Post metalowa niedzielna uczta, zorganizowana przez Winiary Bookings, w krakowskim Kwadracie rozpoczęła się praktycznie kwadrans przed godz. 20.00. Pierwotnie występ THE OCEAN miały poprzedzać krótsze sety dwóch zespołów. Niemiecko-turecki BIPOLAR ARCHTECTURE jednak nie dojechał do Krakowa. Jako pierwsza na scenie pojawiła się więc szwedzka formacja A SWARM OF THE SUN.
Lubię niespodzianki, więc z premedytacją nie zagłębiałem się wcześniej w twórczość Szwedów. Było więc pozytywne zaskoczenie, bo to co miał do zaoferowania w kwestii muzycznej A SWARM OF THE SUN, okazało się nie mniej atrakcyjne, niż danie główne wieczoru. A SWARM OF THE SUN został założony w 2007 roku w Sztokholmie przez Erika Nilssona i Jakoba Berglunda. Muzycy do dzisiaj stanowią trzon tego zespołu, choć obecnie (także na scenie) funkcją w sześcioosobowym składzie. Niniejszy koncert promował najnowszą, całkiem świeżą, czwartą już płytę Szwedów – „An Empire”, której premiera miał miejsce 6 września. Muzyczny świat jaki kreuje zespół to jakby połączenie progresywnych przestrzeni, post metalowej mocy, z wręcz doom metalową ospałością dźwiękową. Jest więc ponury ale piękny, melancholijny klimat. Jest również moc walca maglującego rozgrzany asfalt. Dla uzyskania niepowtarzalnych efektów dźwiękowych, stosują niekonwencjonalne instrumentarium elektroniczne (np. theremin) podobnie jak w przypadku naszej rodzimej formacji AMAROK. Subiektywnie, A SWARM OF THE SUN, to kolejne dopiero poznane przeze mnie zjawisko muzyczne, z którym koniecznie należy się „zaprzyjaźnić”.
Krótka przerwa, na której można było zapozna się z stosunkowo bogatą ofertą z merchem jeżeli chodzi o obie formacje. W szczególności jednak możność kupienia bogatego, płytowego dorobku, jak i tekstylnego, Niemców z THE OCEAN.
Po dekadenckim, mozolnym A SWARM OF THE SUN przyszła pora na erupcję dźwiękowej energii THE OCEAN. Berlińczycy promowali z kolei swój dziewiąty album studyjny – „Holocene”, który ukazał się w maju ubiegłego roku. Album ten zamyka pewien etap w twórczości formacji, która kończy płytowy cykl inspirowanych paleontologią. Wkraczamy w Holocen — najnowszą i jak dotąd najkrótszą epokę w skali czasu geologicznego Ziemi, w której ludzkość pojawiła się na planecie. Trzon koncertu stanowił oczywiście materiał z tej najnowszej, bez wątpienia znakomitej płyty. Zaczęli wiec podobnie jak na albumie kompozycją „Preboreal”. Zabrzmiał również: „Atlantic”, „Subboreal”, „Parabiosis” i „Subatlantic”. Dzięki materiałowi z wcześniejszych płyt zabrali nas również we wcześniejsze okresy historii Ziemi: „Cambrian II: Eternal Recurrence”, „Bathyalpelagic III: Disequillibrated”, „Hadopelagic II: Let Them Believe”, „Oligocene”, „Pleistocene” Na bis odpalili jeszcze raz kapsułę czasu aby przenieś nas w „Triassic” i „Jurassic” (z poprzedniego albumu „Phanerozoic II”). Koncertowi towarzyszyła Była moc i muzyczna energia wręcz porównywalna do energii towarzyszącej tworzeniu naszego świata. Muzyka podparta trzeba przyzna świetnym nagłośnieniem tego koncertu. Pokładami największej energii obdarzony był Loïc Rossetti, który podczas jednej z kompozycji z mikrofonem wdrapał się na otaczającą sale powierzchnie balkonu, aby z stamtąd rzucić się w dosyć gęsto stojącą powierzchnie widzów. Widownia bez szwanku na dostarczyła wokalistę bezpiecznie na scenę.
Kolejne warte odnotowania, wyróżnienia i zapamiętania tegoroczne koncertowe wydarzenie przeszło do nowożytnej historii Ziemi !
Marek Toma