2012.12.13 – Acid Drinkers – Wrocław

acid drinkers - wrocław 13.12.2012

Liczba 13 przeważnie kojarzy się z czymś pechowym, ale zdarzają się wyjątki od reguły. Właśnie 13 – tego grudnia (choć nie w piątek) stolicę Dolnego Śląska nawiedziła żywa legenda rodzimego metalu, a mowa o niezłomnym Acid Drinkers. Panowie odwiedzili Wrocław w ramach promocji swojej najnowszej płyty „La Part Du Diable”. Kwasożłopom towarzyszył rosnący w siłę Leash Eye.

Ale od początku… Na miejsce zdarzenia przybyłem stosunkowo późno i w tym momencie support w zasadzie kończył swój energetyczny show. Cóż można powiedzieć – ze sceny lała się rock – metalowa energia i mimo pewnych usterek technicznych panowie dali radę. Po ich wysoko kalorycznym występie nastąpiła krótka przerwa techniczna, której koniec zapoczątkowało podniosłe intro i nie ma co ukrywać – wszyscy na to czekali…

Tak Mesdames et Messieurs (jak to mówi Titus) pora na gwiazdę wieczoru – Acid Drinkers!
Bez pier…. nia i zbędnych ceregieli na początek dostaliśmy po twarzy nowymi ciosami; „Kill The Gringo” oraz morderczo nośnym „The Trick” – bez dwóch zdań genialny numer. Moc biła ze sceny i choć panowie nie trzepali dyniami jak jeszcze kilka lat temu, to dźwięki broniły się same. W następnej kolejności Acidzi przywołali ducha uwielbianego „Infernal Connection” i tak na publiczność wylało się ogniste „Anybody Home?!”. Trzeba podkreślić, że tego wieczoru Kwasożłopy bardzo często sięgali po utwory właśnie z tego wyśmienitego krążka. Oprócz w/w „killera” usłyszeć można było niezawodny „Drug Dealer”, „Dancing In The Slaughterhouse” oraz odśpiewane z pomocą publiki, porywający „The Joker” oraz „Hyperenigmatic Stuff Of Mr. Nothing”. Na scenie (i nie tylko) panowała gorąca atmosfera, choć na moment zrobiło się mniej drapieżnie za sprawą „Midnight Visitor”, gdzie kwestie wokalne przejął Ślimak, a na bębnach swoich sił próbował Titus. Tego wieczoru za mikrofonem stanął również Yankiel (zabrakło tylko śpiewającego Popcorna), który wykonał „Slow And Stoned / Method Of Yonash”, przeróbkę Gary Numana „Cars” i na koniec „Zombie Nation” z ostatniej płyty (wśród publiczności faktycznie znalazły się przypadki prawdziwych zombie, niczym z filmów George`a A. Romero).

Oprócz premierowych kawałków, w skład których obok w/w znalazły się również szybki „The Payback” oraz „Old Sparky”, Acidzi zaprezentowali trochę starszego materiału. Co prawda przeważały rzeczy z „Infernal Connection”, ale oprócz tego można było usłyszeć kosmiczny „High Proof Cosmic Milk”, nieco nowszy „Hate Unlimited”, wyśmienity i ciepło przyjęty „Zero”, jak również znany z pierwszej płyty „I F*ck The Violence” (aż mi się łezka w oku zakręciła). Nie mogło również zabraknąć akcentów z ciepło przyjętego „Verses Of Steel”, w tej materii zaprezentowano krwiożerczy „Silver Meat Machine”.

Po ponad godzinie metalowego szaleństwa nadszedł koniec części oficjalnej i wówczas Acidzi zeszli na moment ze sceny, ale nie trwało to zbyt długo – bis musiał być! Na pierwszy rzut panowie zaserwowali „Hit The Road Jack” a potem nieśmiertelny „Pizza Driver”, którego niestety nie było mi dane wysłuchać – wzywały obowiązki życia codziennego…

Podsumowując, Kwasożłopy po raz wtóry udowodnili, że potrafią porządnie dopierniczyć. Ze sceny emanowała energia, a publika nie pozostawała temu bierna. Kto jeszcze nie miał okazji zobaczyć Acidów w akcji, niechaj chyżo to nadrobi. Drinkersi na scenie potrafią dołożyć do pieca, co udowodnili nieraz i teraz nie było inaczej. Cóż można jeszcze dodać… Pasuuuujeeee?! Tak! Pasuuuje jak diabli! Do zobaczenia za kilka miesięcy przy innej okazji…

Niestety relacja z niniejszego wydarzenia została uszczuplona o dokumentację fotograficzną – wybaczcie. Idąc na koncert nie nosiłem się zamiarem relacjonowania, ale wyszło jak wyszło… Jednak kto choć minimalnie posiada umiejętności „researchu” niczym Lisbeth Salander z powieści „Millennium” ten z pewnością znajdzie w sieci ciekawe fotki z tego wydarzenia 😉

Marcin Magiera

P.S. Niebawem na Rock Area wywiad z Ślimakiem – bądźcie czujni!

Dodaj komentarz