2023.12.07 – STEVE HOGARTH –  Łódź. Wytwórnia.

Za oknem zrobiło się klimatycznie, biało, zimowo… Sklepowe wystawy zabłysły już świątecznymi ozdobami, aż trudno uniknąć wzroku spozierających zza witryn przeróżnych facjat Mikołajów. Pora, oraz aura więc wymarzona na taki właśnie koncert, którego data przypadła wprost idealnie, dzień po mikołajowym święcie. Dzięki temu, mieliśmy kolejne, tym razem muzyczne święto. Na jedyny w naszym kraju, kameralny koncert do Łodzi przyjechał bowiem wokalista Marillion Steve Hogarth.

Koncert kameralny, więc scenografia oraz instrumentarium również. Główny element owej scenografii była choinka. Choinka prawie goła, bez bombek i ozdób, jedynie z świetlnym łańcuchem. Jeżeli chodzi o instrumentarium, był to jedynie skromny zestaw klawiszy i krzesło, na którym za chwilę miał zasiąść mistrz ceremonii Steve Hogarth. Ważnym koncertowym elementem są oczywiście światła. Światła również oszczędne, bez przepychu Jarmarków Bożonarodzeniowych i sylwestrowej ekstrawagancji. Ich wyjątkowo ciepła barwa, idealnie uzupełniała ciepły klimat samej muzyki.

Koncertowa set-lista, składała się zarówno z kompozycji z repertuaru Marillion, salowych dokonań Hogartha jak i licznych coverów, utworów, które mają dla artysty szczególne znaczenie. Rozpoczął od marillionowego „Fantastic Place” z płyty „Marables”. Zabrzmiały więc słowa: „Take me to the fantastic place…”.  Można stwierdzić, że takim miejscem jest właśnie Łódź. Z zabawnym akcentem Steve wielokrotnie wymawiał nazwę miasta. Z pewnością o wiele łatwiej byłoby mu powiedzieć The Boat. Wracając do repertuaru, jeżeli chodzi o kompozycje Marillion, nie zabrakło tego wieczoru takich perełek jak: „Ester”, „When I Meet God”, „Real Tears for Sale”, „Cover My Eyes”, „Faith”, „Sounds That Can’t Be Made”, „Three Minute Boy”, „House”, „Runaway” czy „Seasons End”, oraz zagranych na bis „Beautiful” i Afraid of Sunlight”. Ze znacznie mniej bogatego dorobku solowego wybrał  tego wieczoru kompozycję „Arc Light” nagraną z Richardem Barbierim, oraz „The Deep Water” i „Cage” z wydanej pod pseudonimem H płyty „Ice Cream Genius”.  Natomiast lista coverowych songów była wyjątkowo bogata i różnorodna: „Way Over Yonder” (Carole King), „Johnny Johnny” (Prefab Sprout), The Downtown Lights (The Blue Nile), Like a Rolling Stone (Bob Dylan), Heartland (The The), In the Ghetto (Mac Davis), All You Need Is Love (The Beatles), czy bisowy Memphis (Johnny Rivers)…

Publika głośno i ochoczo podpowiadała artyście, co mógłby jeszcze zagrać. W mojej głowie również zaświtał pewien tytuł, który tego wieczoru niestety nie wybrzmiał, a byłaby to idealna klamra spinająca utwory z repertuaru Marillion z coverami, będąc tak naprawdę jednym i drugim. Chodzi mi o kompozycję „Sympathy”, którą Marillion posiada w swoim repertuarze, a oryginalnie będący utworem formacji Rare Bird.

W wywiadzie do ostatniego numeru Metal Hammera, Hogarth uchylił rąbka tajemnicy, jak będzie wyglądać ten wieczór: „…jeżeli chodzi o mój świąteczny koncert, to zazwyczaj mam choinkę na scenie i zachęcam ludzi, by przynosili bombki i je wieszali podczas mojego występu…”. I oczywiście punktem kulminacyjnym koncertu był ten moment, w którym można było to uczynić. Wspomniana goła choinka bardzo szybko zapełniła się świątecznymi ozdobami. Fani wokalisty mogli uścisnąć dłoń swojego idola, a nawet wdać się z nim w krótką pogawędkę.  Zwłaszcza panie, z wielką przyjemnością wieszały choinkowe ozdoby, mogąc przy okazji zawiesić się na szyi nie broniącego się artysty.

Kwintesencją świątecznego klimatu było wykonanie pieśni których wcześniej nie wymieniłem: „The Christmas Song” autorstwa Mela Tormé i zaśpiewanie na zakończenie koncertu, chyba najbardziej znanej na całym świecie kolęda „Cicha Noc”. Steve nie poszedł na łatwiznę i nie zaśpiewał ją po angielsku. Zrobił to od początku do samego końca w naszym języku. Swoim wykonaniem zawstydziłby z pewnością wielu wikarych, czy proboszczów, którzy  bardzo często uciekają się do wykonania podstawowej zwrotki.

Organizatorem koncertu był renomowany Metal Mind Productions, specjalizujący się przede wszystkim w metalowym repertuarze. W tym roku w czerwcu,  odbyła się miedzy innymi, również w Łodzi (oczywiście w zdecydowanie większej Atlas Arenie) dziewiąta edycja Metal Hammer Festivalu, skupiając na scenie m.in. takie zespoły jak: Pantera, Hatebreed, Crowbar, Illusion, Flapjack…  Natomiast chyba jedynym metalowym elementem czwartkowego koncertu, był stojak utrzymujący choinkę w pionie. Nie miałbym oczywiście nic przeciwko temu aby takich niemetalowych koncertów organizowanych przez Metal Mind było zdecydowanie więcej, wracając do chlubnej tradycji legendarnych, progresywnych koncertów, których przecież tak wiele odbyło się w Teatrze Wyspiańskiego w Katowicach.

Marek Toma

Dodaj komentarz