2024.11.21 – TIDES FROM NEBULA. IN2ELEMENTS – Siemianowice Śląskie. SCK Bytków.

Czwartkowy listopadowy wieczór jeszcze w jesiennej aurze, na scenie Siemianowickiego Centrum Kultury w Bytkowie, miało miejsce, można śmiało powiedzieć, prawdziwie pożegnanie jesieni, bo już kilka godzin po tym post rockowym święcie, Śląsk zmienił scenografię za oknem na zimową biel. 

Można było spodziewać się niezłej frekwencji (taka oczywiście była), skoro ceniona nie tylko w kraju, ale także za granicą, stołeczna formacja TIDES FROM NEBULA, milczała praktycznie przez długich pięć lat. Właśnie teraz (dokładnie 8 listopada) po pięcioletniej przewie, ukazała się najnowsza, szósta studyjna płyta zespołu „Instant Rewards”, którą promują obszerną trasą koncertową.

Występ Tides From Nebula, poprzedził koncert formacji pochodzącej właśnie stąd, ze Śląska – In2 Elements. Oba zespoły mają ze sobą wiele wspólnego: oba zaliczane są do post rockowej sceny, oba tworzą świetną instrumentalną muzykę, i oba zespoły na obecnym etapie są trzyosobowe. Jeżeli chodzi In2Elements, jest to projekt który tworzą muzycy, na co dzień związani z innymi formacjami. Gitarzysta Adam Szopa współtworzy zespół PURE BEDLAM,  grający na basie i klawiszach Krzysztof Rutka grał w TRANSMISSION ZERO, natomiast Michał Szendzielorz, jest perkusistą wodzisławskiej grupy GALLILEOUS. Dwie ostatnie płyty In2Elements: „It’s Always Darkest Before the Dawn” i „Cycles” (nasze recenzje: https://www.rockarea.pl/recenzje/in2elements-2022-its-always-darkest-before-the-dawn/, https://www.rockarea.pl/recenzje/in2elements-2020-cycles/), nagrane zostały w Nebula Studio, należącym oczywiście do głównych bohaterów tego wieczoru. In2Elements zagrali krótki 45 minutowy set, składający się właśnie z fragmentów wyżej wymienionych albumów. Jak najprościej scharakteryzować ten, (chyba nie tylko dla mnie) niestety zbyt krótki set In2Element? Pod względem muzycznym wyróżniały go przede wszystkim 2elementy: prawdziwie metalowa moc z jednej strony i progresywna przestrzeń z drugiej.

TIDES FROM NEBULA grali po raz pierwszy w Siemianowicach Śląskich, ale oczywiście nie po raz pierwszy na Śląsku. Pamiętam m.in.: ich świetny koncert w nieistniejącym już niestety Mega Clubie w Katowicach. Nasza gwiazda wieczoru zaliczyła na samym początku mały falstart, związany z problemem natury technicznej. Swoim ponownym wejściem na scenie pokazali jednak prawdziwy profesjonalizm. Do zespołu wróciła autentyczna radość grania, spotęgowana tak długą, sceniczną absencją. Widać było, że zespół stęsknił się za sceną, a fani za zespołem. Dowodem na to były chociażby okrzyki biegnące z widowni: „…tęskniliśmy za Wami ! ”. Bardzo gorące były również reakcje na następujące po sobie numery, bo chociaż był to koncert promujący najnowszą płytę, to oprócz nowego materiału ( „Burned to the Ground”, „The Haunting”, „Fearflood”, „Flora”, „Rhino” ), zagrali przekrojowo, kilka standardowych numerów, spośród swojej, bogatej dyskografii („The Lifter”, „Only With Presence”, „Sleepmonster”, „From Voodoo to Zen”, „Ghost Horses”, „Purr”, „The Fall of Leviathan”, „Now Run”, „Dopamine”). Nie mogło oczywiście zabraknąć bisowego popisu ( „We Are The Mirror”, „Tragedy of Joseph Merrick”). To był kolejny świetny koncert, na co wpływ miała nie tylko sama gra naszej trójcy, ale również fantastyczna gra świateł, co zresztą zawsze było ich domeną.

Stres związany z niepożądaną awarią, opadł szybciej niż pierwszy tegoroczny śnieg. Z pewnością był dużym utrudnieniem dla zespołu, aby dotrzeć do kolejnego punktu swojej trasy koncertowej.

Marek Toma

Zdjęcia: Michał Majewski – https://majmusic.com.pl/

Dodaj komentarz