Do mojego pamiętnika, w którym zapisuję najważniejsze dla mnie wspomnienia z koncertów podczas których miałem przyjemność uczestniczyć mogę wpisać kolejną datę. Koncert, który się wydarzył 27 maja 2023 roku z całą pewnością zapiszę w kategorii „najciekawsze i najbardziej oryginalne miejsce koncertu”, a także „najbardziej zjawiskowy koncert”. Czeski Projekt XIII jako miejsce swojego godzinnego koncertu wybrał Heinzową salę w jaskini Výpustek, będącą częścią kompleksu jaskiń w czeskim Morawskim Krasie zaledwie 20 km od Brna. Jaskinia jest jedyną jaskinią na tym szlaku, którą mogą także podziwiać osoby niepełnosprawne, w tym i na wózkach. Nie zabrakło więc wśród publiczności osób, które zmagają się z różnymi niepełnosprawnościami, a należą do Domu Opieki w Tloskowie. Na taką formę muzykoterapii zdecydował się lider grupy Matej Lipský, który na co dzień jest także częścią tegoż domu opieki. Zanim jednak widzowie i słuchacze zostali wciągnięci w muzyczne rock-gotyckie dźwięki, należało szybko założyć coś ciepłego na siebie. Pomimo iż na zewnątrz termometr wskazywał +24 stopnie C, to w jaskini już tak ciepło nie było. Jedynie 9 kresek powyżej zera. Nie przeszkodziło to jednak w odbiorze tego co przygotowała grupa. Tą półtora godzinną przygodę pod skałami rozpoczęła synth- popowa wokalistka Isiolia, wspomagana przez dość mroczne brzmienie klawiszy i automatu perkusyjnego nagranego wcześniej. Na scenie prezentowała się ładnie, a jej półgodzinny set dobrze się zgrał z surowym otoczeniem, choć muszę przyznać, że przed nią jeszcze długa droga w nauce dobrego,czystego śpiewu. Na szczęście jednak cała reszta była już bez zarzutu. I w jednej chwili skalny sufit stał się właściwie „aktorem” pierwszoplanowym. Każdy utwór za sprawą Petra Raista Šťastnego został „ubrany” w niesamowitą naskalną mappingową animację. Nie zabrakło podczas „Intra” okładki najnowszej epki „Dark Energy”. Nie zabrakło także cudownie tańczącej baletnicy umiejscowionej za muzykami, czy też fruwających tu i ówdzie aniołów i gwiazd. Jednakże zespół z pomocą tych ruchowych obrazów poszedł jeszcze dalej. Skoro koncert odbył się w jaskini, wymyślono więc by na skałach tworzyły się wodne kręgi, lecz wspak, w drugą stronę jakby widz był po tej drugiej stronie legendarnego lustra. Muszę tutaj wspomnieć o niesamowitych kolorach, które obejmowały poszarpane skalne bloki. W pewnym momencie złapałem się na tym,że kompletnie nie interesuje mnie to jak muzycy na scenie grają, lecz to co dzieje się nad moją głową. Wszystkie animacje dopracowane w każdym detalu. Gdzieś w kącie złowieszczo mrugały oczy, by za chwilę zmienić się np. w matriksowy cyfrowy kod. Animacyjny artysta, w jednym z wywiadów przyznał, ze pomimo szeregu najróżniejszych pokazów mappingowych w Czechach, ten w jaskini będzie jego najtrudniejszym wyzwaniem. I muszę przyznać, że nie tyle zdał ten sprawdzian celująco, ale wydaje mi się, że oto tworzy się nowa jakość w oprawie koncertowej. Tak, Roger Waters tworzył coś podobnego w swoim nowym „The Wall”, tak – Jean Michel Jarre już dawno temu „ubierał” w światła i animacje paryskie wieżowce. Ale jakże to było archaiczne. Tutaj w jaskini pośród korzeni drzew i gotyku, kapiącej wody ze skał tworzy się zupełnie nowa jakość. Na koniec jeszcze pozostaje jedno pytanie. Czy jaskinia nadaje się do koncertów pod względem akustyki? To pytanie zadawałem sobie przekraczając betonowe wejście pod drzewami. Otóż na placach jednej ręki mogę wyliczyć miejsca z tak dobrą akustyką jak tu. Każdy instrument był doskonale słyszalny. Nic się nie zlewało. Był lekki pogłos, ale myślę, że na równi z tymi, które się tworzą podczas halowych koncertów. Było to doskonale wykorzystane 60 minut i pozostają już tylko wspomnienia zapisane w pamiętniku. Chociaż w tym przypadku wolałbym wersję DVD.
Mariusz Fabin
Setlista:
- Futura Exito (Intro)
- Proroctví
- Homo Politicus
- Vládkyně Bezmocí
- Svět Strojů
- Ad Radices Tergum
- Vitr Do Peří
- Mezi Dobrem A Zlem (gościnnie Ondra Klímek)
- Než Se Rozplynu
- Nosferatu V Sítí
- Angels
- Svět Je Test
- Průvodkyně Temnotou
Encore:
14. Temná Zelenà







