2022.O8.27 – INO ROCK FESTIWAL –  Teatr Letni Inowrocław

Chciałoby się powiedzieć, że inowrocławski festiwal odbywa się w Teatrze Letnim, nieprzerwanie od 2008 roku. Pewna przerwa niestety jednak była, kiedy to plany organizatorów dwa lata temu pokrzyżowała pandemia. Mielibyśmy w tym roku mały jubileusz, a tak mamy 14-tą edycję.

Co można powiedzieć jednym zdaniem o tegorocznym festiwalu? INO ROCK zachował swój charakterystyczny, muzyczny kręgosłup, którego trzon stanowi muzyka progresywna, jednak od części lędźwiowej, poprzez piersiową , aż po szyjną, poszczególne muzyczne kręgi, charakteryzują się jednak dużą różnorodnością.

Sam początek tegorocznego festiwalu miało kilka cech wspólnych z edycją ubiegłoroczną, mianowicie pierwszą grupą, która pojawiła się na scenie Teatru Letniego punktualnie o godz. 16.30, była polska formacja, której muzyczny charakter w dużym stopniu kształtuje żeński wokal. W ubiegłym roku w  blasku słonecznego światła występowały trójmiejskie OBRASQi. W tym roku, w promieniach słońca publiczność przywitała grupa BASNIA. W przypadku tego festiwalu, słoneczna aura prawie zawsze idzie w parze z dobrą muzyką. Sięgając wstecz (policzyłem, że miałem przyjemność uczestniczyć w dziesięciu, spośród czternastu festiwalowych edycji), nie pamiętam, aby pod tym względem było inaczej.

Wracając do formacji, która zainaugurowała tegoroczny INO ROCK, BASNIA to warszawski projekt wokalistki i autorki tekstów Baśni Lipińskiej. Obok niej projekt tworzą: Adam Kaliszewski – gitara, Łukasz Zaorski-Sikora – bas, Filip Onufry Jaremko – perkusja. Mają na swoim koncie dwie pełne płyty: „No Falling Stars And No Wishes” z 2019 roku i wydana niedawno „In Parts Messed Up”. To co charakteryzuje muzykę  zespołu, obok świetnego wokalu, to przestrzenne brzmienie gitary, a przede wszystkim wyraziste partie basu. Muzyka ta pewnie nie jest w czystej formie progresywna, ma w sobie elementy alternatywy , czerpiącej z  brzmień przełomu lat 80 i 90 (4AD). Baśnia Lipińska tak zareklamowała swoją muzykę: „…będą smutki, bo gramy smutki, ale to będą takie fajne smutki…”. Nic dodać, nic ująć.

Baśnia Lipińska  na tegorocznym festiwalu  sprawdziła się nie tylko w roli wokalistki, ale również konferansjerki, w duecie z  redaktorem muzycznym, a także muzykiem, gitarzystą grupy Collage Michałem Kirmuciem.

Kolejna analogia do poprzedniej edycji – drugi zespół, to  podobnie jak w roku ubiegłym, również formacja  rodzimej sceny muzycznej.  Pochodząca z Brzeszcza formacja BESIDES,  przeżyła w swojej karierze pewnie epizod – uczestnictwo w telewizyjnym talent show Must Be The Music i zdobycie nagrody w ósmej edycji tego programu. Mainstream jednak jakby o nich zapomniał. Ważne jednak jest to, że ich jak dotąd trzy wydane albumy: „We were so wrong”, „Everything is” oraz „Bystanders”, cenione są przez prawdziwych koneserów stylu jaki tworzą. Post-rock jest  bowiem niszowym gatunkiem, skierowanym dla szczególnie wrażliwego grona odbiorców. Swoim krótkim, niespełna godzinnym  koncertem, udowodnili, że należą do ścisłej czołówki, nie tylko rodzimej, ale może i światowej post- rockowej sceny muzycznej. Popularnością (przede wszystkim za granicą), nie dorównują może  stołecznej formacji TIDES FROM NEBULA.  Nie ma wątpliwości, że pod jednym względem są jednak lepsi od swoich kolegów. TIDES FROM NEBULA nigdy nie występowali na INO ROCKU!

