2017.11.04 – KABAT – Trzyniec

kabat-logo

Koncertowa jesień ma się w najlepsze. W Polsce z nową płytą koncertuje Closterkeller, a za południową granicą w jesienną trasę ruszyła legenda czeskiego rocka – Kabat. Promuje co prawda wydaną już dwa lata temu, lecz wciąż ostatnią płytę „Do pekla/do nebe”, ale za to letnie stadiony zamieniła na „zimní stadiony”, znaczy lodowiska oraz hale sportowe.

I tak 4 listopada grupa zainstalowała się w Werk Arenie w Třincu, miejscu, gdzie swoje mecze rozgrywa trzyniecka drużyna hokeistów, Ocelaři. Podczas, gdy w hali budowano scenę, muzycy odbyli krótkie spotkanie z fanami. Sama scena to ogromna, umiejscowiona centralnie na płycie konstrukcja, nieco podobna do tej, którą można było już podziwiać podczas „Banditi di Praga Tour”. Różnice jednak są znaczące – pomiędzy strefą dla muzyków, a pomostami przewidziano również miejsce dla publiczności (coś w rodzaju fan-pitu). Inne było także oświetlenie, pokazy multimedialne na pierścieniowych telebimach oraz zaplecze techniczne artystów.

Punktualnie o dwudziestej z wysoko umieszczonych głośników rozległy się pierwsze dźwięki koncertowego intro. Na scenę wkroczyli Milan Špalek, Ota Váňa, Tomaš Krulich, Radek „Hurvajs” Hurčík i wreszcie Josef Vojtek, i od razu zaczęli od wysokiego C: „V pekle sudy válej”, a zaraz potem „Banditi di Praga”. Lepszego startu nie można było sobie wymarzyć. Krótkie przywitanie z wypełnioną po brzegi halą i jedziemy dalej. „Na sever” zaskoczyło śniegiem sypiącym się z pierścieni telebimów wprost na zgromadzoną pod sceną publikę. Później przyszedł czas na połączenie starego z nowym. Niemal punkowe „Pohromy” i „Do Bolívie na banány”.

W międzyczasie bardzo dużo działo się na scenie: muzycy przemieszczali się po wszystkich jej zewnętrznych, stanowiących ośmiokąt pomostach, oraz po czterech wewnętrznych, umieszczonych na planie krzyża z postawioną centralnie obrotową perkusją. Kolejnym zaskoczeniem były wspomniane wcześniej telebimy, zawieszone tuż nad zestawem perkusyjnym. Miały formę czterech zmniejszających się pierścieni, co zostało wspaniale wykorzystane podczas „Dole v dole”, kiedy to projekcja sprawiała wrażenia zjazdu do kopalni.

Pierwsze ciarki na plecach pojawiły się natomiast podczas „Go Satane go”. Patent z „diabolicznym” wokalem „Pepy” się sprawdził i tu również brzmiało to perfekcyjnie. Zabrakło jedynie pirotechniki w refrenie, ale i tak wyszło to piekielnie dobrze. Równie siarczyście było w pozostałych utworach, a kolejne ciarki pojawiły się podczas „Valkyry”, gdzie obok perkusisty zasiadła przepiękna blondwłosa wiolonczelistka Alicja. Później na scenie pojawił się jeszcze jeden gość – Rafan, który wraz zespołem wykonał „Myslivecký ples”, grając na kontrabasie. Warto zaznaczyć, że grał przez cały czas… chodząc wokół sceny.

Ogólnie na setliście pojawiły się zarówno znane i uwielbiane hity, takie jak na przykład genialne „Burlaci”, czy „Bum bum tequilla”, jak i nie grane wcześniej nowości. Jedną z nich były „Houby magický”, które idealnie zostały zgrane ze światłami – tym razem na złoto, a na koniec na zespół spadł deszcz iskier z fajerwerków. Podczas koncertu nie zabrakło (a jakże!) zabawy pod tytułem „który sektor zrobi lepszą falę”, a także „który sektor głośniej zaśpiewa refren piosenki „Žízeň”. Na bis Kabat zaprezentował jeszcze hymn Mistrzostw Świata w hokeju („Brousíme nože”), chóralnie zaśpiewaną „Pohodę” i „Moderní děvče”.

Sto kabatowych minut zleciało niepostrzeżenie. Był to niewątpliwie koncert wart obejrzenia i posłuchania oraz obserwowania, jak fantastycznie potrafi się bawić czeska publiczność. Wielkie brawa należą się również nie tylko samym muzykom, ale i całej ekipie, która ubrała ten występ. Począwszy od dźwiękowców (nagłośnienie wyborne!), aż po efekty wizualne.

Setlista:
Corrida Intro (z taśmy)
V pekle sudy válej
Banditi di Praga
Na sever
Pohromy
Do Bolívie na banány
Go satane go
Kávu si osladil (pro Frantu)
Bum bum tequilla
Úsměv pana Lloyda
Starej bar
Teta
Valkýra
Virtuóz
Dole v dole
Houby magický
Western boogie
Myslivecký ples
Šaman
Restaurace pana Kalvody
Burlaci
Malá dáma
Shořel náš dům
Žízeň
Kdoví jestli
Bis:
Brousíme nože
Pohoda
Moderní děvče
Schody (z taśmy)

Mariusz Fabin

Dodaj komentarz