lat, więc musimy dołożyć wszelkich starań, aby uzmysłowić ludziom, że ciągle jesteśmy i nadal tworzymy dobra muzykę (mamy taką nadzieję). Mamy w planach kilka koncertów w tym roku, czekamy z niecierpliwością na Summer End Festiwal we wrześniu gdzie będziemy koncertować w takim towarzystwie jak The Tangent i Frost. Są to niesamowite zespoły! Mamy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy dawać więcej koncertów promujących nasz nowy album i bylibyśmy zachwyceni gdybyśmy mogli koncertować w Europie. Właściwie to obecnie analizujemy taką możliwość.

HEW: Sprzedać tyle krążków ile się da…

HUGH: Mamy nadzieję, że w przyszłości uda nam się grać i dotrzeć z naszą muzyką do wielu ludzi. W tym roku mamy kilka koncertów w Zjednoczonym Królestwie ale w przyszłym roku mamy nadzieję, że pojedzmy nieco dalej, może do Polski – słyszeliśmy sporo dobrych rzeczy na temat polskiej sceny prog rockowej od Alana Reed’a. Mamy nadzieję, że będziemy grać na festiwalach w Europie w 2009 roku, może też w Stanach, niech rośnie grupa fanów prog rocka, która zna naszą muzykę.

Czy myślicie już o kolejnej płycie? Mam nadzieję, że nagrywanie nie zajmie Wam kolejnych 14 lat!

DENIS: Oczywiście, że tak – i zapewniam, że tym razem nie będzie to trwało tak długo! Tak naprawdę ukończenie Shooting Albatross trwało 5 lat. Może wydawać się, że to długo ale prześladował nas pech (wydarzyła się też prawdziwa tragedia) mieliśmy też wiele różnych problemów. Wszystko co mogło szło nie tak jak trzeba! Jednak, jeśli chodzi o naszą przyszłość to, z Mickiem w naszych szeregach płyniemy na fali wznoszącej. Tak jak powiedziałem wcześniej, na próbach pracujemy nad nowym materiałem i mimo, iż jest to żmudna praca posuwamy się naprzód. Wcześniej Hugh i Hew dzielili się obowiązkami pisania nowych utworów – obaj są świetnymi kompozytorami, ale maja kompletnie różny styl pracy. Hew Montgomery woli pracować samemu w domu i dopiero później przedstawia nam praktycznie gotowy utwór. Czasami wprowadzamy jakieś drobne zmiany i aranżujemy końcową wersję. Tymczasem Hegh Carter przychodzi na próby z pomysłem, który jest raczej zarysem utworu niż gotowa piosenką i wtedy każdy z nas może dodać własne pomysły i pracować nad nim. Obie metody są dobre! Najważniejsze, że się sprawdzają! Teraz kiedy nasz potencjał twórczy jeszcze się powiększył możemy dodać jeszcze jeden sposób pracy – możemy tworzyć nowy materiał muzykując wspólnie w jednym miejscu i czasie. Mam nadzieję, że mając do dyspozycji tyle różnych możliwości wydamy następny krążek znacznie szybciej niż poprzedni.

HEW: Zawsze myślę o nowych projektach – zdajemy sobie sprawę, że MUSIMY wydać nowy album po Albatross..tak szybko jak to możliwe.

HUGH: NIE! Ha ha już nawet zaczęliśmy pisać i zbierać nowe pomysły. Wszyscy w zespole zaangażowali się w pisanie nowego materiału więc myślę, że w przyszłym roku lub za dwa lata zaczniemy coś nagrywać. Jedna rzecz jest pewna – nowy album nagramy jako zespół, a nie będziemy go jedynie składać razem jak było w przypadku Shooting Albatross. Davie ma parę piosenek bez tekstów. Ja mam parę pomysłów, Denis ma parę pomysłów na teksty, Stevie ma zawsze świetne pomysły na linie basu, z tego co wiem to Mick też napisał parę piosenek i jestem pewny, że Hew ma gdzieś w szufladzie parę epickich utworów wiec jestem pewny, że pomysłów na nowy album nam nie zabraknie.

Czy granie w Abel Ganz jest Waszym sposobem na życie?

DENIS: Nie, obawiam się, że tak nie jest. Żeby tak było! Każdy członek zespołu ma pracę na etat (to kolejny powód tłumaczący, dlaczego potrzebujemy tyle czasu na wydanie albumu!), którą musimy godzić z życiem rodzinnym. Kiedy przybywa lat coraz trudniej jest tworzyć zespół i wkładać w niego tyle zaangażowania i energii, aby mógł istnieć. Gdybyśmy mogli zajmować się zespołem „na pełny etat” (jak pracą) oczywiście bylibyśmy w siódmym niebie. To by z pewnością ułatwiło sprawę.

HEW: Na szczęście nie – w przeciwnym wypadku byłbym już spłukany…

HUGH: Jeśli pytasz o to czy jest to moje jedyne źródło utrzymania to moja odpowiedź brzmi nie. Moim głównym zajęciem jest prowadzenie terapii muzyką dla dorosłych, którzy maja problemy z uczeniem się, ale oczywiście Abel Ganz jest dla mnie bardzo ważny, pozwala mi się twórczo realizować. Tak jak każdy z zespołu mam pracę, ale wszyscy staramy się docierać z naszą muzyką do jak najszerszej widowni.

Dziękuję za wywiad. Czy to pierwszy wywiad dla portalu muzycznego z Polski? Na koniec poproszę o kilka słów do naszych czytelników.

DENIS: Tak – to jest pierwszy wywiad dla polskich mediów. Chciałbym WAM podziękować za wywiad z nami i polskim fanom muzyki prog rockowej za to że dzięki wam ta muzyka żyje.

HEW: Chciałbym bardzo przyjechać i zagrać w Polsce (moja dziewczyna ma polskie pochodzenie). Wydaje mi się, że w waszym kraju ludzie są bardzo otwarci na różne gatunki muzyczne – tak trzymać!

HUGH: To jest mój pierwszy wywiad dla polskich mediów i muszę powiedzieć, że jestem zaszokowany ilością dobrych życzeń i zainteresowaniem naszym zespołem właśnie z Polski. Dziękujemy bardzo, naprawdę doceniamy wasze wsparcie. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieli okazję się spotkać.

Piotr Michalski
tłumaczenie: Gosia Michalska

Dodaj komentarz