2013.11.22 – Tomek Lipiński i Tilt – Warszawa

tilt-progresja-plakat2013

Nie ukrywam, że na warszawski koncert Tomka Lipińskiego z zespołem TILT czekałem z niecierpliwością, bo do tego muzyka mam jakąś słabość. Niewielu twórców potrafi pisać nad Wisłą tak melodyjne i ciepłe piosenki. Ponadto muzyka Tilt czy Brygady Kryzys założonej przez Tomka w 1981 roku była mi bardzo bliska w czasach dorastania w zgrzebnym i szarym PRL-u i kojarzy mi się z najpiękniejszymi latami, gdy w głowie była wiosna, a w sercu maj…

Zanim bohater wieczoru wszedł na scenę Progresji, warszawskiej publiczności zaprezentowała się grupa o bardzo zachęcającej nazwie – DOPAMINA. Gdyby ktoś nie wiedział słowo to oznacza w medycynie tzw. hormon szczęścia albo radości jak kto woli. I rzeczywiście bydgoskie trio, które gra zaledwie od wiosny 2011 roku (przy Tilcie to prawdziwe gołowąsy) zaprezentowało całkiem udany, energetyczny, prawie godzinny set bardzo różnorodnych nagrań: od punku do rock’n.rolla, od melodyjnego rocka aż po bluesa. Mnie szczególnie podobał się basista, którego gitarę świetnie było słychać przez cały koncert i który wymiatał na niej – że aż iskry leciały.

Po krótkiej przerwie na scenie witani głośnymi okrzykami pojawili się Tomek i jego ekipa. Od razu na początku zespół z dużą swadą i energią zagrał Szare Koszmary, a zaraz po nich Jesteś, Jesteś Jesteś z pierwszej solowej płyty Tomka, wydanej na początku lat 90-tych. Po kilku następnych hitach, m.in. Mówię Ci Że, lider grupy zapowiedział mniej znane, ale dla niektórych kultowe utwory z pierwszej sesji nagraniowej Tiltu – z zimy 1979/1980.Wybrzmiało m.in. Border Line, które znalazło się pożniej na płycie FOTONESS – ciekawej grupy założonej przez Lipińskiego, Marcina Ciempiela z Odziału Zamkniętego i Jarka Szlagowskiego z Lady Punk oraz Photo. Nie zabrakło także utworów doskonale znanych wszystkim z bestsellerowych filmów Władysława Pasikowskiego : Psy2 (mój ulubiony utwór Nie Pytaj Mnie), Reich (Miassto Fcionga) czy Słodko-Gorzki (Jak Gdyby Nigdy Nic). Wiele osób czekało także na niezapomniane piosenki z repertuaru Brygady Kryzys i pod koniec koncertu doczekali się m.in. coveru All Along The Watchtower Boba Dylana – Naokoło Wieży, brawurowo wykonanego Fallen, Fallen Is Babylon oraz niezwykle owacyjnie przyjętej Centrali.

Na deser otrzymaliśmy niesamowitą wersję jednego z największych hitów Tiltu – Runął Już Ostatni Mur, przy której publiczność zaczęła kołysać się i śpiewać refren razem z frontmanem. Na bis doczekałem się mojego ukochanego kawałka Jeszcze Będzie Przepięknie oraz To Co Czujesz To Co Wiesz. Zespół pożegnały naprawdę wielkie owacje i tylko trochę żal, że ten bardzo udany, energetyczny koncert obejrzała, chciałoby się powiedzieć jak zwykle w Warszawie, garstka ludzi bo setkę widzów trudno nazwać tłumem.

Wyszedłem z koncertu niezwykle zadowolony, bo wróciły wspomnienia z pięknych, młodzieńczych lat, ale także z tego powodu, że Tomek Lipiński wciąż znajduje się w znakomitej formie, muzyka sprawia mu ogromną radość i na scenie wciąż jest wielkim artystą, który od razu zdobywa sobie serca publiczności – nieważne w jakim wieku ona jest. Mam nadzieję, że odrodzony Tilt ze świetnym klawiszowcem Wojciechem Konikiewiczem, wyśmienitym saksofonistą Aleksandrem Koreckim i doskonałą sekcją rytmiczną z grupy Semantic Punk – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo jak „wróble ćwierkają” zespół przygotowuje nowy materiał i być może w przyszłym roku, po wielu latach ukaże się kolejna płyta Lipińskiego i spółki. Ja już dziś nie mogę się na nią doczekać…

Andrzej „Gandalf” Baczyński

Dodaj komentarz