Tag: progressive
DEATON LEMAY PROJECT -2022 – The Fifth Element
Z pewnością Deaton Lemay Project nie jest projektem odkrywczym i oryginalnym, nie mniej jednak fanom klasycznych formacji takich jak ELP, YES, UK, ASIA, KANSAS, ich muzyka powinna przysporzyć wiele przyjemności.
TIGER MOTH TALES – 2022 – A Song Of Spring
TIGER MOTH TALES to solowy projekt angielskiego neo-progowego multiinstrumentalisty i wokalisty Petera Jonesa. Jones stracił wzrok w młodym wieku, ale szybko zainteresował się muzyką, która stała się ogromną częścią jego życia.
TUNE – 2017 – III
Płyta „III”, wydana pod skrzydłami Mystica, ma chyba najmniej wspólnego z typową progresywną wrażliwością, jednak otwarci na nowe doznania progresywni maniacy i tutaj powinni znaleźć coś dla siebie. Więcej tutaj mechanicznego beatu i nowoczesnej „klubowej” elektroniki, ale też świetne gitarowe motywy jakimi raczy nas Adam Hajzer i emocjonalny wokal Jakuba Krupskiego. Jeśli chodzi o najnowszy dorobek Łodzian, szukając pewnych muzycznych analogii wśród naszych rodzimych zespołów, wymieniłbym tutaj chyba Snowman, albo L.Stadt.
Można te rewolucyjne zmiany zaakceptować, polubić, a nawet pokochać… albo i nie, ale jak już mówiłem, nie da się przejść obok tej płyty obojętnie, a nowoczesne brzmienie i realizacja zasługują bez wątpienia, na słowa pochwały.
TUNE – 2014 – Identity
Po debiutanckim krążku TUNE – „Lucid Moments”, w którym muzycy zachwycili bogato zaaranżowaną muzyką progresywną, tym razem przenieśli nas we współczesny świat, pełen kłamstw i rozpadu wartości, w albumie koncepcyjnym – „Identity”. Jest to krążek o nas, konsumujących bezwiednie uroki tego świata, przez co zatracana jest własna tożsamość.
TUNE – 2014 – Identity
Podsumowując, płyta jest z pewnością krokiem w dobrym kierunku, choć nie oszałamia. Tune z żelazną konsekwencją raczy obdarowywać słuchacza dźwiękami o wyrafinowanej konstrukcji brzmieniowej i jest muzyką dla odbiorców wymagających. Jestem przekonany, iż kolejny album będzie rozwinięciem „linii produkcyjnej” spod znaku Tune.
TUNE – 2011 – Lucid Moments
Wydaje się, że w dzisiejszych czasach ciężko byś oryginalnym. Powstało już tyle dźwięków, tyle muzyki, że nagranie czegoś odkrywczego jest niemal niemożliwe. Okazuje się jednak, że przy odrobinie talentu i zapału można wciąż nagrywać muzykę, która intryguje i wciąga niczym bagno.
CLIVE NOLAN – 2021 – Song Of The Wildlands
Muzyka zaaranżowana została z prawdziwie symfoniczno – operowym przepychem, jednak kreator tego muzycznego przepychu nie zapomina o swoich progrockowych korzeniach. Nie brakuje również folkowej, muzycznej ornamentyki N
OCEANSIZE – 2010 – Self Preserved While The Bodies Float Up
…na długie jesienne wieczory jak znalazł…
SAGA – 2021 – Symmetry
Przerabianie swojej muzycznej spuścizny na akustyczne wersje, to oczywiście żadne novum. Nie zawsze taka metamorfoza wychodzi obronną ręką. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że w przypadku SAGI właśnie tak jest.
LESS IS LESSIE – 2021 – The Escape Plan
Można założyć, że muzyka LESS IS LESSIE obraca się w rejonach rocka progresywnego. Akurat w przypadku ich twórczości, metka – progresywna, jest jak najbardziej uzasadniona. Nie jest to powiem muzyka wtórna (żadna neo progresywna kalka jakich wiele). Jest to bez wątpienia muzyka oryginalna, posiadająca na dodatek dużą dozę wrażliwości
TALE OF DIFFUSION – 2009 – Adventures of Mandorius (The Bird)
Tale of Diffusion, to działająca już od sześciu lat pochodząca z Łodzi grupa, która w tym roku miała przyjemność wydać swój debiutancki album opowiadający o przygodach pewnego tajemniczego ptaka Mandoriusa. Jaką postacią jest ten tajemniczy ptak nie udało mi sie niestety ustalić, jednak podróż po krainie dźwięków w jaką mnie zabrał na pewno bardzo długo pozostanie w mej pamięci.
T – 2013 – Psychoanorexia
T, po prostu „T”. Ta jedna litera posłużyła za nazwę dla projektu Thomasa Thielena. Ten multiinstrumentalista, wokalista i producent brał udział w nagraniach dwóch albumów (więcej nie było) grupy Scythe a rok 2013 przyniósł jego czwarte solowe wydawnictwo zatytułowane „Psychoanorexia”.
PRO AGE – 2021 – 4.wymiar
Już pierwsze przesłuchanie ich trzeciego albumu studyjnego, utwierdziło mnie w przekonaniu, że to najbogatsza pod względem muzycznym rzecz, którą stworzyli.
UPF – 2014 – Fall In Love With The World
Australia i rock progresywny. Spoiwem łączącym te dwa wyrażenie było ostatnimi czasy słowo Unitopia. Ta ciekawa formacja z Antypodów, obok debiutanckiej „More Than a Dream” (2005), uraczyła nas tak wspaniałymi, przebogatymi muzycznie albumami jak „The Garden”(2008) (recenzja tutaj) i „Artifical” (2010) (recenzja tutaj). Potem przyszedł czas coverów – „Covered Mirror vol. 1” (2012) (recenzja tutaj). Czy doczekamy się jego kontynuacji? Tego nie wiem, pewnie nie prędko, na dzień dzisiejszy Unitopia stała się bowiem historią. Na jej podwalinach powstała jednak nowa historia – United Progressive Fraternity.