Obok niezwykle przyjemnych, letnich festiwali, ukierunkowanych na muzykę
progresywną, swoją historię ciągle pisze ten, który odbywa się w dwóch
etapach w Łodzi. Na wiosnę ma miejsce tutaj Prog On Days, a jesienią
właśnie Prog The Night. W dniach 26 -27 w Łódzkim Domu Kultury odbyła
się kolejna, piąta już edycja tego przesympatycznego Festiwalu Muzyki
Artrockowej. I tak jak ciepło i barwnie w tych dniach prezentowała się
jesienna aura, tak i muzyka jaka zabrzmiała w ŁDK-u pokazywała, jak
wielobarwna, różnorodna i gorąca potrafi być muzyka, którą zaliczyć
można do artrockowej konwencji.
W piątkowy wieczór o godz. 19.00, festiwal zainaugurowała warszawska formacja Traces To Nowhere.
Zespół tworzą: Karolina Mazurska – wokal, Tomasz Niedzielko – gitary i
syntezatory , Jan Kaliszewski – bas, i Michał Tobiasz – perkusja.
Okładka ich debiutanckiej płyty „Up The Sun”, świetnie odzwierciedla
mroczne oblicze ich muzyki ocierającej się o post rock, post metal i
industrial w której ważną rolę stanowi mocny, żeński wokal Karoliny
Mazurskiej. Kto zna i ceni takie formacje jak Obscure Sphinx, z
pewnością był usatysfakcjonowany muzyką Traces To Nowhere.
Jako druga zaprezentowała się pochodząca z Lublina, reaktywowana grupa Acute Mind.
Zespół po długiej przerwie wydal Ep-ke i pracuje aktualnie nad swoim
nowym, pełnym albumem. Tego wieczoru mogliśmy usłyszeć więc sporo
nowego jak i starszego materiału, z wydanej w 2010 roku debiutanckiej
płyty. Ekipa Marka Majewskiego zaprezentowała soczystą, bardzo witalną
porcję prog metalowych dźwięków, która pozwala z utęsknieniem
wyczekiwać nowego, pełnego krążka zespołu.
Na zakończenie pierwszego z artrockowych wieczorów, wystąpiła chyba najbardziej artrockowa w tym zestawie, miejscowa formacja Let See Thin.
Kto miał przyjemność uczestniczyć w tegorocznym festiwalu w Toruniu,
mógł spodziewać się solidnej dawki pięknych dźwięków. Zespół powstał po
rozpadzie innej łódzkiej formacji- Leafless Tree i większość składu to
muzycy wywodzący się właśnie z tamtej grupy: wokalista Łukasz
Woszczyński, sekcja rytmiczna Michał Dziomdziora – bas i Przemek
Kaźmierski – bębny, grający obecnie na gitarze akustycznej Radosław
Osowski. Nowe twarze to: klawiszowiec Paweł Wężyk i gitarzysta Maciek
Włodarczyk. W takim właśnie składzie tworzą muzykę równie intrygującą i
piękną. Mamy nadzieję, że nie pozostaną bezlistni jak w przypadku
Leafless Tree, a barwne liście w postaci płyt studyjnych w końcu się
pojawią.
Drugi festiwalowy wieczór rozpoczął się pół godziny wcześniej, ponieważ
zaprezentować się miały aż cztery formacje. Podobnie jak poprzedniego
dnia, rozpoczął zespół pochodzący z Warszawy – The Third Project.
Było to absolutnie pierwsze ich zetkniecie ze sceną. Mimo że jeszcze
nigdy nie mieli przyjemności zaprezentować się na żywo, mają już w
swoim dorobku płytę studyjną – „When Remembrance Becomes A Thing”. Na
początku występu, mieli pewien problem z odpowiednim ustawieniem
dźwięku, ale w dalszej fazie koncertu było już zdecydowanie lepiej.
Muzyka The Third Project przejawia fascynację dokonaniami klasycznych
zespołów lat siedemdziesiątych, zwłaszcza King Crimson, ELP, YES czy
Deep Purple…
Pora na metalowa hordę – formację Tenebris. To
najostrzejszy punkt tegorocznej edycji Prog The Night. Obecność na tej
scenie Łodzian nikogo już chyba nie dziwi. Wystąpili tutaj nie po raz
pierwszy, a metal który tworzą, zawiera bezsprzecznie wiele
progresywnych pierwiastków. Tego wieczoru zaprezentowali się
zdecydowanie lepiej, niż podczas poprzedniego występu na tej scenie.
Świetne brzmienie, prowokowało do poruszania głową (mimo braku długiej
czupryny). Zagrali wiele ze swojej ubiegłorocznej płyty „Legendarna”,
dzięki której zrobiło się bardzo słowiańsko, ale był i wcześniejszy
materiał , w którym muzycznie Tenebris wskrzeszał ducha formacji pokroju
Cynic, czy Pestilence.
Mimo muzycznego ciężaru, Tenebris nie udało się jeszcze wyrwać
większości publiczności z krzesełek. Sztuka ta udała się natomiast
ekipie z Leszna. Retrospective kontynuuje koncertową
promocję swojej najnowszej płyty „Latent Avidity”. Nie dziwi więc, że
koncertowy set składał się w dużej mierze z nowych kompozycji (aż sześć z
ośmiu, które znalazły się na premierowej płycie) Było jednak miejsce
na retrospectivove retrospekcje, w postaci kilku wcześniejszych utworów
(głównie z poprzedniego albumu „Re; Search”) Frontman zespołu – Jakub
Roszak, jak zwykle tryskał tego wieczoru sceniczną energią. Miłym
akcentem było wspólne odśpiewanie przez Jakuba Roszaka i Beatę Łagodę
kompozycji, „Ocean Of a Little Rhoughts” (skojarzenia z Peterem
Gabrielem i Kate Bush bardzo wskazane), oraz zagrany na bis
energetyczny „The End Of Their World”.
Tak się składa, że zarówno Retrospective jak i Strasabout miałem
przyjemność oglądać na żywo, w bardzo krótkim od siebie okresie czasu, w
dwóch chyba najbardziej progresywnych domach kultury w Polsce:
piekarskiej „Andaluzji” i w Łódzkim Domu Kultury. Tym razem ich
kolejność była odwrotna. Ten jesienny festiwal zamykał białostocki
Starsabout. Podobnie jak w Piekarach Śląskich tak i tutaj w Łodzi ,
zabrali publiczność swoją klimatyczną muzyką w inny wymiar. Można było
poczuć się, jak w nieważkości Takie kompozycje jak: „Longing For
Home”, czy „Black Rain Love”, jeszcze długo siedziały w głowie, po
koncercie.
Prog The Night, to oczywiście nie tylko to, co widać i słychać ze sceny
Łódzkiego Domu Kultury, ale cała festiwalowa otoczka. To co działo się
poza sceną, nie nadaje się raczej do relacji. Bardziej jako temat
powieści obyczajowej.







Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Michał Majewski