Od pewnego czasu na internetowych portalach muzycznych, jak i w rodzimej muzycznej prasie, coraz częściej pojawiały się wzmianki, o reaktywacji jednego z najważniejszych zespołów rodzimej sceny progresywnej – Collage. W końcu pojawiła się i ta najważniejsza wiadomość:
„Uprzejmie donosimy, że grupa COLLAGE uzupełniła swoje plany o kilka koncertów… Przytoczmy tylko lokalizacje w Polsce, grupa zagra w Warszawie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Chorzowie i Bielsku”
W ten właśnie sposób słowa zawarte w „Baśniach” – „nigdy nie mów nigdy”, nabrały jakby nowego znaczenia!
Co do oryginalnego składu, zaszła bez wątpienia jedna, istotna zmiana. News który pojawił się również na naszym portalu, znowu wzbudził wiele emocji, ale również kontrowersji:
„Reaktywowana grupa COLLAGE pochwaliła się dzisiaj składem. Pewną niespodzianką dla fanów może być fakt, że wokalistą nie będzie ani Tomasz Różycki ani Robert Amirian. Kto w takim razie nim jest?”.
Wiemy już, że został nim wokalista związany z założonymi przez Mirka Gila formacjami Believe i Mr Gil – Karol Wróblewski.
Chorzów to bardzo blisko położony punkt, od mego miejsca zamieszkania, więc naturalną sprawą jest to, że właśnie tutaj chciałem zobaczyć odrodzone oblicze Collage.
„Miasta, mijam miasta pełne śpiących ludzi tak jak ty…”
By dotrzeć do chorzowskiej Leśniczówki, po drodze musiałem mijać Bytom, (jak było można się później dowiedzieć (chcąc czy nie chcąc) , miast w którym niegdyś Collage koncertowało.
Koncert zaplanowano o na godz. 19.30. Miejsce w którym znajduje się „Leśniczówka”, o tej porze wygląda właśnie tak, jak okładka płyty „Baśnie” – mroczna leśna knieja i tylko delikatne światło księżyca oświetlające delikatnie niewielką, drewnianą chatkę. Jedynie świetlne neony z reklamą piwa dają do zrozumienia, że to właśnie tutaj.
Stolik po prawej strony sceny na szczęście został już zarezerwowany. Jako przywitanie z ust siedzących wokoło bliskich mi osób, najbardziej pasowały by pewnie słowa:
„Nie mów nic, usiądź obok mnie, pozwól sercu wolno bić, pozwól oczom zamkniętym śnic najpiękniejszy sen…”
Zanim więc przejdę do konkretów, a więc tego co za chwile będzie się tutaj działo:
„Muszę pozbierać myśli, nie wiedziałem, że będzie tak….”
Bywałem już tutaj na wielu rockowych koncertach (również tych z progresywnego kręgu), ale żadnej z tych grup nie udało się zebrać w tym kameralnym miejscu takiej ilości fanów! Kolejny dowód na to, jakie znaczenie dla wielu ludzi (chociażby tutaj na Śląsku), ma w dalszym ciągu muzyka Collage!
„Chwila, oto chwila kiedy światła gasną już…”
Wreszcie nadeszła ta chwila, kiedy na malutkiej scenie pojawili się: Wojtek Szadkowski, Mirek Gil, Piotrek Mintay Witkowski, Krzysztof Palczewski i Karol Wróblewski!
Jeżeli chodzi o repertuar, był to prawdziwy „collage” sporządzony chyba z najznamienitszych kompozycji zespołu z płyt: „Baśnie”(„Ja i Ty”, „Kołysanka”, „Baśnie”, „Jeszcze jeden dzień”), Moonshine („Heroes Cry”, „The Blues”, „Moonshine”, „War Is Over”, „Living in the Moonlight”) oraz Safe („One Of Their Kind”, „Safe”, „Eight Kisses”).
„nie wiedziałem, że będzie tak….”
I dawno nie widziałem w tym miejscu, tak żywo reagującej publiczności, skandującej, klaszczącej, śpiewającej wspólnie z zespołem! W pewnym weszła na scenę pewna persona, najwyraźniej nie umiejąca rozróżnić sceny politycznej, od sceny muzycznej. Stąd apel! Panowie politycy, zostawcie podczas koncertów mikrofony, osobom potrafiącym śpiewać! Wątpliwą sprawą jest bowiem, że interesuje kogoś podczas ich trwania, Wasza opinia!
„nie wiedziałem, że będzie tak….”
To, jak budująco na zespół wpłynęła reakcja publiczności,, udowodniły bisy! Co tam się wówczas działo – „God”! Właśnie ta kompozycja spośród dziewięciu coverów Johna Lennona , które wydali niegdyś na płycie „Nine Songs of John Lennon” była ważnym ich elementem. Muzycznie działy się na niej rzeczy nieprawdopodobne, prog- rockowe wariacje podszyte bluesowym ogniem, z klasycznymi rockowymi cytatami („Smoke On The Water”). To jeszcze nie wszystko, mogliśmy jeszcze raz, a potem kolejny raz odśpiewać wspólnie z zespołem „War Is Over”!!! I właściwie chciało by się, aby podczas takich chwil czas stanął w miejscu!
„Chcę zatrzymać czas, hen na stare ścieżki wyjść”
Czasu zatrzymać nie da rady, ale koncert ten udowodnił, że czasami warto „wyjść na stare ścieżki”?
Wiele pozytywnej energii nagromadziło się tego wieczoru w Leśniczówce, był żar (nie tylko ten który tlił się z palącego się z boku kominka). I były autentyczne ciary przechodzące po całym ciele! A po tym, jak Karol zaprezentował się na scenie, chyba już nikt nie ma wątpliwości, że godnie zastąpił swoich poprzedników: Tomka Różyckiego i Roberta Amiriana. Jak dla mnie, było to jedno z ważniejszych koncertowych wydarzeń mijającego roku!
„Długa, długa noc, cienie wokół mnie, znów niepewność dnia, niespokojny sen….”
Jak potoczą się zatem dalsze losy odrodzonego Collage?
Tekst: Marek Toma
Foto: Grzegorz Galuba