Brain Connect otwiera nowy rozdział w swojej historii – pełen ciekawych wydarzeń i tego co dla młodego zespołu najważniejsze… koncertów u boku gwiazd gatunku. Kwietniowy suport przed Karmakanic to zaledwie początek wielkiej przygody, a kulminacją wydaje się zapowiadany na październik występ przed The Flower Kings w warszawskiej Progresji. W związku z kilkoma mniejszymi koncertami terminarz grupy był dość napięty – więc zorganizowanie tego koncertu nie należało do najłatwiejszych.
Ale wracając do konińskiego koncertu, ciekaw byłem, jak fani odbiorą w stu procentach instrumentalny występ. Do tej pory wszystkie muzyczne dokonania progrockowe opierały się na dominującej roli wokalistów-frontmenów, wspomaganych resztą doskonałych instrumentalistów. Czwórka muzyków z Zawiercia od początku swojej kariery poszła drogą wyrażania swoich emocji przy pomocy instrumentów. Band założyli przyjaciele Marcin Szlachta – bas i klawisze oraz Przemek Całus – perkusja. Przy czym w grze Marcina było coś niesamowitego: prawą ręką wodził po klawiszach, a lewą po gryfie swego basu. Z historii wiemy, że trochę było przetasowań personalnych, a obecny skład jest chyba składem marzeń, z Krzyśkiem Walczykiem – SUPER klawiszowcem i młodziutkim, zdolnym Janem Mitorajem na gitarach, który tamtego sobotniego wieczoru upajał muzycznie zgromadzoną publikę. Widać było, ile wkłada w to swojej energii, grał stojąc i klęcząc, wydobywał spod swoich palców tyle różnych efektów dźwiękowych, iż trudno byłoby to w tekście okiełznać!
Czym więc muzycy oczarowali konińską publiczność? Były rzeczy starsze („The Art of Flying” i „Bondy Beach”), ale to najnowsze kawałki (“Eridanus” i “Prognose” z ich ostatniego singla „This Shit’s Got To Go!”) rozgrzały publiczność do czerwoności. Całość dopełniło „Liberate Your Life”, „Message from Lyra” oraz „Progic”. Na koniec tradycji klubu Oskard stało się zadość, gdyż Przemek “wywołany” został do… solo na perkusji. Potem były bisy i po prawie dwóch godzinach koncert dobiegł końca. Jak można najkrócej scharakteryzować muzykę Brain Connect? Przede wszystkim świetne aranżacje z instrumentalną ucztą, pełną hammondowych dźwięków i różnych odcieni gitar. Wywołują przyjemne dreszcze.
Kompozycje BC tętnią życiem, są nieprzewidywalne, a jednocześnie klimatyczne i malownicze. Brzmienia hardrockowo-metalowe oraz subtelne, art–rockowe wzajemnie się przenikają. Widać też ciągotki w kierunku zaimprowizowanego grania, co bardzo podobało się zgromadzonej publiczności. Było to bez wątpienia jedno z ciekawszych przedsięwzięć muzycznych Konińskiej Sceny Rocka Progresywnego i tęskno sercu do ponownego spotkania, co mam nadzieję spełni się niedługo.
Organizatorzy; Stowarzyszenie IN Art sekcja ArtRockBlok oraz DK „Oskard”.
Ryszard Bazarnik – tekst
Marius Jaworski – foto