Iluzje, czyli Żorski Festiwal Muzyki Art-Rockowej, to można powiedzieć
nowe, rodzące się zjawisko, na koncertowej mapie progresywnych wydarzeń
w Polsce. W tym roku odbyła się druga edycja festiwalu. W roku
ubiegłym, na deskach żorskiego Domu Kultury, oprócz gospodarzy, grupy
Hegemony wystąpiły: Here On Earth, Walfad i Batalion D’Amour. Tegoroczny
skład był o tyle ciekawy, że oprócz rodzimych formacji: sosnowieckiego
Eier, niezmiennie festiwalowych gospodarzy, Hegemony, bydgoskiego Art of
Illusion, wystąpił gość z zagranicy, Viper Soup Complex, z miejsca dość
egzotycznego, jeżeli chodzi o muzykę progresywną, z maleńkiej Malty.
Tegoroczne Iluzje zainaugurowała sosnowiecka formacja Eier, która ma na
swoim koncie, debiutancką płytę „Rewolucja”. Wykonują muzykę obracająca
się w rockowo- metalowej estetyce, z mocnym, żeńskim wokalem. Zespół
tworzą: Grażyna Machura – wokal, Andrzej Garnek – gitara, Karol Fujarski
– gitara, Alek Kita – bas, Piotr Kowalski – perkusja. Formacja może
się pochwalić licznymi koncertami, w tym u boku takich wykonawców jak:
Hunter, Jelonek, KAT&Roman Kostrzewski, jak również współpracą z
gitarzystą szwajcarskiej grupy Samael – Marco Rivao. Utwór „Korpotango”
zajął pierwsze miejsce na liście przebojów Turbo Top w Antyradiu. Ich
koncert miał jeden minus, który nie był oczywiście ich winą, była to
niestety bolączką, całego tegorocznego festiwalu – zbyt mocne,
niezadowalające ustawienie dźwięku.
Miejscowy Hegemony, to bardzo oryginalny zespół. Muzyczny klimat,
idealnie oddaje okładka ich płyty „Ballads&Threnodies” (nowa podobno
już niebawem). Muzyka Hegemony to swoisty pomost łączący progresywną
stylistykę, z folkiem, a nawet muzyką klasyczną. Duże znaczenie ma
tutaj operowy wokal Valyen Songbird, grającej również na instrumentach
klawiszowych. Mózgiem całego przedsięwzięcia, kompozytorem, aranżerem,
jak również producentem, jest gitarzysta zespołu Wojciech Muchowicz.
Skład Hegemony tworzą obecnie również: Piotr Golis – gitara prowadząca,
Mateusz Podsiadło – gitara basowa, Maciej Dzik – perkusja. Ich set,
składał się z kilku kompozycji wydanej w 2013 roku Ep-ki „Awakening”,
oraz wspomnianej pierwszej pełnej płyty „Ballads&Threnodies”,
wydanej w 2016 roku. Pochwalili sie również odrobina nowego materiału.
Koncert wieńczyła, świetna, instrumentalna kompozycja, o wymownym tytule
„Summer’s End”.
Zaletą żorskiego mini festiwalu, był z pewnością fakt, że przerwy między
występem poszczególnych formacji nie trwały zbyt długo. Na dodatek, z
kuluarów wydobywał się niesamowity zapach przygotowanego przez
organizatorów, przesmacznego cateringu.
Po krótkiej, aczkolwiek obfitej, dzięki wchłoniętym kaloriom przerwie,
na scenie zameldowała się formacja, która z niejednego festiwalowego
kotła potrawy już jadła, bydgoski prog-metalowy Art of Illusion.
Zabrzmiały kompozycje z dwóch, wydanych płyt bydgoskiej formacji:
„Round Square of The Triangle” i „Cold War of Solipsism”. Bydgoszczanie
nie przyjechali w pełnym składzie, zabrakło klawiszowca zespołu, Pawła
Łapucia, który przy okazji swojej wizyty za oceanem, obiecał chłopakom
intratne kontrakty koncertowe 😉 (trzymamy kciuki). Pod nieobecność
Pawła, zespół robił wszystko, aby zaprezentować się godnie. Problemy
techniczne, niestety trochę pokrzyżowały im szyki. Gitarzysta
zespołu, Filip Wiśniewski dwoił się i troił, aby ogarnąć całą sytuację,
scenicznym doświadczeniem, ale przede wszystkim mową swojej gitary. W
prog metalowej konwencji, na naszym rodzimym podwórku jego gitarowy
kunszt, nie ma sobie równych. Co ciekawe Marcin Walczak był jedynym,
męskim wokalem, tego wieczoru (festiwal zdominowały śpiewające Panie).
Malta – malutka wyspa, malutkie państwo- miasto, nie kojarzyła mi się
absolutnie z żadnym zjawiskiem muzycznym, tym bardziej progresywnym!
Nie miałem absolutnie żadnego pojęcia, czego spodziewać się po formacji
Viper Soup Complex. I ….. powiedzieć pozytywne zaskoczenie, to zbyt
mało! Tak mało, jak niestety muszę to napisać, frekwencja tego
kulturalnego wydarzenia. Viper Soup Complex, zaskoczył nie tylko świetną
muzyką, ale również, osobą niezwykle charyzmatycznej wokalistki Anne
Marie Spiteri, która zaprezentowała, nie tylko świetne walory wokalne,
ale przede wszystkim aktorskie! To był muzyczny spektakl, który można
byłoby porównać z tym, co niegdyś wyczyniał Peter Gabriel, w klasycznym
Genesis!
Była garstka ludzi ze Śląska, czy nawet z Krakowa, ale wierzcie mi, aby
zobaczyć to, co prezentuje na scenie Viper Soup Complex – mało znany
maltański zespół, warto byłoby przyjechać ze Stolicy, Szczecina,
Białegostoku, czy nawet Pustkowa!
Najlepsze festiwale rodzą się w bólach, szczególnie takie festiwale, za
którymi stoją, nie spore nakłady finansowe, kosztowny marketing, ale
przede wszystkim, ogromna pasja i determinacja organizatorów. Trzymam
więc kciuki, za żorskie Iluzje!
Marek Toma