CD 1 – Moje najważniejsze
1. Blues George’a Maxwella
2. Twoja łza
3. Głodny
4. Demony Wojny
5. Nowa wieża Babel
6. Woskowe dusze
7. Zostać w tobie
8. Przebudzenie
9. Wielki kpiarz
10. I tylko gwiazda – blask jej znikomy
11. Wino, śpiew i łzy
12. Fraszka dla Staszka
13. Zamiast kołysanki
14. Lubię ten stary obraz
CD 2 The best of – Live
1. Intro
2. Sen o dolinie
3. Geniusz blues
4. Noc nad Norwidem
5. Twoje radio
6. Cisza jak ta
7. Ratujmy co się da
8. Kluski postraszone oranżadą
9. Pieśń niepokorna
10. Młode lwy
11. Memu miastu na do widzenia
12. Jest taki samotny dom
13. Cień wielkiej góry
14. Krzysztof Cugowski dziękuje
Rok Wydania: 2020
Wydawca: Mystic Production
https://www.facebook.com/KrzysztofCugowskiSolo/
70 urodziny, 50 lat na scenie – imponujące liczby… Krzysztof Cugowski –
jedna z najważniejszych postaci w historii polskiego rocka – bez
wątpienia zasłużył na urodzinowy prezent w postaci takiego właśnie
albumu. Czy jednak otrzymaliśmy pełny portret tego znakomitego
wokalisty? Tutaj mam pewne wątpliwości, ale o tym za chwilę…
Dwie płyty – pierwsza z utworami studyjnymi, wybranymi przez artystę z
różnych etapów kariery. Druga natomiast jest zapisem koncertu w Radiu
Lublin, na którym Cugowskiemu towarzyszy Zespół Mistrzów.
Tytuł pierwszego z dysków właściwie zamyka wszelkie dyskusje – „Moje
najważniejsze”. Mamy więc do czynienia z subiektywnym wyborem wokalisty,
nieraz … dosyć zaskakującym. Wszystkie utwory zostały zaaranżowane i
nagrane na nowo. Co prawda nie jestem fanem gmerania w dobrze znanych
kompozycjach, ale akurat w tym przypadku niektóre kawałki zyskały na tym
„liftingu”. Na przykład zagrany z bluesowym feelingiem „Wino, śpiew i
łzy” (aż dziwne, że nie stał się przebojem w latach
dziewięćdziesiątych), „Woskowe dusze” (z gitarowym popisem Jacka
Królika) albo stareńki „Blues George’a Maxwella”, od którego zaczęła się
kariera Budki Suflera… Dobrze, że wokalista wrócił na tym krążku do
czasów współpracy z zespołem Cross i albumu „Podwójna twarz” (też
zasługiwał na więcej w epoce, w której się ukazał…). Chciałoby się
więcej takich smaczków – na przykład utworów nagranych ze świetną grupą
Spisek.
Bo koncertowa część płyty to już niemal w 100 procent znany i lubiany
repertuar Budki Suflera. Jedynym wyjątkiem – instrumentalny popis
Zespołu Mistrzów w środku występu. Rzecz jasna nie uświadczymy w
setliście „Takiego Tanga”, „Jolki”, czy „Balu wszystkich świętych” (za
ich wykonywaniem wokalista nigdy nie przepadał), z tych ewidentnie
przebojowych kawałków BS mamy „Twoje radio”.
Mimo siódmego krzyżyka na karku, Cugowski imponuje wokalną formą. Bez
problemu bierze wszystkie „górki”, upływający czas praktycznie nie ima
się jego strun głosowych… No i trzeba mu oddać – zebrał świetny skład.
Budkowa klasyka brzmi soczyście i potężnie. Tym bardziej szkoda, że
lider – dysponując tak wszechstronnymi, wywodzącymi się z różnych
gatunków – nie zdecydował się na włączenie do koncertowego repertuaru
utworów ze swoich licznych „pozabudkowych” projektów. Cóż, może
kiedyś…
Przekrojowe wydawnictwo, szczególny charakter… Nie będę więc
przyznawał punktów. Dla fanów Krzysztofa Cugowskiego – mus. Dla fanów
polskiego rocka – pozycja, z którą na pewno warto się bliżej zapoznać…
Robert Dłucik