Rock Area on Stage
To był już 17 koncert z cyklu Rock Area On Stage, w katowickiej
Katofonii. Do tej pory wystąpiło na nim 29 zespołów/artystów. I choć
zespoły, które zagościły w Katofonii tym razem, z pewnością nie są tak
znane jak chociażby Cochise, a zwłaszcza John Porter (bohaterowie
poprzednich edycji). Spotkałem się jednak z taką oto opinią jednego z
widzów:
„…jeden z lepszych koncertów cyklu RockAreaOnStage !!! …i tylko
szkoda, że jest tyle świetnej polskiej muzyki, o której wiedzą nieliczni
a radio nadaje zagraniczny popowo-hiphopowy chłam …”
Trudno się z tą opinia nie zgodzić. Do zespołów tworzących taką właśnie
muzykę, z pewnością można zaliczyć warszawski The Freuders i poznański
Abstrakt. Zespoły, które tak naprawdę dopiero wychodzą z undergroundu.
Zespoły, które łączy również to, że w ubiegłym roku, praktycznie własnym
sumptem, wydały swoje debiutanckie albumy. Wydawałoby się, że muzyczny
świat jaki kreują obydwie grupy, jest od siebie dosyć odległy, jednak te
dwa muzyczne światy, doskonale się tego wieczoru uzupełniały.
Gitarzysta i wokalista Freudersów Tymon Adamczyk wyznał, że lubią grać
na Śląsku. Bardzo miło wspominają chociażby ich poprzedni koncert w
chorzowskiej „Leśniczówce”. Swój prawie godzinny set rozpoczęli o
godzinie 20:00. Ekspresja jaka tryskała ze sceny, oraz niekonwencjonalne
podejście do dźwięków sprawiły, że „kupili” mnie od razu. Nie było
innej rady, trzeba było zaupić, w sumie jeszcze cieplutki – uwaga! –
dwupłytowy album, o enigmatycznym tytule „7/7”. Materiał z tej płyty
nagrany został jeszcze bez saksofonisty, który dołączył do zespołu i
znakomicie uzupełnił brzmienie. Obecnie stał się już chyba tym
elementem, bez którego nie można sobie wyobrazić brzmienia tej formacji.
Muzykę (taka już recenzencka przypadłość) należałoby gdzieś ulokować. I
tak jak postać niejakiego Freuda, może kojarzyć się w pewnym sensie ze
schizofrenią, tak muzyka The Freuders nasycona jest w pewnym stopniu
klimatem crimsonowskiego „Schizofrenika XXI wieku”. Dodałbym do tego
jeszcze pewną dozę ka-spelowskiego The Legendary Pink Dots. Freudersi
swoim awangardowo- psychodelicznym podejściem do muzyki, tworzą jednak
swoją własną jakość.
Drugim element tego niezwykłego wieczoru był poznański Abstrakt. Zespół,
który bardzo chciał poszerzyć trasę swoich koncertowych podbojów,
właśnie o Śląsk. Należy być tutaj pełnym podziwu, za determinację i
wolę walki, w pokonywaniu nowych muzycznych terytoriów, ponieważ los
okazał się bardzo nieprzychylny i robił wszystko aby utrudnić
Poznaniakom zjawienie się tego dnia w Katowicach. Awarii uległy
wszystkie środki transportu, którymi dysponował zespół, na poczet tras
koncertowych. Jednak dali radę! Przyjechali z całym ekwipunkiem, co
wydaje się nieprawdopodobne – koleją! I może właśnie dlatego, to co
zaprezentowali tego wieczoru w Katofonii, brzmiało szczególnie mocno!
Muzyka którą wykonuje Abstrakt, w dużym stopniu przepełniona jest
ciężarem Toola i mrokiem Type O Negative. Swoje partie wokalne Krzysztof
Podsiadło wykonuje, z nie mniejszą charyzmą niż sam nieodżałowany
Peter Steele. Zresztą cały zespół który tworzą obok Krzysztofa: Michał
Fiałka – guitara, Maciej Dados – syntezator, Jakub Puszyński – bas,
Łukasz Simiński – perkusja to prawdziwy monolit, znakomicie prezentujący
sie na scenie. Oprócz materiału z ich debiutanckiego, koncepcyjnego
albumu „ Limbosis”, nieprzypadkowo mogliśmy usłyszeć tego wieczoru coś
absolutnie świeżego. Na facebookowej stronie zespół wyznał:
„Jeżeli w przyszłości ktoś zapyta nas, kiedy pierwszy raz graliśmy w
Katowicach, odpowiemy: 13 lutego 2016. Kiedy ktoś zapyta nas, kiedy po
raz pierwszy zagraliśmy publicznie pierwszy numer z drugiej płyty,
odpowiemy: 13 lutego 2016. Przypadek?”
Bezkompromisowa muzyka The Freuders tamtego wieczoru idealnie połączyła się z mrokiem i ciężarem muzyki Abstrakt.
Jeżeli ktoś więc zapyta mnie, kiedy w przyszłości można będzie w
Katowicach przeżyć znowu coś tak niesamowitego, odpowiem – raczej nie
dowiecie się tego, z cotygodniowego piątkowego dodatku „ Co Jest Grane”
popularnego dziennika. Jeżeli ktoś zapyta mnie, kiedy znowu można będzie
przeżyć coś podobnego, powiem raczej – zaglądajcie na www.rockarea.eu
Marek Toma