To był niezwykle kolorowy wieczór. Krakowski klub „Zaścianek” był kolejnym przystankiem kolorowej trasy grupy Closterkeller, podczas której zespół świętuje swoje XXXV-lecie powstania. Wokalistka Anja Orthodox i jej muzycy kilkukrotnie robili już trasy koncertowe związane z rocznicą powstania danego albumu. Tym razem zespół jeszcze dalej, bowiem podczas trwającego dwie godziny dwadzieścia minut koncertu, postanowił zagrać po kilka utworów z każdego albumu, począwszy od purpurowego debiutu, idąc chronologicznie do obecnie ostatniego zielonego „Viridian”. Zanim jednak zabrzmiały pierwsze nuty krzyku Anji w „Purple” zgromadzona do ostatniego miejsca publiczność mogła poznać nowe muzyczne wcielenie byłego małżonka Anji- Mariusza Kumali. Grupa Agima Sun zaprezentowała w swoim czterdziestominutowym secie utwory pochodzące z debiutanckiego krążka „Ultra Fiction”. Ciężko do sklasyfikowania muzyka tworzona przez bielszczan została co najwyżej letnio przyjęta przez słuchaczy. Słychać w muzyce nawiązania do doom metalu, industrialu i ciężkiego-czarnego grania- jakie znamy z płyty Closterkellera „Bordeaux” („Tyziphone”). Miks tej mieszanki nie zawsze do siebie pasujących dźwięków uzupełniał wokalista – K, który ubarwia swój wokal, różnymi efektami śpiewając, a to growlem, a to czystym śpiewem, a to swój wysokimi rejestrami. Nie nawiązał on również praktycznie żadnego kontaktu z publicznością. Basista -R, oraz drugi gitarzysta- P schowani zaś za dość futurystycznymi okularami pilnując swych partii, również nie szukali kontaktu ze słuchaczami. I w tym wszystkim schowany wręcz w cieniu wdychający kadzidełko Kumala, który sprawiał wrażenie zupełnie niepotrzebnego. Miałem wrażenie, że grupa wciąż poszukuje „swojego ja”. Może czas przyniesie coś lepszego i na szczęście to nie oni byli głównym kolorem tego mroźnego i czarnego wieczoru. Szybka wymiana sprzętu i chwilę po godzinie 21 przypominająca białe płatki róży za mikrofonem stanęła Ona- Anja. Muszę przyznać, że z zespołu zrobiła się wręcz rodzinna instytucja, bowiem za perkusją- Adam Najman, na gitarze basowej pierwszy mąż Anji i ojciec Adama- Krzysztof Najman, niezmiennie za klawiszami Michał Rollinger, a na gitarze Michał Jarominek. Dopełnieniem rodzinnego „biznesu” jest fakt, iż pieczę nad merchem sprawuje obecna żona Adama. Warto zaznaczyć fakt, iż podczas tej ponad dwugodzinnej muzycznej podroży różane płatki, w które ubrana była Anja zmieniały swój kolor w zależności od tego, z jakiej płyty były grane utwory. I tak jeśli był album „Purple” róża świeciła na niebiesko, jeśli np. były kompozycje z „Aurum” Anja i jej kwiat na złoto. Zastanawiałem się, jak zostanie rozwiązania sprawa przy płycie „Nero”. Tutaj postawiono na grę świateł padających na scenę. Było czarno, mrocznie, wręcz na ciele pojawiały się ciarki („Miraż”, czy genialnie aktorsko zinterpretowany bordowe „Kręgi Czerwone”). Sam zespół prezentował się wręcz wybornie i kapitalnie się obserwowało „chemię”, jaka panuje pomiędzy ojcem a synem, czy pomiędzy Adamem a klawiszowym Michałem. Trochę się obawiałem czy głos Anji wytrzyma takie obciążenie bowiem sama trasa, podobnie jak i czas trwania występu długie, a Kraków znalazł się w drugiej połowie trasy koncertowej. Muszę bić pokłony, ponieważ Jej głos brzmi wciąż jak dzwon i z niecierpliwością czekam na nowy album, który nieoficjalnie ma się wreszcie pojawić w przyszłym roku. Podczas tego wieczoru każdy znalazł coś dla siebie. Można było wspólnie pośpiewać i odreagować problemy dnia codziennego, ale także to była bardzo oczyszczająca forma muzykoterapii. Nawet drobne problemy techniczne z mikrofonem Anji nie sprawiły, by ktoś z koncertu wyszedł niezadowolony.
Mariusz Fabin, Kraków
Setlista:
- Purple
- Ostatnia Noc Wizji
- Jesteś Wciąż Nieuchwytny
- Czerwone Wino
- Taniec Na Linie
- Violette
- Babeluu
- Dlaczego Noszę Broń
- Scarlet
- Cisza W Jej Domu
- Ziemia Obiecana
- Na Krawędzi
- Graphite
- Nero
- Miraż
- Złoty
- Matka
- Bez Odwrotu
- Kręgi Czerwone
- Król jest Nagi
- Władza
- Agnieszka