Był rok 2008, również kwiecień. Wracając pieszo do domu, mijałem mój
dzielnicowy dom kultury i nagle…. wyłonił mi się wielki napis –
koncert GALAHAD. Przecierałem wtedy oczy, bo jako fan muzyki
progresywnej nie mogłem w to uwierzyć! W„Andaluzji”, od dawna odbywały
się już ciekawe koncerty, ale głównie w bluesowych klimatach, a tu
nagle jeden z moich ulubionych zespołów progresywnych przyjeżdża prawie
pod sam dom! Tak właśnie rozpoczęła się w Piekarach Śląskich era
„Progresywnej Andaluzji”. Potem zaczęły przybywać tutaj inne, ważne
zespoły tego nurt: zarówno z zachodu jak i ze wschodu (m.in.: niemiecki
Sylvan i RPWL, ukraiński Karfagen), a kiedy przyjeżdżały, to często
tutaj wracały. Chciałoby się powiedzieć chwilo trwaj. No i cieszę się
bardzo, że takie piękne chwile trwają tutaj do dzisiaj. Ogromna w tym
zasługa organizatora trasy koncertowej, poznańskiej firmy OSKAR, dzięki
której z dalekiej Kanady, do Piekar przyjechał kolejny, bardzo lubiany
przeze mnie, progresywny band – Mystery. Co prawda miałem przyjemność
oglądać już ich na żywo, dwa lata temu na Ino Rock Festiwal w
Inowrocławiu. Festiwalowe koncerty rządzą się jednak swoimi prawami,
nie by to wówczas zbyt długi set.
Do Piekar Śląskich grupa przyjechała bez żadnego supportu, było wiec
dużo czasu aby zaprezentować swój muzyczny materiał. Zaprezentowali i to
solidnie, grając bez przerwy, prawie dwie i pół godziny. Widownia
również nie zawiodła, sprzedało się blisko 250 biletów. Scena tego
wieczoru prezentowała się bardzo okazale, wielki baner z logiem zespołu i
wyjątkowo bogata oprawa świetlna. Mimo braku przerwy, koncert podzielić
było można na dwie części (siedzącą i stojącą). Na początku publika
kontemplowała ciepłą muzykę zespołu na siedząco, ale gdzieś w połowie
koncertu, ruszyła do przodu pod scenę, jak na prawdziwy rockowy koncert
przystało.
Zespół promował swój wydany w ubiegłym roku album „Lies and
Butterflies”. Koncert rozpoczęli jednak od tytułowej kompozycji
poprzedniego albumu „Delusion Rain”. Potem przyszła pora na materiał z
„Lies and Butterflies”. Zagrali wszystkie 7 kompozycji, z drobnymi
przerywnikami w postaci „The Willow Tree”(„Delusion Rain”) i „Shadow Of
The Lake”(„Desinity?”). Na sam koniec zabrzmiały jeszcze „A Song For
You” („Delusion Rain”) i „The Preacher’s Fall” („Beneath The Veil Of
Winter’s Face”).
W składzie zespołu jest dwóch gitarzystów, oprócz lidera zespołu Michel
St-Père, gra również Sylvain Moineau. Pięknych, żarliwych, gitarowych
solówek więc nie brakowało. Jean Pageau za mikrofonem, już na dobre
zadomowił się w zespole w miejscu Davida Benoît Ma nie tylko świetne
warunki wokalne, ale jest również bardzo dobrym frontmanem. Potrafi
także urozmaicić muzykę zespołu grą na flecie, dodatkowych klawiszach,
czy perkusjonaliach.
Publika nie chciała wypuścić, tego wieczoru, zespołu ze sceny. Bisy
udowodniły, że Mystery dobrze czuje się nie tylko w wzniosłym, długim,
typowo neo progresywnym repertuarze, lecz potrafią również zagrać z
prawdziwym rockowym zębem.
„Lies and Butterflies” – piękny to album, a kończy się takim tekstem:
„…You were born to fly butterfly
Far away you’ll fly butterfly
You are free to fly butterfly
Speed your wings, and fly
Little butterfly…”
A chciałoby się jeszcze zaśpiewać „ motyle, motyle, zaczekajcie choć
chwilę…”. Odleciały jednak, do Legionowa, na coroczny progresywny
festiwal, ale wierzę, że jeszcze tutaj wrócą. Podobnie jak chociażby
RPWL, który lubi tutaj wracać i jest bardzo lubiany, o czym świadczy
całkowicie wysprzedany ich koncert, który już tydzień po tym
wydarzeniu, odbędzie się w piekarskiej „Andaluzji”.







Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Michał Majewski