Tag: arena
ARENA – 2015 – The Unquiet Sky
Mimo, że w przeciwieństwie do dwóch poprzednich albumów, nowego krążka nie „wciągnąłem bez popitki”, a raczej spotkał się z różnymi reakcjami w trakcie jego odsłuchu od euforii po refleksję, jako całość odbieram „The Unquiet Sky” jako produkcję udaną.
ARENA – 2013 – Rapture (DVD)
Tym razem mamy ponownie zespół na znanej nam scenie, ale kompletnie nie zwraca się na to uwagi. Nie mamy wrażenia deja vu, ani przesytu.
ARENA – 2011 – The Seventh Degree of Separation
W starciu Pendragon vs Arena bezkonkurencyjnie wygrał ten pierwszy, a „Passion” pozostaje jedną z najlepszych płyt ostatnich dwunastu miesięcy. Nigdy bym nawet nie pomyślał, że tak będzie prezentować się werdykt.
ARENA – 2011 – The Seventh Degree of Separation
Dla mnie „The Seventh Degree of Separation” to idealny przykład jak można się rozwijać nie zatracając swoich najlepszych charakterystycznych cech. Płyta zawładnęła mną bez reszty. Stanowi dla mnie pomost klimatyczny od „The Visitor” po „Pepper’s Ghost”.
ARENA – 2005 – Pepper’s Ghost
Clive Nolan idealnie połączył charakterystyczne prog rockowe melodie, swoistą patetyczność, która jest cechą rozpoznawalną sporej grupy jego kompozycji, z niemal metalowym pazurem (to w głównej mierze zasługa wyśmienitych, ciętych partii gitary Johna Mitchella).
ARENA – 2003 – Contagium (EP)
Dla fanów Areny, „Contagium” to rzecz obowiązkowa, osoby które niekoniecznie lubią ten zespół po przesłuchaniu tego materiału pewnie się i tak do niego nie przekonają.
ARENA – 2003 – Contagious (EP)
„Contagious” nie jest dziełem wybitnym. Fani Areny zapewne posiadają to wydawnictwo w swoich zbiorach, a jeżeli ktoś jeszcze nie zna tego zespołu, to uważam, że na początek należy wybrać inne, zdecydowanie bardziej udane, pozycje w dyskografii zespołu.
ARENA – 2003 – Contagion
W 2003 roku konkurencja neo-progowa miała czego pozazdrościć Arenie. Według mnie „Contagion” jest najlepszym neo-progowym albumem „tamtej okolicy czasowej”, lepszym od wydanych w podobnym czasie płyt Pendragon, IQ czy nawet Marillion. Nawet Marillion…
ARENA – 2003 – Caught in the Act
Caught in the Act Areny jest dla mnie wydawnictwem o tyle ciekawym, że nie miałem okazji uczestniczyć w tym koncercie…
ARENA – 1999 – The Visitor – Revisited
Zespół zdecydował się przedstawić fanom swojego nowego wokalistę i to w repertuarze z poprzednich dwóch płyt. Rezultatem tego przedsięwzięcia jest w zasadzie podwójna EPka.
ARENA – 1998 – The Visitor
Niesamowite, jak trafnie zostały zbalansowane na tym albumie proporcje płaczliwych solówek i ostrzejszych riffów. To samo dotyczy melodii i ogólnego klimatu. „The Visitor” funduje nam huśtawkę nastrojów od depresji przez wzruszenie po euforię, zachowując przy tym nieprawdopodobną spójność.
ARENA – 1997 – The Cry
The Cry to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów zespołu, a i tym, którzy z Areną nie są za pan brat powinni spróbować. To trzydzieści pięć minut muzyki gwarantującej wyciszenie i chwilę relaksu, bez typowego dla Nolana patosu i monumentalizmu, dla mnie rzecz wyjątkowa…
ARENA – Clive Nolan (07.10.2011)
Z uwagi na premierę nowej płyty ARENA, klawiszowiec zespołu – Clive Nolan naraził się na ostrzał pytań Adama Piechoty. Zapraszamy do przeczytania poniższego wywiadu.
2007.10.31 – CAAMORA, PALLAS, OLIVER WAKEMAN BAND – Katowice
Trzeba przyznać, ze wystawienie rock opery „She” było wydarzeniem wyjątkowym, nawet dla przyzwyczajonych do świetnych koncertów progresywnych stałych bywalców Teatru Śląskiego.