Proggnozy zostały zorganizowane w Krakowie już po raz szósty. Tym razem organizatorzy wzięli na tapetę zespoły Plotnicky i Osada Vida. Niezmiernie ucieszyła mnie informacja, że krakowskie spotkania z tą inicjatywą trwać będą minimum do kwietnia przyszłego roku. W perspektywie mamy zatem z pewnością wiele muzycznych uniesień z czołowymi polskimi grupami spod znaku rocka progresywnego. Ja już ostrzę sobie zęby na następne Proggnozy, ale zanim to nastąpi chciałem krótko zrelacjonować to, co działo się w przeddzień święta niepodległości roku pańskiego 2012.
Planowo koncert miał zacząć się o godzinie 19-tej, ale z uwagi na niską frekwencję start przesunięto o godzinę. Na szczęście o 20tej ilość widzów była już znacznie wyższa. A podobno to ja jestem niepunktualny!? Grupę Plotnicky znałem przed koncertem dość kiepsko, ale bardzo lubię być zaskakiwanym na żywo. Tym razem moje odczucia związane z występem były jak najbardziej pozytywne. Momentami szwankowało nieco wyważenie nagłośnienia poszczególnych instrumentów, ale nie w takim stopniu aby zaburzało to odbiór. Wokal Adama Płotnickiego mi osobiście nie do końca podchodzi w niższych rejestrach, ale gdy wchodzi nieco wyżej, bądź śpiewa bardziej agresywnie nie mam już zastrzeżeń. Zresztą to nie krytyka jego umiejętności a raczej kwestia gustu, bo on oczywiście śpiewać potrafi. Repertuar zapełniły głównie nowe utwory z albumu Devotion takie jak: tytułowy, Love, SFA, What Will You Do czy Never Give Up, ale nie zabrakło też numerów z debiutanckiego Inside w postaci np. Architektury i mojego faworyta tego wieczoru Walking On Space. Kawałki zostały wykonane bardzo brawurowo i z dużym ładunkiem emocjonalnym. Zespół grał ponad godzinę i mam spore problemy z nazywaniem ich supportem. Po prostu był to koncert na którym zagrały dwie grupy, a jakoś kolejność trzeba było ustalić. Świetny występ, przy którym nie sposób się nudzić.
Z pewnością większość czytających ten artykuł posiada wiedzę o wzmocnieniu składu Osady Vida o wokalistę Marka Majewskiego. Wcześniej śpiewał w rewelacyjnym Acute Mind, który miałem przyjemność oglądać na żywo jeszcze z nim w składzie. Zrobił wówczas na mnie bardzo dobre wrażenie. Poprzednio na wokalu w Osadzie udzielał się grający równocześnie na basie Łukasz Lisiak. Ten skład również widziałem na koncercie, i wówczas wyszło całkiem dobrze, choć czułem, że zespół stać na więcej. Z albumami Osady też mam pewien problem. O ile instrumentalnie nigdy nie miałem do nich zastrzeżeń to po pewnym czasie przy ich słuchaniu zaczął mnie męczyć wokal. W głębi serca liczyłem na to, iż dołączy do nich inny wokalista a Łukasz będzie się mógł skoncentrować tylko i wyłącznie na byciu basistą. Wiadomość o zatrudnieniu Marka przez grupę sprawiła więc, że po prostu musiałem być na ich koncercie aby przekonać się jak to wyjdzie w praniu. Nie będę ukrywał, że miałem spore nadzieje, gdyż pewne wyobrażenie po koncercie Acute Mind o umiejętnościach Majewskiego już miałem. Z perspektywy kilku dni po koncercie mogę stwierdzić, że wzmocnienie personalne zdecydowanie wyszło kapeli na dobre. Ten koncert był absolutnie znakomity i o niebo lepszy od ostatniego Osady na którym byłem. Nowy wokalista idealnie wpasował się w grupę. Stare utwory z nim nabrały nowego kolorytu. Instrumentalnie muzycy mieli dużo więcej polotu niż poprzednio. Umiejętności poszczególnych instrumentalistów są imponujące i udaje im się przekazać na żywo to co mają najlepszego. Krakowskiej publiczności dane było usłyszeć sporo efektownych popisów gitarowych w wykonaniu Bartka Bereski i bardzo rozbudowanych partii klawiszy Rafała Paluszka. Szacunek i podziw należy się jednak całemu zespołowi. Ze starszych numerów w nowym składzie najlepiej wyszły w mojej ocenie tytułowy kawałek z płyty Uninvited Dreams i zagrany na koniec Bone z The Body Parts Party. Prawdziwą esencją ich występu były jednak dla mnie nowe utwory, w zaskakująco pokaźnej ilości. Na szczęście w tym wypadku ilość szła w parze z jakością. Zapowiada się zatem znakomity nowy album odświeżonego wcielenia Osady Vida na który ja czekam z wypiekami na twarzy. Na koniec pragnę pochwalić zespół za bardzo ciekawe wizualizacje, które urozmaiciły ten i tak już bardzo różnorodny występ.
Po raz kolejny Proggnozy nie zawiodły. Zarówno Plotnicky jak i Osada Vida zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Piętnastego grudnia kolejny koncert z tego cyklu a wraz z nim występ Retrospective, Inside Again i Matragon Power Trio. Już dziś zapraszam serdecznie wszystkich miłośników progresywnego rocka, których mam nadzieje po raz kolejny nie zabraknie.
set-lista Osady Vida:
0 Devil 1
1 Devil 2
2 Lack of dreams
3 Everyday ltd.
4 Stronger
5 Nowa
6 Uninvited dreams
7 Childmare (a goodnight story)
8 David’s wasp
9 Hard boiled wonderland
10 Until you’re gone
11 Different worlds
12 Bone
tekst: Piotr Bargieł
zdjęcia: Grzegorz Chorus
z