2020.02.22 – Progressive Evening Vol.5 – Bydgoszcz, M.C.K

Kujawy to wyjątkowo żyzny teren dla muzyki progresywnej. Rozkwitły tam już 3 festiwale poświęcone takiej właśnie muzyce. Odbywający się w Bydgoszczy Progressive Evening, jest zdecydowanie młodszy od inowrocławskiego Ino Rocka, czy toruńskiego Festiwalu Rocka Progresywnego, lecz nie jest to impreza raczkująca, bowiem doczekała się już 5 edycji, wpisując się na stale w muzyczny kalendarz Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Rock progresywny jest bardzo pojemną muzyczną „szufladą”, czego dowodem jest również tegoroczna edycja. Na afiszach zapowiadających festiwal, pojawiły się nazwy: FRONTAL CORTEX, ANTHIMOS APOSTOLIS BAND, ART. OF ILLUSION i HUNTER.

Rozpoczynający imprezę , pochodzący z Olsztyna z FRONTAL CORTEX, ma szanse jako jedyny z tego składu występować na wszystkich trzech wyżej wymienionych festiwalach. W ubiegłym roku gościł bowiem w Toruniu, a w tym roku będzie jedną z atrakcji Ino Rocka. Miałem okazję oglądać ten młody zespół właśnie w Toruniu. Jak na debiutanta, zaprezentował się wówczas, więcej niż przyzwoicie. Grali wówczas w dziennym świetle, co raczej nie sprzyja odpowiedniej oprawie. Tutaj w zamkniętej przestrzeni domu kultury, światła może nie były tak okazałe, jak w przypadku gwiazdy wieczoru (Huntera), jednak i tak robiły wrażenie. Na pochwałę zasługuje natomiast solidne nagłośnienie, co ma wyjątkowo duże znaczenie w przypadku tego rodzaju muzyki. Jaką muzykę wykonują? Olsztynianie pewnie się nie obrażają, kiedy porównuje się ich do muzycznej marki, jaką jest amerykańska formacja Tool. Zespół jak na razie ma na swoim koncie wydany w 2018 roku debiutancki album „Passage”. Album bardzo dobrze przyjęty zarówno przez odbiorców jak i krytyków. Na żywo ich muzyka brzmi chyba jeszcze mocniej. W planach mają już płytę nr 2, pochwalili się więc również próbką nowego materiału. Warto było, przyjechać prawie 400 kilometrów, aby zobaczyć ich ponownie na żywo. Na razie otwierają festiwalowe imprezy, jednak wierzę w to, że w przyszłości uda im się występować w roli headlinera, czego zespołowi szczerze życzę.

Zdecydowaną zmianę klimatu przyniósł występ ANTHIMOSA APOSTOLISA. Miłośnikom dobrej muzyki, artysty przedstawiać nie trzeba. Ten urodzony w Polsce Grek, od początku związany jest z kultową formacją SBB. Od czasu do czasu wydaje również albumy solowe. W ubiegłym roku ukazała się jego solowa płyta „Parallel Worlds”. Na bydgoskiej scenie wystąpił w trio z Piotrem Wyleżołem (klawisze) i Robertem Szewczugą (gitara basowa). Apostolis kojarzony jest przede wszystkim z świetnym gitarowym rzemiosłem. Tego wieczoru gitara nie była jednak jego podstawowym atrybutem. Wiosło dzierżył, jedynie na samym początku koncertu. Bardzo szybko zasiadł jednak za zestawem perkusyjnym, gdzie pozostał już do samego końca. W kwestii muzycznej trio zaprezentowało niezwykle interesujące fusion. Dominowały więc instrumentalne wycieczki w stronę jazzowych klimatów. Główna gwiazda schowana za zestawem perkusyjnym, była więc tutaj jakby ramą – oprawą, dla barwnych, klawiszowych pasaży i wyrazistych partii gitary basowej.

Miejscowa formacja ART. OF ILLUSION, gwarantowała powrót w prog metalowe klimaty. O ile jednak Frontal Cortex porównywany jest z formacją Tool, tak Art. of Illusion, często kojarzony bywa z grupą Dream Theater. Co prawda wokalista formacji Marcin Walczak, ma zupełnie inną barwę głosu niż James LaBrie, ale wirtuozerskie zapędy gitarzysty zespołu Filipa Wiśniewskiego, robią równie duże wrażenie, co gra Petrucciego. Może Paweł Łapuć nie ma w swoim asortymencie obrotowych klawiszy jak Jordan Rudess, a Kamil Kluczyński nie ma tak rozbudowanego zestawu perkusyjnego jak Mangini, ale i bez takich ekstrawagancji, są świetnymi instrumentalistami. Podobnie jak koncerty Dream Theater, tak i występy Art. of Illusion, miałem przyjemność oglądać wielokrotnie. Czym więc różnił się ten koncert od wielu poprzednich? Najistotniejszą różnicą jest zamiana na stanowisku basisty. Zespół opuścił bowiem Mateusz Wiśniewski , a jego miejsce zajął znany z innej prog metalowej formacji – Mechanism – Artur Olkowicz. Muszę przyznać , że brakuje mi nieco tej filigranowej sylwetki dzierżącej wielką gitarę basową. Nowy nabytek zespołu zaprezentował się jednak naprawdę godnie. Art. of Illusion również pracuje nad nową płytą . Pochwalili się więc jedną, przedpremierową kompozycją – „Interception” .

Największym zaskoczeniem dla wielu pewnie była gwiazda wieczoru – HUNTER, występując na imprezie mającej „progressive” w nazwie. Pewnie zaskoczony tym faktem musiał być i sam zespół. Bywałem już jednak na takich koncertach, gdzie występował np. Riverside obok Vadera. Jak nadmieniałem wcześniej nazwa „progressive”, jest bardzo elastyczna. Zapytałem jednak organizatorów – gdzie można doszukać się w muzyce Huntera elementów progresywnych ? „W skrzypcach!”. I faktycznie, można przyjąć taką tezę. Ortodoksyjnych fanów muzyki progresywnej muzyka Huntera może nie przekonywać, faktem jednak jest, że to bardzo zasłużona na rodzimym, rockowym rynku, bardzo profesjonalna i solidna, rockowa marka, co potwierdził również ten koncert. Świetne nagłośnienie, i znakomita oprawa świetlna robiły duże wrażenie. Zespół świętuje w tym roku swoje 35-lecie, więc potraktowali materiał bardzo przekrojowo, ze swojej bogatej dyskografii. Hunter w roli gwiazdy wieczoru, to również jak się okazuje świetny manewr marketingowy. Zespół ma zagorzałe grono wiernych fanów, co zapewniło bardzo przyzwoitą frekwencję, tej bez wątpienia bardzo udanej imprezie.

Kujawy jak zawsze ujęły mnie swoją gościnnością. Wielka przyjemność tutaj wracać, nie zważając na ilość przebytych kilometrów. Miejmy nadzieję, że za rok będzie mi dane przeżywać tutaj kolejna edycję PROGRESSIVE EVENING.


[supsystic-gallery id=1]

Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Jan „Yano” Włodarski

Dodaj komentarz