Listopadowe wydarzenia koncertowe w piekarskiej Andaluzji nabrały szalonego tempa! W jednym, listopadowym tygodniu, miały tam miejsce aż trzy koncerty o dosyć zróżnicowanej muzycznej formie. 7 listopada wystąpiła włoska grupa Mogwli, promująca swoją najnowszą płytę „PUNTO di fuga”. Formacja ta obraca się w rejonach jazzu nowoczesnego. Dzień później, 8 listopada, miał miejsce koncert rodzimej, progresywnej Osady Vida, który był okazją do świętowania piątych urodzin naszego portalu. Natomiast już w sobotę 10 listopada wystąpiła tam brytyjska formacja The Faces Of Sarah.
Koncert Brytyjczyków poprzedził prawie godzinny występ formacji Top Secret. Zespół zaprezentował nam całą paletę coverów z światowego jak i rodzimego rockowego podwórka. Choć formację tworzą bardzo młodzi ludzie, funkcjonują czynnie już od 2009 roku, a debiutowali właśnie na scenie OK Andaluzja. Zespól miał już okazję występować przed: Patrycją Markowską, Moniką Brodką, a także przed szwedzkim Sabatonem. Brali udział w programie „To brzmi” wyprodukowanym przez TVP Katowice. Ten wieczorny występ miał być jednak pożegnalnym koncertem tego młodziutkiego zespołu.
Brytyjczycy z The Faces Of Sarah, może nie są zespołem z pierwszych stron prasy muzycznej, czy serwisów internetowych zajmujących się muzyką rockową, jednak niedawno na łamach naszego portalu ukazała się bardzo pochlebna recenzja ich płyty „Lament”, autorstwa mojego redakcyjnego kolego Irka Dudzińskiego, z której można dowiedzieć się nieco więcej o tej londyńskiej grupie (tutaj). Po takiej recenzji, nie można było odmówić sobie przyjrzenia się tej formacji na żywo! Jeżeli chodzi o sceniczny wizerunek zespołu, osobiście, spodziewałem się usłyszeć nieco większej dawki gotyckiego rocka, tymczasem formacja The Faces Of Sarah, to prawdziwe rockowe, tryskające energią, „koncertowe zwierzę”. Wokalista Nick Schultz (swoją aparycją przypominający mi nieco Alana Parsonsa) dysponuje głębokim, mocnym wokalem (może tylko odrobinę przypomina wokal Carla McCoya z Fields Of The Nephilim) Dwóch gitarzystów w składzie dodaje tej muzyce prawdziwie rockowego, czy wręcz metalowego pazura. Oprócz kompozycji własnych z płyt: „Belief”,”24″ i „Lament”, mogliśmy usłyszeć tego wieczoru kilka zaskakujących coverów: „Baby One More Time” Britney Spears czy „Wicked Game” Chrisa Isaaka. Energia tryskająca ze sceny, znalazła przełożenie na reakcję publiczności, która tego wieczoru bardzo żywiołowo reagowała na muzykę zespołu.
Poczynania londyńczyków rejestrowały aż trzy kamery: jedna na wysięgniku z boku sceny, druga z tyłu za widownią i jedna przy samej scenie. Obraz z trzech kamer przekazywany był na komputer i montowany on-line (poprzez wybór kamer). Miejmy nadzieję, że efekty tej pracy będą niebawem dostępne dla szerszej publiczności.
Marek Toma