Nine Inch Nails po pięciu latach powrócili do Polski żeby zagrać kolejny
koncert. A mogło być i tak że industrialno metalowy projekt Trenta
Reznora zostałby odłożony do archiwum. Charyzmatyczny lider formacji i
świetny muzyk w 2009 roku ogłosił zawieszenie działalności grupy, która
poprzez nowatorskie połączenia elektroniki i mocnych brzmień
zainspirowała spore grono zespołów na całym świecie. Ale w ubiegłym
roku pojawił się całkiem udany album „Hesitation Marks” i w ramach
promocji najnowszego wydawnictwa zespół zaplanował występ w
industrialnym sercu naszego kraju czyli w Katowicach. Konkretnie tego
dnia wszystkie drogi sympatyków muzyki będącej kumulacją dźwięków
współczesnego świata prowadziły do w hali widowiskowo sportowej –
Spodek.
Przed gwiazdą wieczoru wystąpił Wesley Eisold, który podobnie jak Trent
Reznor swoją muzyczną twórczość publikuje pod nazwą zespołu, w tym
przypadku to Cold Cave. Na swoim koncie posiada dwa nagrane albumy,
najnowszy „Sunflower” powinien ukazać się w tym roku. Punktualnie o
godzinie 20:00 rozpoczął się koncert i Spodek wypełniły elektroniczne
melodie z pogranicza darkwave’u i synth-popu . Całość odbyła się w
półmroku, Eisold wykonywał swoje piosenki pogrążony w cieniu po to by
nie zmącić odbioru wizualizacji utworów, wyświetlanych na ekranach
umieszczonych z tyłu sceny. Cold Cave został przyjęty przez publiczność
dość ciepło choć bez nadmiernego entuzjazmu . Moim zdaniem szansa jaką
daje supportowanie gwiazdy została w pełni wykorzystana. W moim
przypadku jako widza, pojawiło się przeświadczenie że muszę do nagrań
Cold Cave dotrzeć jak najszybciej.
O 21:00 scena została opanowana przez Trenta Reznora i jego ekipę.
Rozpoczęli singlowym „Copy A” z ostatniej płyty. W przeciwieństwie do
poprzedników występ NIN wzbogacony został feerią iluminacji. Oprawa
świetlna koncertu była po prostu imponująca. Także pojawiały się na
ogromnym, ruchomym ekranie filmy wzmacniające przekaz piosenek. Zaraz
po pierwszym utworze poleciały dynamiczne numery z płyt „The Slip”, „The
Downward Spiral” i „The Fragile” . Jednym słowem klasyka grupy w
najmocniejszym wydaniu. Kolejna część począwszy od „Sanctified”
została zdominowana przez elektronikę. W końcówce wraz z „Erazer”
powrócili do przyjemnego łomotu z rewelacyjnym „Wish” na czele. Kiedy
wybrzmiał „Head Like Hole” panowie na moment zeszli ze sceny lecz nikt
nie miał wątpliwości że bis musi być. Na pożegnanie zagrali przejmujący
„Hurt” jakby chcąc wyciszyć emocje zgromadzonych widzów. Później zespół
rzucił już tylko słowa pożegnania i zaświecono w Spodku wszystkie
światła, dobitnie dając do zrozumienia że na więcej już liczyć nie
można. Publiczność nawet nie próbowała się zbuntować i show dobiegł
końca.
Bardzo dobrze się stało że Trent Reznor porzucił pomysł odstawienia NIN
na boczny tor. Muzyk nadal ma wiele do powiedzenia, zagrania i
zaśpiewania, co zostało udowodnione na „Hesitation Marks”. Nadal potrafi
swoją twórczość odpowiednio „sprzedać” na żywo, o czym przekonaliśmy
się w „Spodku”. I oby tak dalej.
Witold Żogała
SET LISTA KONCERTU COLD CAVE
1. Underworld USA
2. Youth and Lust
3. A Little Death to Laugh
4. Love Comes Close
5. Confetti
6. Heaven Was Full
7. People are Poison
8. Icons of Summer
SET LISTA KONCERTU NINE INCH NAILS
1. Copy of A
2. 1,000,000
3. Letting You
4. March of the Pigs
5. Piggy
6. The Frail
7. The Wretched
8. Gave Up
9. Sanctified
10. Find My Way
11. Disappointed
12. Closer
13. The Warning
14. The Great Destroyer
15. Eraser
16. Wish
17. The Hand That Feeds
18. Head Like a Hole
BIS:
19. Hurt