2023.02.09 – OLD BREAKOUT – Piekary Śląskie

Po świątecznej, sylwestrowej i karnawałowej przerwie, wracają koncerty do piekarskiego Ośrodka Kultury „Andaluzja”. Zimowa oferta  koncertowa (a jeszcze bardziej wiosenna), zapowiada się tutaj wyjątkowo bogato. Inaugurację tegorocznego sezonu koncertowego, w „andaluzyjskich” progach, przypadło formacji OLD BREAKOUT. Ilość samochodów i uciążliwy proces szukania miejsc parkingowych, przez fanów polskiego bluesa, sugerował niezłą frekwencję. A wiadomo przecież, że w dzisiejszych, trudnych dla kultury czasach, pod tym względem bywa różnie. I faktycznie tego wieczoru, sala, rockowej i bluesowej piekarskiej, muzycznej mekki, wypełniła się  praktycznie w stu procentach!

Dla niewtajemniczonych. OLD BREAKOUT, to reaktywacja legendy – muzyczna inicjatywa członków oryginalnego składu BREAKOUT – założonej przez Tadeusza Nalepę legendy polskiej sceny blues-rockowej z lat siedemdziesiątych. Z oryginalnego składu zostało ich dwóch: Tadeusz Trzciński (harmonijka ustna) i Maciej Bogusław Kubicki (gitara basowa). Dzięki młodszym muzykom: Marcin Kołdra (wokal, gitara), Sławek Burakowski (gitara) i Łukasz Biliński (perkusja), udało się wskrzesić ducha tej rodzimej blues rockowej formacji. W swoim repertuarze, mają nie tylko kompozycje Breakoutów , ale również solowe dokonania Tadeusza Nalepy, z kultowymi tekstami Bogdana Loebla. Latem 2022 muzycy OLD BREAKOUT nagrali drugi album studyjny – „80a”. Trzeba powiedzieć, że jest to płyta wyjątkowa. Powstała dla uczczenia 80  rocznicy urodzin Tadeusza nalepy, oraz  80 urodzin Tadeusza Trzcińskiego. Tegoroczna trasa koncertowa, jest więc doskonałą celebracją tego jubileuszu.

Punktualnie o godzinie 19:00, krótka  konferansjerka w wykonaniu dyrektora O.K „Andaluzja”: „…panie i panowie, po raz trzeci w Andaluzji OLD BREAKOUT !!!…”. I popłynęła niczym Brynica „Rzeka dzieciństwa”!  Druga kompozycja i ciągle czujemy się bardzo swojsko – „ …widzisz tam kapliczka stoi…” . wiadomo – kapliczek na Śląsku wiele, obecnie chyba więcej, niż kopalń.  Takie są wszak obecnie trendy przepowiadanego „efektu cieplarnianego”. No ale można przecież zacytować tutaj  tekst kolejnej kompozycji  „Nauczyłem się Niewiary” ( „..uwierzyłem w ciepło gwiazd…”) . Świetna wersja klasyku Tadeusza Nalepy „Ten o Tobie film”, w połączeniu z kompozycją „Sny Kolorowe”, sprawiły, że można było poczuć się bardziej błogo i beztrosko. Kolejna kompozycja, „Musisz walczyć żeby przeżyć”, jednak znów nakierowała myśli, nad kondycją dzisiejszego świata. Te genialne teksty, jak widać są wciąż, aktualne i uniwersalne!  Po tylu latach, do ich interpretacji można ciągle podchodzić bardzo indywidualnie („To mój blues”). Wicher historii  wszak ciągle wieje („Gdybym był wichrem”), a chyba każdy śni i marzy o idealnym świecie – „… czy to jest tylko  sen szaleńca, czy szaleńca sen…”. Koncert Old Breakout reklamowany był jako koncert walentynkowy. Nie mogło zabraknąć więc kompozycji o miłości. Nie jest to może najszczęśliwsza miłość, ale z przyjemnością można było wysłuchać nowej wersji, podobno ulubionej kompozycji  Tadka Trzcińskiego –  „Co się stało kwiatom”. Po  tym bardziej spokojnym momencie, idealnym kontrastem był motoryczny „Co to za człowiek był”. Wydaje mi się, że  wykonaniu Old Breakout miał coś z klimatu Wishbone Ash.  W koncertowej set-liście nie mogło zabraknąć absolutnego klasyka: „Kiedy byłem małym chłopcem”. Podstawową część koncertu zakończyli równie kultową kompozycją „Karate”.

Oczywiście były i bisy. Jako pierwsza wybrzmiała „Modlitwa” , zadedykowana wszystkim nieżyjącym już muzykom, którzy związani byli  z grupą Breakout, a jako absolutny finał , zagrali jeszcze jeden utwór, „Oni zaraz przyjdą tu”.

Pozazdrościć scenicznej formy naszemu jubilatowi, 80 – cio letniemu  Tadeuszowi Trzcińskiemu i niewiele młodszemu basiście zespołu, 77 letniemu Maciejowi Bogusławowi Kubickiemu. Tadeusz Trzciński  pomiędzy kompozycjami raczył nas swoimi wspomnieniami zabawnych historii z tras koncertowych Breakoutów. Gdyby owe historie spisać, wyszła by z tego pewnie równie ciekawa biografia jak ta, którą opowiedział na łamach swojej książki „Śląski Blues” inna kultowa postać rodzimego bluesa – Leszek Winder.  Dzięki energii i świetnej grze  o wiele młodszych, pozostałych muzyków, nowe wersje klasycznych kompozycji Breakout i Tadeusza Nalepy, błyszczały niczym świeżo odrestaurowane witraże.

W koncertowym repertuarze zabrakło kompozycji „ Jest gdzieś taki dom”, która znalazła się na wspomnianej płycie „80-a”. Być może idealnym zwieńczeniem, tego fantastycznego koncertu byłyby słowa: „…tak mi wróżka powiedziała, jest gdzieś taki dom…”. Takim muzycznym domem, od wielu, wielu lat, dzięki takim koncertom jak ten, jest właśnie  Dom Kultury „Andaluzja” !

Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Grzegorz Galuba

Dodaj komentarz