Tag: neoprog
EVERON – 2008 – North
Muzyka jaką prezentuje Everon możemy bez wątpienia zaliczyć do neoprogresywnego nurtu, lecz ich muzykę cechuje swój dość oryginalny, charakterystyczny dla tego zespołu styl, który powoduje że nie są łatwo porównywalni z żadnym innym przedstawicielem tego gatunku, co uważam za dużą zaletę.
ERIC BAULE – 2015 – Revelations Adrift
Obok m in. ostatnich płyt Kanadyjczyków z Mystery, czy Holendrów z Minor Giant, debiutancka płyta Eric Baule, to moim zdaniem jeden z bardziej intrygujących neo-progresywnych albumów z duszą, po który z pewnością warto sięgnąć.
ABEL GANZ – 2020 – The Life of the Honey Bee and Other Moments of Clarity
Muzyka współczesnego Abel Ganz , znacznie różni się od tego typowego neo-proga, z zamierzchłych czasów – neoprogresywnej epoki lat 80 tych. Nie znaczy to oczywiście, że zespół zerwał z progresywną konwencją.
ARENA – 2016 – XX (DVD)
ARENA w świetnej formie prezentuje nie tylko swoje obecne oblicze, sięga w tym secie do korzeni i prezentuje kilka hitów, bez których trudno wyobrazić sobie ich koncert.
ARENA – 2015 – The Unquiet Sky
Mimo, że w przeciwieństwie do dwóch poprzednich albumów, nowego krążka nie „wciągnąłem bez popitki”, a raczej spotkał się z różnymi reakcjami w trakcie jego odsłuchu od euforii po refleksję, jako całość odbieram „The Unquiet Sky” jako produkcję udaną.
ARENA – 2013 – Rapture (DVD)
Tym razem mamy ponownie zespół na znanej nam scenie, ale kompletnie nie zwraca się na to uwagi. Nie mamy wrażenia deja vu, ani przesytu.
ARENA – 2011 – The Seventh Degree of Separation
W starciu Pendragon vs Arena bezkonkurencyjnie wygrał ten pierwszy, a „Passion” pozostaje jedną z najlepszych płyt ostatnich dwunastu miesięcy. Nigdy bym nawet nie pomyślał, że tak będzie prezentować się werdykt.
ARENA – 2011 – The Seventh Degree of Separation
Dla mnie „The Seventh Degree of Separation” to idealny przykład jak można się rozwijać nie zatracając swoich najlepszych charakterystycznych cech. Płyta zawładnęła mną bez reszty. Stanowi dla mnie pomost klimatyczny od „The Visitor” po „Pepper’s Ghost”.
ARENA – 2005 – Pepper’s Ghost
Clive Nolan idealnie połączył charakterystyczne prog rockowe melodie, swoistą patetyczność, która jest cechą rozpoznawalną sporej grupy jego kompozycji, z niemal metalowym pazurem (to w głównej mierze zasługa wyśmienitych, ciętych partii gitary Johna Mitchella).
ARENA – 2003 – Contagium (EP)
Dla fanów Areny, „Contagium” to rzecz obowiązkowa, osoby które niekoniecznie lubią ten zespół po przesłuchaniu tego materiału pewnie się i tak do niego nie przekonają.
ARENA – 2003 – Contagion
W 2003 roku konkurencja neo-progowa miała czego pozazdrościć Arenie. Według mnie „Contagion” jest najlepszym neo-progowym albumem „tamtej okolicy czasowej”, lepszym od wydanych w podobnym czasie płyt Pendragon, IQ czy nawet Marillion. Nawet Marillion…
ARENA – 2003 – Caught in the Act
Caught in the Act Areny jest dla mnie wydawnictwem o tyle ciekawym, że nie miałem okazji uczestniczyć w tym koncercie…
ARENA – 1999 – The Visitor – Revisited
Zespół zdecydował się przedstawić fanom swojego nowego wokalistę i to w repertuarze z poprzednich dwóch płyt. Rezultatem tego przedsięwzięcia jest w zasadzie podwójna EPka.
ARENA – 1998 – The Visitor
Niesamowite, jak trafnie zostały zbalansowane na tym albumie proporcje płaczliwych solówek i ostrzejszych riffów. To samo dotyczy melodii i ogólnego klimatu. „The Visitor” funduje nam huśtawkę nastrojów od depresji przez wzruszenie po euforię, zachowując przy tym nieprawdopodobną spójność.