– Dziś będzie piękny koncert, a tak mało ludzi… – powiedział dyrektor „Andaluzji” Piotr Zalewski, kiedy mijaliśmy się na schodach piekarskiego ośrodka kultury.
No cóż… Miał stuprocentową rację. To był naprawdę piękny koncert. A
że publiczność tym razem nie dopisała? Może termin nie był
najszczęśliwszy… Poniedziałek, tuż po najdłuższym weekendzie
nowoczesnej Europy. Mniejsza o to. Warto było zajrzeć tego wieczoru do
„Andaluzji”.
Kto zacz ów Innes Sibun? Irlandzki gitarzysta, który w swoim
artystycznym CV ma wpisaną współpracę z samym Robertem Plantem. W latach
dziewięćdziesiątych grał na jego solowych płytach „66 To Timbuktu” oraz
„Nine Lives”. Koncert Sibuna był finałem tegorocznego, jubileuszowego
(to już 15!) międzynarodowego festiwalu „Bluestracje”.
Sibun ze swoim zespołem bardzo przypominał mi innego rockowego giganta,
a swojego rodaka – Rory’ego Gallaghera. Po pierwsze: grał całym sobą.
Parafrazując często latającą ostatnio w telewizorze reklamę o różnych
formach zakupu mieszkania – Mr. Sibun prezentował swoje wyśmienite
solówki „na Chucka Berry’ego” (vel Angusa Younga, te charakterystyczne
kroczki), na leżąco, tradycyjnie na stojąco, a nawet na siedząco (w
pewnym momencie zszedł ze sceny, odsunął jedno z wolnych krzeseł, usiadł
i grał jakby trafił na jakąś imprezę w gronie dobrych znajomych). Po
drugie: podobnie jak Gallagher swobodnie obracał się w różnych
gatunkach. A to zapodał ognistego rock’n’rolla, a to wyciskał łzy ze
strun w niekończących się wolnych bluesach, było też trochę bluesowych
standardów, jazzu i klasycznego rocka… Sibun sięgnął zresztą tego
wieczoru po klasyczny kawałek wybitnego Irlandczyka – „A Million Miles
Away”. Przedstawił go w dłuuuuugiej, wybornej wersji….
Grał bite dwie godziny, podstawowy set zakończył standardem z
repertuaru Howlin’ Wolfa. Na bis zrobiło się bardzo hendrixowsko:
najpierw „Hey Joe”, które płynnie przeszło w kolejne cudeńko – „Little
Wing”. Po raz drugi w ciągu paru tygodni mieliśmy więc okazję posłuchać
klasyków Hendrixa w „Andaluzji”.
Piękny wieczór… Kto nie był, będzie miał okazję do nadrobienia
zaległości w lipcu – Innes Sibun przyjedzie do Polski na Suwałki Blues
Festival.
Robert Dłucik