2013.03.07 – The Skys – Poznań

Dnia 7 marca do poznańskiego klubu „Cafe Mięsna” zawitał litewski zespół „The Skys”. Był to już kolejny ich pobyt w naszym kraju, widać że ludzie którzy organizują koncerty wyrobili sobie już zdanie na ich temat i wiedzą że warto zapraszać grupę. Dla mnie była to pierwsza wizyta w „Cafe Mięsna” i na pewno nie ostatnia, bo dużo tam się dzieje jeżeli chodzi o muzykę graną na żywo. Sam klub należy raczej do bardzo obskurnych ale wszystkie niedoskonałości z nawiązką nadrabia obsługa. Sympatyczna i bardzo otwarta. Salka koncertowa jest niewielka, na szczęście scena znajduje się na podwyższeniu tak więc w przypadku dużej frekwencji zespół widać z każdego miejsca na sali.

Co do koncertu to patrząc dzisiaj wstecz na to wydarzenie, traktuje go raczej jako spotkanie grupy przyjaciół. Bo tak naprawdę to w klubie przeważnie pojawili się znajomi i przyjaciele zespołu „The Skys”. A że muzycy są przesympatycznymi ludźmi cała impreza nabrała bardzo rodzinnej atmosfery. W czasie występu nie zabrakło więc żartów i ciepłych słów padających zarówno ze sceny jak i też z widowni, były wspólne śpiewy, klaskanie w rytm utworów, tradycyjnie już Jonas gorąco zachęcany przez część fanów dokonał mini streapteasu (powoli staje się to „gwoździem programu”), w czasie wykonywanego „Calling Out Your Name” na scenie pojawił się w charakterze wokalu wspomagającego przybyły do Poznania wraz ze swoją dziewczyną Anią i przyjacielem Bartkiem – Alan Szczepaniak z zespołu Retrospective (jak tak dalej pójdzie, Alan podobnie jak robi to Ilja, będzie musiał dorysowywać się na płytach The Skys i składać na nich swoje autografy).

Muzycy The Skys tego wieczoru zagrali w większości utwory z ich ostatniego krążka „Colours of the Desert” ale nie zabrakło też utworów powstałych i przed tym wydawnictwem. Jeżeli chodzi o ich grę to wypadli fantastycznie (mimo sporych problemów technicznych jakie „upiększały” co rusz ich występ) i po raz kolejny pokazali jak wspaniałymi są muzykami i jak świetnie są ze sobą zgrani. Z ogromną skromnością i pokorą przyjmowali mega głośne i rzęsiste owacje zgotowane im przez przybyłych na koncert. Ci z kolei w zamian wycisnęli z zespołu ile się da. The Skys zagrali praktycznie wszystko o co ich poprosiliśmy. Na koniec występu odśpiewaliśmy chóralnie „Sto lat” dla basisty zespołu Justinasa, który akurat tego wieczoru obchodził swoje urodziny. Mimo postury i aparycji rasowego Wikinga widać było że się chłopina wzruszył. Po koncercie odbyło się oczywiście małe after party, można było pogadać z muzykami, strzelić sobie fotkę czy też zdobyć autografy na zakupionych płytach

Mogliśmy być świadkami bardzo fajnego i przesympatycznego koncertu. Troszkę może kiepsko było ze światłem no i akustyk też parę razy nawalił. Ale atmosfera jaka panowała tego wieczoru zrewanżowała te niedostatki.. Wiem na 100 procent, że każda z przybyłych do Cafe Mięsna tego wieczoru osób świetnie się bawiła i zapamięta długo ten ciepły (mimo panującego jeszcze na dworze mrozu) i przesympatyczny wieczór. Każda z 10 osób. Bo tak naprawdę tylu nas tam było…

Irek Dudziński

Dodaj komentarz