Tag: AFM Records
ORDEN OGAN – 2017 – Gunmen
„Gunmen” to również jedna z najlepszych pozycji w dziedzinie powermetalowego grania jakie ukazały się od początku tego roku – jest ogień!
ORDEN OGAN – 2010 – Easton Hope
Album jest świetny, nawet do żartobliwego kawałka można się przyzwyczaić, nie zmienia to faktu, że stanowi gdzieś w trakcie płyty przerwę w zachwytach…
NIGHTMARE – 2016 – Dead Sun
„Dead Sun” jest pozycją kapitalnie wyprodukowaną. Oferuje słuchaczowi doznania natury klimatycznej, ale i zwolennicy technicznego łojenia znajdą tu coś dla siebie.
LORDI – 2018 – Sexorcism
Całkiem przyzwoity album, który w miarę lepszego poznania systematycznie zyskuje na wartości!
LORDI – 2016 – Monstereophonic (Theaterror vs. Demonarchy)
Wraz z „Monstereophonic (Theaterror vs. Demonarchy)” grupa nabrała wiatru w żagle i oby na tej fali uniesienia wznosili się jak najdłużej.
LIFE DIVIDED, A – 2011 – Passenger
Jeżeli potrzebujecie czegoś co pozwoli Wam naładować akumulator po ciężkim dniu, ta płyta sprawdzi się doskonale. Przy romantycznej kolacji we dwoje raczej jej nie polecam.
THUNDERSTONE – 2016 – Apocalypse Again
Podsumowując, kto ceni sobie melodyjne odmiany heavy/power metalu w fińskim wydaniu, ponadto bliskie są mu dokonania Stratovarius, Sonata Arctica, ten prawdopodobnie polubi „Apocalypse Again”.
U.D.O. – 2018 – Steelfactory
„Rise of chaos” Acceptu ma bardzo dobrą konkurencję w postaci „Steelfactory” U.D.O. Jest ciężko, metalowo i prawdziwie. Na uwagę zasługują bardzo dobre partie gitary oraz melodie. No i jeszcze jedno: metalowe geny się nie zmarnowały – młody Dirkschneider na bębnach nie jest tylko „synem swojego ojca”, ale i nadzieją, że (cytując Dio) „metal will never die”.
U.D.O. – 2013 – Steelhammer
Zaś finał w postaci „Book of Faith” to znów duża porcja niespodzianek (tym razem jak najbardziej pozytywnych). Jakich? Proszę przekonać się samemu…
Lata mijają a U.D.O. wciąż trzyma poziom. Brawo!
U.D.O. – 2011 – Rev – Raptor
Jasne: nikt tu nie odkrywa nowych terytoriów, wokalista podąża sprawdzoną ścieżką, ale obyło się bez dłużyzn, ewidentnych wpadek, czy wątpliwych eksperymentów z biesiadną harmoszką w tle…
FLOTSAM & JETSAM – 2019 – The End of Chaos
Zespół trzyma wysoki poziom i nie gwarantuję że za dekadę będzie to pozycja wiekopomna w ich dyskografii. Choć w sumie – czemu nie… ? Póki co jestem bardzo kontent.
FLOTSAM & JETSAM – 2016 – Flotsam & Jetsam
Jest kapitalna. Mocna, melodyjna, zakręcona – jak na standardy gatunku i brzmi – BRZMI!!!
FIREWIND – 2020 – Firewind
„Firewind” to bez wątpienia bardzo mocna pozycja w dorobku zespołu. Grupie udało się stworzyć solidny materiał, który powinien spotkać się z pozytywnym odzewem, nie tylko wśród fanów zespołu, ale ogólnie zwolenników metalowej tradycji. Kto lubi rasowy heavy/power z potężnymi wokalami oraz czuje słabość wobec gitarowej wirtuozerii, ten bezwzględnie powinien sięgnąć po premierowe wydawnictwa Gusa G. i spółki. Jedna z lepszych pozycji wydawniczych (w tej stylistyce) jakie ukazały się w ostatnich miesiącach!
CRYSTAL VIPER – 2017 – Queen of the witches
Co tu dużo mówić: Crystal Viper koniecznie trzeba posłuchać