Pierwsza zagraniczna, tegoroczna formacja jest wyjątkowa nie tylko z racji pochodzenia. Grecja  wszak nie jest potentatem jeżeli chodzi o muzykę rockową. VILLAGERS OF IOANNINA CITY, to zespół bardzo oryginalny również pod względem muzycznym . Nie można  im bowiem zarzucić kopiowanie  czyjegoś stylu, trudno ich nawet porównać do jakiegokolwiek innego bandu.  Muzyka jaką wykonują, aż kipi rockową, czy nawet metalowa ekspresją, nie pozbawiana jest jednak pewnej transowości. Oryginalności dodaje jej bez wątpienia  wprowadzenie niekonwencjonalnego instrumentarium – dźwięk dud, klarnetu, kavalu, didjeridoo. Mimo częstego użycia tych instrumentów, nie można jednak powiedzieć, że VILLAGERS OF IOANNINA CITY to zespół folkowy. Ich dźwięk dodaje wiele kolorytu, ale nie dominuje rockowego brzmienia. Entuzjastyczne  przyjęcie udowodniło, że zespół ma  w naszym kraju spore grono sympatyków.

Z gorącej Grecji  pora przenieś się do chłodnej Norwegii. LEPROUS często koncertuje w naszym kraju, ku uciesze sporej grupy zagorzałych fanów prog metalowych dźwięków. Wielu z nich zgromadziło się również w Inowrocławiu, o czym świadczyły liczne koszulki z grafikami płyt. A mają ich na swoim koncie już osiem.  Na tych ostatnich, jednak nieco złagodzili potężne metalowe brzmienie, uwypuklając charakterystyczny falset Einara Solberga.  Widziałem ich całkiem niedawno, w listopadzie ubiegłego roku, w warszawskiej „Progresji”. Był  to koncert dla uczczenia 10-tej rocznicy wydania płyty „Bilateral”, który zabrzmiał wówczas w całości. Druga część koncertu potraktowali wówczas bardziej przekrojowo.  Podobnie  przekrojowy okazał się również ten inowrocławski koncert. Zagrali 13 kompozycji: dwie z Aphelion – 2023 („Out of Here”, „Running Low”), cztery z Pitfalls – 2019 („Below”, „Alleviate”, „Distant Bells”, „The Sky Is Red”), oraz po dwie z Malina -2017 („Stuck”, „From the Flame”), The Congregation – 2015 („The Price”, „Slave”) i  Coal – 2013 („The Cloak”, „Foe”).  „Bilaterala” nie zagrali, ale można było nabyć winyla, na stoisku z merchem i odpalić  sobie po powrocie do domu.

Gwiazdą tegorocznego festiwalu to zupełnie inna epoka. Co prawda  Inowrocław to nie Dolina Charlotty,  nie tak często bywa mekką dla rockowych dinozaurów, jak wielu powiedziałoby o formacji WISHBONE ASH. W 2020 roku ten jeden z najbardziej wpływowych gitarowych zespołów w historii rocka świętował 50-lecie działalności. W 2022 natomiast przypada 50- ta  rocznica wydania  jednego z ich  najwybitniejszych albumów – „Argus”.  Można pokusić się tutaj o  stwierdzenie : jednak nie zawsze „świat należy do młodzieży” . Weterani udźwignęli ciężar bycia festiwalową gwiazdą. To był  znakomity energetyzujący,  niezwykle witalny koncert.  Miałem przyjemność uczestniczyć w koncertach WISHBONE ASH, nawet w dwóch konfiguracjach, w moim rodzinnym mieście, w piekarskiej „Andaluzji”. W 2010 roku grał tam bowiem MARTIN TURNER’S WISHBONE ASH, a cztery lata później WISHBONE ASH Andy Powella.  Pewnie zadziałała magia Teatru Letniego, ale ten inowrocławski koncert chyba zrobił  na mnie największe wrażenie. Obecnie zespół występuje w składzie:  Andy Powell – gitara, śpiew, Mark Abrahams – gitara, Bob Skeat – bas, Mike Truscott – perkusja . Krzyżowy ogień dwóch gitar- Andy Powella i  tym razem Marka Abrahamsa, powodował autentyczne ciarki na ciele. Mark Abrahams to chyba najbardziej uśmiechnięty gitarzysta jakiego widziałem.

Niezmiernie cieszy, że  tegoroczna 14 -ta edycja INO ROCKA  mogła się odbyć tym razem bez wszelkich obostrzeń. Jubileuszową 15-tą edycję, miejmy nadzieję w pełnej krasie, będziemy mogli świętować za rok.

Marek Toma  

Dodaj komentarz