2012.10.21 – A Hole In Silence, Thesis – Poznań

Oj rozwiązał się jesienny worek z koncertami. Tym razem do Poznania zawitał zespół Thesis. Razem z nim jako supporty wystąpić miały grupy Abstrakt i A Hole In Silence, niestety z powodu kontuzji gitarzysty (a dokładniej złamanego obojczyka) z grafika wypadł Abstrakt. Spowodowało to małą dezorganizację jeżeli chodzi o godzinę rozpoczęcia koncertu i nie obyło się bez małego spóźnienia, ale za to mieliśmy czas na odwiedzenie stoiska z koszulkami i płytami grupy Thesis no i była okazja porozmawiać z samymi muzykami.

Krótko po godzinie 20 na scenie pojawiła się czwórka młodych muzyków A Hole In Silence. Mimo że jest to poznańska grupa muszę przyznać, że nie słyszałem o nich, a co gorsza więcej – o nich mogę już nie usłyszeć ale o tym później. Zespół tworzą Jakub Lemiszewski – gitara, Stanisław Pawlak – klawisze i sample, Wojtek Dopierała – gitara basowa oraz Artur Chołoniewski – perkusja. Ciężko jest osądzić w konkretnych ramkach jaki gatunek grają. To wybuchowa mieszanka alternatywnego rocka, noise rocka, shoegaze’u i post rocka. Jedno jest pewne. Tak samo jak wybuchowa była ta mieszanka stylów muzycznych tak samo wybuchową mieszanką było to co wyrabiali na scenie. Jedni z najbardziej pozytywnie zakręconych muzyków z jakimi przyszło mi się ostatnio zetknąć. Pełen luz i swoboda, pełna improwizacja i kompletny brak konkretnego planu koncertu. Wszystko szło na żywioł. Do tego stopnia, że po skończonym występie nie byli w stanie nawet odtworzyć setlisty. Ale zagrali świetnie. Jeżeli chodzi o same umiejętności to mimo młodego wieku – górna półka. A perkusista to prawdziwe zwierze. Nie szło oderwać od niego wzroku. Nie dało się ukryć, że to właśnie on stanowił jednostkę napędową zespołu. Po koncercie dowiedziałem się, że dodatkowo gra jeszcze w zespole Julien i przy okazji polecam Wam zapoznanie się z ich muzyką. Napisałem na początku, że być może o A Hole In Silence więcej już nie usłyszę. Napisałem tak dlatego, że od jednego z muzyków dowiedziałem się że to prawdopodobnie ostatni ich koncert. Mam nadzieje, że tak nie jest. Mają ogromny potencjał w sobie i wiedzą jak i co grać.

Po ich występie nastąpiła krótka przerwa na przeinstalowanie sprzętu i po paru minutach na scenie pojawili się Łukasz Krajewski – wokalista, Jan Rajkow-Krzywicki – gitara, Jerzy Rajkow-Krzywicki – gitara, Jan Kaliszewski – gitara basowa oraz Paweł Stanikowski – perkusja czyli grupa Thesis. Od pierwszych zagranych dźwięków można było zorientować się, że w ich przypadku czeka nas zupełnie inne widowisko. Przygotowane i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach pod względem muzycznym i doprawione dodatkowo puszczanymi z projektora wizualizacjami. Pomimo tego, że Poznań był trzecim w z kolei miastem w którym występowali na tej trasie, w ogóle nie było widać po nich ani grama jakiegokolwiek zmęczenia. Łukasz narzekał tylko trochę na problemy ze swoim głosem, ale nikt pewnie nawet tego nie zauważył.

Dla mnie było to drugie spotkanie z grupą Thesis na żywo. I po raz kolejny oczarowali mnie swoim występem. Muzyka którą grają nie należy do łatwych w odsłuchu a już na pewno nie należy do łatwych do zagrania na żywo, ale muzycy pokazali swoje perfekcyjne przygotowanie do występów Live . To nie studio, gdzie można się cofnąć, wyciąć ścieżkę i zagrać na nowo. Nie było miejsca na błędy i poprawki i tak też właśnie odbył się ich występ. Bezbłędnie i doskonale w każdym szczególe. Psychodeliczny progresywny post rock. Tak swoją muzykę określają muzycy zespołu i to właśnie usłyszeliśmy. Fantastyczne rozbudowane partie na gitarach, połamane metrum świetnie zgrana sekcja rytmiczna wiszący nad tym wszystkim lekko psychodeliczy posmaczek i ten wokal Łukasza, który w jednej chwili z „niepoprawnego romantyka” potrafił zamienić się w demona growlu. No i nie da się nie pochylić nisko głowy przed tym co wyrabiali gitarzyści. Zwłaszcza na tym ośmiostrunowym potworze. Powoli osiem strun w gitarze staje się standardem. Jeżeli chodzi o same utwory, to w większości usłyszeliśmy materiał z debiutanckiego krążka ale muzycy Thesis mieli dla nas niespodziankę. Na ich stoisku można było nabyć najnowszą Ep-ke grupy a my mieliśmy okazję wysłuchać jednego z zawartych na niej utworów. Jedynego zaśpiewanego po polsku.
Setlista Thesis

1. Drink my blame
2. Obey me
3. Z Dłoni Mojr
4. Rabbit Cage
5. Like a Child
6. Sometimes Angels Fall
7. Nourisher

Reasumując. Jeden wieczór, dwie odmienne wizje grania muzyki i dwa zupełnie inne sposoby jej przekazania. A Hole In Silence: pełna improwizacja, pozorny chaos, pełen luz a rzekłbym nawet olewactwo (klawiszowiec nie miał nawet stojaka i trzymał syntezator na kolanach siedząc na krześle), Thesis: pełne skupienie, przygotowanie wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach i prowadzenie krok po kroku według planu. Jednak oba występy świetne, warte obejrzenia i zasługujące na owacje. I tak też się stało w przypadku obu grup. Pod względem technicznym nagłośnienie bardzo przyzwoite gorzej ze światłem. Centralna scena jeszcze powiedzmy w miarę oświetlona ale boki sceny tonęły w ciemnościach. Co widać na fotach poniżej.

Irek Dudziński

PS. Dziękuje muzykom Thesis. Oni wiedzą za co

Dodaj komentarz