2012.10.03 – Anathema – Bydgoszcz

Do występów brytyjskiej ANATHEMY w Polsce, publiczność zdążyła się już przyzwyczaić. Jeszcze nie umilkły pozytywne komentarze po wiosennej trasie, a już tej jesieni zespół ponownie odwiedził nasz Kraj.

To co się działo w bydgoskiej hali ASTORIA przeszło najśmielsze oczekiwania. Wśród obecnych na widowni fanów, można było zauważyć zorganizowaną grupę z Gniewkowa, miasta urastającego do miana stolicy Rocka Progresywnego (z racji tradycji festiwalu Rocka, tego gatunku). Atmosfera od początku występu była wyśmienita, a do tego „podgrzewał” ją jeszcze jeden z braci Cavanagh – Danny, swą grą na gitarze… ale o tym za chwilę.

Gdybym chciał odnieść się do zespołu supportującego niemieckiego A DOG CALLED EGO, nie byłoby to możliwe z powodu fatalnego nagłośnienienia. Niestety podczas ich koncertu nic nie było słychać, a właściwie słychać było jedynie … łomot. Szkoda, bo odnosiłem wrażenie, że muzycy dali z siebie dużo i dziękowali bydgoskiej publiczności za przyjęcie. Gwoli ścisłości, był to postrockowy projekt młodych muzyków z Hamburga.
Może warunki akustyczne w hali nie są najlepsze dla akustyka, na całe szczęście akustyk, który obsługiwał ANATHEMĘ poradził sobie dobrze.

Po niedługiej przerwie potrzebnej na przemeblowanie sceny, przy aplauzie publiczności, pokazała się gwiazda tego wieczoru – zespół ANATHEMA. Na początek zagrali dwa utwory „Untouchable Part 1” i „Untouchable Part 2”, które idealnie pasowały na otwarcie. Ekspresyjny Vincent Cavanagh od razu porwał publiczność, zaś Danny zachęcał fanów do wspólnego śpiewania piosenek. Za chwilę zmiana nastroju i zabrzmiał delikatny „Thin Air” z żywiołowym refrenem. Publiczność szalała! Co rusz Danny prowokował fanów do jeszcze żywszej reakcji. Znowu chwila zadumy przy „Dreaming Light” oraz „Everything”, by eksplodować szaleństwem przy „Deep”. „Emotional Winter”. W utwory pięknie wkomponowywał się subtelny glos wokalistki Lee Douglas, pojawiała się raz w chórkach, innym razem jako solistka, co wywoływało gromkie brawa.

Jeden z ostatnich z utworów w secie zasadniczym, to fenomenalny „Closer”, któremu przez cały czas wtórowały klaszczące dłonie publiczności. Ręce bolały jak … diabli, ale nikt nie był w stanie przestać…. Kulminacja seta nastąpiła przy „Flying”, gdy kolejno muzycy opuszczali scenę, a Danny sam na sam z publicznością nucił refren tej piosenki. Efekt murowany!

Niekończące się brawa, wywołały muzyków do odegrania aż 4 bisów, a pod koniec sam Danny z wokalistką Lee odtańczył …. polkę na scenie. Cały ten koncert z bisami trwał ponad 2 godziny, co zaskoczyło nawet organizatorów. Zostały więc spełnione życzenia publiczności – pojawił się wykrzykiwany od początku koncertu „Empty”, zaś Vincent obdarował nas w formie nagrody „One Last Goodbye”. Końcówka, to istne szaleństwo przy „Fragile Dreams”, przy którym pod sceną odtańczono regularne…pogo.

Setlista:

Untouchable I
Untouchable II
Thin Air
Dreaming Light
Everything
Deep
Emotional Winter
A Simple Mistake
Lightning Song
The Storm Before The Calm
The Beginning And The End
Universal
Closer
A Natural Disaster
Flying

Bis:
Internal Landscapes
Empty
One Last Goodbye
Fragile Dreams


Po minach zadowolonych, wychodzących z hali widzów i po spotkaniu się muzyków z fanami, gdzie podpisywane były wydawnictwa CD oraz koszulki, można jedynie stwierdzić, że amatorów dobrej muzyki w naszym w Kraju nie brakuje! Jest to już moje drugie spotkanie z zespołem i kolejny razbyło rewelacyjne. Ten środowy wieczór, gdy na dworze zawierucha, pozostawił na nas bardzo gorące wrażenia artystyczne. Płyty zespołu nie opuszczają od tamtego wieczoru mojego odtwarzacza i przypominają te cudowne chwile.

Ryszard Bazarnik

Dodaj komentarz