2015.11.14 – Caspian – Warszawa

caspian_w_progresji

Amerykańska formacja CASPIAN z Beverly, Massachusetts już od prawie dziesięciu lat (od czasu wydania pierwszej płyty w 2007 roku) jest uważana za wielką nadzieję światowego post-rocka. Po wydaniu w 2012 roku znakomitego krążka pt. „Waking Season”, uznanego przez periodyk Spin Magazin za post-rockowy album roku, we wrześniu ponownie uraczyła swoich fanów nowym wydawnictwem pt. Dust and Disquiet. Właśnie w celu promocji tego albumu zawitała w połowie listopada do warszawskiego klubu Progresja Music Zone by spotkać się z polskimi fanami na jedynym koncercie w naszym kraju.

Przyjazd do Polski nie był od początku pewny bo grupa najpierw planowała koncert w Pradze, a później w Wiedniu. Ale po ostatniej wizycie w naszym kraju , na początku 2014 roku, zespół miał bardzo pozytywne wspomnienia i chciał ponownie spotkać się z polskimi fanami. W związku z tym przyjazd do Warszawy niejako wcisnął do swojego koncertowego kalendarza, znacznie wydłużając drogę ze stolicy Czech do stolicy Austrii. Przed Amerykanami wystąpiła zdolna brytyjska wiolonczelistka Jo Quail. Niestety nie zdążyłem dojechać z drugiego końca stolicy na jej krótki, bo zaledwie półgodzinny wstęp, ale z tego co dowiedziałem się w kuluarach – został on bardzo ciepło przyjęty przez dość licznie zgromadzoną publiczność na mniejszej scenie klubu Progresja – Noise Stage.

Bardzo punktualnie – bo o godzinie 21.00 zaczęła swój koncert gwiazda wieczoru. Spodziewałem się, że grupa skupi się przede wszystkim na najnowszym, jeszcze cieplutkim repertuarze z ostatniej płyty, tymczasem zespół dał fanom retrospekcje swojego dorobku, grając po kilka kawałków ze wszystkich poprzednich , zresztą bardzo udanych trzech płyt. Zaskoczony byłem nie tylko bardzo dobrym nagłośnieniem malutkiej Sali Noise Stage, ale także znakomitym, stonowanym i oryginalnym oświetleniem sceny. Specyficzne lampy na scenie przypominały mi stare radioodbiorniki z lat 60-tych i znakomicie współgrały z rytmiczną, pełną ekspresji i pasji muzyką Amerykanów. Kulminacja występu nastąpiła przy najnowszym repertuarze grupy, a kawałki z ostatniej płyty takie jak Echo and Abyss czy Darkfield – wybrzmiały po prostu znakomicie. Na sam koniec członkowie zespołu uraczyli rozentuzjazmowaną publikę wspaniałym perkusyjnym wykonaniem utworu pt. Sycamore. Można było tylko żałować, ze występ trwał tylko około półtorej godziny, bo eteryczną, pełną pasji i zaangażowania muzykę Caspian można by było słuchać co najmniej drugie tyle…

Po występie zespół wyszedł do fanów, chętnie podpisywał płyty i robił sobie zdjęcia z każdym, kto tylko chciał. Lider i założyciel zespołu – wysoki jak topola Philip Jamieson w kuluarowych rozmowach rozpływał się w samych superlatywach nad gorącą warszawską publicznością i obiecał, że grupa jeszcze nie jeden raz odwiedzi Polskę – następnym razem nie tylko Warszawę. Zespół miał trochę niedosyt, że zawitał do stolicy na zaledwie kilka godzin, ale myślę że polscy fani nie mieli by nic przeciwko temu, aby grupa dała w naszym kraju kilka następnych koncertów, bo przecież wielbicieli jej nie brakuje. Od tego wieczoru w Progresji zagorzałą fanką zespołu stała się także moja córa Dominika, która zaopatrzyła się po koncercie w prawie całą dyskografię grupy – podobnie zrobiło wielu innych miłośników zespołu. Mam nadzieję, że na następną płytę Amerykanie nie dadzą nam czekać aż trzech lat jak to było ostatnio, bo niemal każdy kolejny krążek Caspiana jest lepszy i ciekawszy od poprzedniego. Naprawdę warto było wybrać się do Progresji posłuchać mistrzów post-rocka na żywo. Kto nie widział i nie słyszał niech żałuje i czeka na następną okazję – oby nie dalej niż do przyszłego roku.

Mistrzowskim post-rockiem delektował się

Andrzej „Gandalf” Baczyński

Dodaj komentarz