Jakiś czas temu, w internecie pojawiła się informacja dotycząca wspólnej
trasy koncertowej trzech zespołów: krakowskiego Disperse, pochodzącego z
Leszna Retrospective i poznańskiego Aiden. Na internetowych stronach
spotkałem się z takim newsem: „trasa obejmuje największe miasta w Polsce: Poznań, Wrocław, Piekary Śląskie, Warszawa, Łódź, Kraków i Rzeszów…” .
Hmm… Człowiek ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Piekary Śląskie –
mieszkam tutaj już prawie pół wieku, a dopiero teraz dowiedziałem się,
że to jedno z większych miast w Polsce! :). Nawet koncertowa frekwencja
zdawała się to potwierdzać! Nie było się czego wstydzić. Piekarski
Ośrodek Kultury Andaluzja, zgromadził podobną liczbę sympatyków szeroko
pojętej muzyki progresywnej, co klub „U Bazyla” w Poznaniu, czy „Firlej”
we Wrocławiu (około sto głów na klub). W tych ciężkich dla muzyki
progresywnej czasach, wydaje się to być rezultatem całkiem przyzwoitym.
Na dzień dzisiejszy, chyba tylko jeden zespół, nie ma z tym żadnego
problemu… ale o nim innym razem 😉
Jako pierwsza, na scenie pojawiła się formacja Ayden, którą tworzą:
Dawid Maciejski – gitara, Błażej Drótkowski – gitara, Łukasz Kordys –
bas i Filip Słowiakowski – perkusja. To była dla mnie jedna wielka
niewiadoma tego wieczoru, bo przyznam sie szczerze, wcześniej nie miałem
do czynienia z twórczością tej młodej, poznańskiej grupy. Już po
pierwszej kompozycji, rozwiały się wszelkie wątpliwości, jaką muzykę
serwuje AYDEN. To czystej postaci post-rock, bardzo przestrzenny i
konkretny brzmieniowo, stopniowo budujący napiecie, od spokojnego, aż po
prawdziwą erupcję energii. Usłyszałem wśród widowni nawet taką opinię „ …wszystkie te post rockowe grupy graja praktycznie tak samo, a mimo to kocham te dźwięki…”
. Trudno się z tym nie zgodzić. To kolejna obok Tides From Nebula,
Besides, czy Sound’s Like The End Of The World, ciekawa rodzima
post-rockowa formacja. Zespół ma na dodatek, jeszcze jedną zaletę,
wymawiając ich nazwę, nie trzeba sobie łamać języka 🙂 Koncertowy set
składał się z ich debiutanckiej płyty – „Idenity”, której premiera
miała miejsce 26 lutego. Jest się czym pochwalić. Perkusję nagrano w
poznańskim studio „Perlazza”, pod okiem Przemysława Wejmanna, gitary
zarejestrowano w warszawskim „Nebula Studio”, pod okiem Macieja
Karbowskiego i Tomasza Stołowskiego z zespołu Tides From Nebula, nad
miksem czuwał z kolei Jakub Mańkowski (Sound Grat Promotion Studio),
realizator płyt takich zespołów jak Behemoth, Obscure Sphinx czy
Blindead.
O tym jak dobrze prezentuje się na scenie pochodząca z Leszna formacja
Retrospective, nie trzeba przekonywać. Wiedzą o tym wszyscy, którzy
mogli ją oglądać, czy to podczas ich indywidualnych koncertów (chociażby
tego w katowickiej Katofonii), czy to podczas letnich festiwali
(Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu), czy podczas supportownia
czołowych, rodzimych grup progresywnych (wspólne koncerty z
Riverside). Piekarski koncert również to potwierdzał. Okazało się, że
materiał z ich najnowszej, czwartej już płyty studyjnej – „Re: Search”,
(premiera miała miejsce 10 lutego), na żywo sprawdza się jeszcze lepiej,
niż muzyka z płyt poprzednich. Naprawdę nie wiem, jak część
publiczności, zajmująca miejsca siedzące z tyłu sali, mogła usiedzieć,
przy takich numerach jak: „Rest Another Time”, „Right Way”, „The End Of
Their World”, czy „Roller Coaster”. Jakub Roszak (człowiek postury
Ronniego Jamesa Dio, z głosem Bruce’a Dickinsona) jest w świetnej formie
wokalnej. Obawiam się, że gdyby dzisiaj grupa Iron Maiden organizowała
casting na zastępcę Dickinsona, Retrospective straciłby wokalistę. Na
szczęście mają jeszcze Beatę Łagodę, której wokalizy po prostu wynoszą
muzykę zespołu, w zupełnie inny wymiar. To był świetny koncert,
potwierdzający, że Retrospective ma wszelkie predyspozycje, aby stać
się teamem, który bez problemu powinien zapełnić większe sale
koncertowe, jak czyni to niezmiennie Riverside, które jeszcze niedawno
supportowali.
Punktem kulminacyjnym wieczoru, była formacja Disperse, odnosząca coraz
większe sukcesy za granicą. Oni również wydali w lutym (24 lutego), swój
premierowy materiał. Muzyka z ich trzeciej płyty, stanowił dla mnie
drugą niewiadomą, tego „koncertowego równania”. Ostatnio oglądałem
Disperse dwa lata temu podczas festiwalu w Gniewkowie. Okazuje się, że
od tamtego okresu trochę się w krakowskiej ekipie pozmieniało. Zmienił
się skład, z poprzedniego został jedynie Rafał Biernacki – wokal,
klawisze i Jakub Żytecki – gitara. Z kwintetu zrobił sie kwartet, nie
ma drugiego gitarzysty Daniela Keslera, zmianie uległa również sekcja
rytmiczna, na basie gra teraz Bartosz Wilk, a na perkusji zasiada Mike
Malyan. Gitarowy kunszt Jakuba Żyteckiego jest nam znany. Podobać się
mogło również to, co miał do powiedzenia, za perkusją Mike Malyan.
Widać, że gra na instrumencie sprawia mu ogromną frajdę, o czym
świadczył niegasnący uśmiech na twarzy. Zmianie uległ również sceniczny
wizerunek zespołu. To co najwazniejsze, a więc sama muzyka, była również
małym zaskoczeniem. Z bardziej progmetalowych, djentowych klimatów,
zespół zawędrował bliżej, w stronę muzyki fusion. Znalazło się tu
również więcej loopów i elektronicznych udziwnień. Muszę przyznać, ze
mogło to potencjalnego zwolennika ich muzyki zbić trochę z tropu, ale
mogło równie zaintrygować. Zaintrygowało na tyle, aby nabyć ich
najnowszą płytę. I przyznam się sczesze, że dopiero w domowym zaciszu,
doceniłem w pełni jej wartość.
To był jeden z pierwszych z moich tegorocznych koncertów i zarazem
pierwszy tegoroczny koncert w moim rodzimym (Wielkim Mieście). Bez
wątpienia też pozostanie jednym z ważniejszych tegorocznych muzycznych
wydarzeń.
AYDEN




RETROSPECTIVE





DISPERSE




Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Michał Majewski.