To już tradycja, że w marcu, w czasie przedwiośnia, w Ośrodku Kultury Andaluzja w Piekarach Śląskich, niczym świeżutkie żonkile, często rozkwitają na scenie ciekawe zjawiska muzyczne. Sięgając pamięcią wstecz: 13 marca 2008 – SYLVAN, 20 marca 2009 – FLAMBOROUGH HEAD, 25 marca 2010 – ROB TOGNONI, 4 marca 2011 – THE WATH i LEEP DAY, 16 marca 2016 – YESSONGS ITALY, 18 marca 2018 – cover band CAMELA – THE HUMPS, 16 marca 2017 – THE BREW, 14 marca 2019 – SIENA ROOT, 04 marca 2023 – RPWL…. W tym roku 21 marca, wiosnę w Piekarach Śląskich przywitały jednak nie zagraniczne, lecz rodzime formacje. I tu kolejny zbieg okoliczności, gdyż pochodzą (jak wiosna właśnie), z miejscowości na literę W – DAFFODIL PILL z Wrocławia i GALLILEOUS z Wodzisławia Śląskiego.
Co do wspomnianych żonkili, to akurat ich barwa bardzo skojarzyła mi się z pierwszym z zespołów, które zagrały w tym dniu w „Andaluzji”. Nie wiem czy przyczyniła się do tego barwa swetra wokalisty i klawiszowca DAFFODIL PILL, czy sama ich muzyka, kojarząca się bez wątpienia z „Żółta łodzią podwodną” THE BEATLES, ale także z takimi przedstawicielami wczesnej psychodelii przełomu lat 60/70 jak: GONG, ARZACHEL, ARCADIUM, CZAR, CRESSIDA, INDIAN SUMMER, RAW MATERIAL, czy bardziej popularnymi formacjami THE DOORS, bądź wczesnym PINK FLOYD z Sydem Barrettem na pokładzie. Materiał tego koncertu oparty był na wydanej w listopadzie ubiegłego rocku nakładem Interstellar Smoke Records, debiutanckiej, pełnej płycie zespołu. Taka porcja powalającej psychodelii, dosłownie wgniotła, kameralną publiczność, w tak często krytykowane przez wielu bywalców krzesełka, andaluzyjskiej sali koncertowej.
Sytuacja uległa zmianie, kiedy na scenie pojawili się Wodzisławianie z GALLILEOUSA. Swoją muzyką już od pierwszej kompozycji „On The Ocean” z ich najnowszego, wydanego we wrześniu ubiegłego roku albumu „Dancing Ash”, jakby wyzwolili wszystkie 6 żywiołów: wody, powietrza, ziemi, drzewa, metalu i ognia, będących koncepcyjną wizją tejże płyty. Publiczność jakby poparzona owym ogniem, zrezygnowała z chłonięcia koncertu na siedząco, zajmując przestrzeń pod samą sceną. I właśnie tak powinien wyglądać każdy, prawdziwie rockowy koncert. W kwestii koncertowego repertuaru, materiał z najnowszej płyty zabrzmiał praktycznie tego wieczoru w całości (zabrakło jedynie kompozycji „Knotty End”). W drugiej części, nie mogło obyć się bez żelaznych pozycji z ich poprzednich albumów, bez których trudno wyobrazić sobie koncert GALLILEOUSA, chociażby takich jak „The Groke” czy „Frankestein” z „Fosforos”. Podczas utworu „Frankestain”, Ania Pawlus dzięki gumowej masce przybrała postać tytułowego monstrum. Nie mogło zabraknąć również dyskotekowych pląsów w vinatgeowej formie, a więc żywiołowego, energetycznego „Boom Boom Disco Doom” z płyty „Moonsoon”. Podstawową część koncertu zamknął motoryczny, sabbatowy „Sonic Boom” z „Stereoptrip”. Na bis zaserwowali nam jeszcze „From Me To You”. Niniejszy koncert odzwierciedlił w pewnym stopniu, jaką muzyczna drogę przebył zespół od bardziej stonerowo brzmiącej płyty „Stereoptrip”, aż do uwolnienia sześciu progresywnych żywiołów ich najnowszego dzieła. Nie można nie nadmienić o ich scenicznym image. W swoich strojach wyglądali jak prawdziwe „dzieci kwiaty”, wizerunkowo idealnie wpisując się w charakter wykonywanej przez siebie muzyki, jak również we wspomniany pierwszy dzień wiosny!
Klubowe koncerty rządzą się innymi prawami, niż te festiwalowe. Już w lipcu GALLILEOUS będzie jedną z atrakcji, piątej edycji OSTRÓW ROCK FESTIVAL w Ostrowie Wielkopolskim. Nic tylko życzyć Wodzisławianom takiego przyjęcia i takiej frekwencji, jaki miała w ubiegłym roku festiwalowa gwiazda z Islandii, THE VINTAGE CARAVAN.















Marek Toma
Zdjęcia: Zygmunt Maczek