Tag: afm
ONSLAUGHT – 2011 – Sounds of Violence
W natłoku świetnych metalowych płyt, które ukazały się w ubiegłym roku, propozycja Anglików pozostała trochę w cieniu, podobnie zresztą jak ich koncertowa wizyta w Polsce. Niezasłużenie!
LONEWOLF – 2013 – The Fourth And Final Horseman
W muzyce Francuzów jest to co tygryski lubią najbardziej, soczysty heavy metal grany prosto z serca.
BURNING POINT – 2016 – The Blaze
Ubiegły rok dla fanów power metalu był dość łaskawy, ukazało się całkiem sporo ciekawych płyt. Nowe albumy wydali nie tylko tak topowi twórcy jak PRIMAL FEAR czy RHAPSODY OF FIRE, ale także zespoły nieco mniej popularne (co nie oznacza, że mniej wartościowe). Jedną z takich grup jest fiński BURNING POINT, który końcem listopada przypomniał o sobie nowym krążkiem.
BOREALIS – 2018 – The Offering
BOREALIS jest jedną z najciekawszych grup progmetalowych ostatnich czasów. I choć popularność zespołu nie jest jakoś specjalnie oszałamiająca, to wielbicielom gatunku ich nazwa nie powinna być obca.
BLOODBOUND – 2019 – Rise of the Dragon Empire
Dwa wcześniejsze krążki BLOODBOUND sprawiły, że byłem ciekaw co tym razem pokaże ten szwedzki przedstawiciel melodyjnego power metalu. Zarówno „Stormborn” jak i „War of Dragons” podniosły poprzeczkę dość wysoko, więc oczekiwania były niemałe. Zgodnie z prezentowaną otoczką (zwłaszcza wizualną) „Rise of the Dragon Empire” pretendował do miana godnego następcy swojego poprzednika, a jak to wygląda w rzeczywistości?
BLOODBOUND – 2017 – War Of Dragons
a nowy album BLOODBOUND, szwedzkich reprezentantów heavy/power metalu czekałem z niecierpliwością szczególnie, że ich poprzedni krążek zrobił na mnie duże wrażenie. Dlatego też z „War Of Dragons” wiązałem spore nadzieje, licząc na powtórkę z rozrywki – nie rozczarowałem się!
BLOODBOUND – 2011 – Unholy Cross
Bloodbound – ta nazwa z pewnością odbiła się szerokim echem wśród entuzjastów powerowym klimatów. Szwedzi w ostatnim czasie pozwolili sobie na spory eksperyment zapuszczając się w zdecydowanie bardziej nowoczesne rewiry muzyczne napiętnowane większym natężeniem mroku i ciężaru.
BIG BALL – 2010 – Hotter Than Hell
Co to k… ma być? Odrzuty z sesji nagraniowej AC/DC? Słowo daję, za riffy takiego „Double Demon”, albo „Porna Lisa” tantiemy powinni kasować bracia Young. A kolega Johnson mógłby pozwać wokalistę Big Ball do sądu za plagiat…