Zespołowi Retrospective kibicuje praktycznie od momentu gdy usłyszałem po raz pierwszy „Enemy World Vision”. To była miłośc od pierwszego usłyszenia. Dlatego też starałem się być na ich koncertach tak często jak tylko się da. Pamiętam, gdy dowiedziałem się o odejściu Jakuba z zespołu. To był smutny dzień. Potem nowa wokalistka w grupie. Na szczęście tak szybko jak się pojawiła tak szybko zniknęła. Pojawiła się informacja o powrocie Kuby do zespołu. Bardzo mnie to ucieszyło. Jeszcze bardziej ucieszyła mnie wiadomość o tym, że zespół przymierza się do wydania nowej płyty. Jednak najlepszą była wiadomość o planowanym koncercie. Nie mogło mnie na nim nie być. Nie podarowałbym sobie tego. Zorganizowałem moją ekipę i ruszyliśmy do Leszna. Zawsze przeklinam, gdy koncert się spóźnia. Tym razem jednak obsuwa zespołu była dla nas zbawienna. Dzięki niej nie przegapiliśmy początku imprezy. A tak swoją drogą, gdyby wszystkie fotoradary na trasie Poznań – Leszno zamienić w budki dla ptaków ornitolodzy byliby zachwyceni.
Tak jak wcześniej wspomniałem muzycy rozpoczęli z opóźnieniem, ale to co nam sprezentowali wynagrodziło zgromadzonym tą obsuwkę z nawiązką. Zespół swoim występem zadowolił na pewno najbardziej nawet wybrednych fanów a i przypadkowo zgromadzonym tego wieczoru w klubie sprawił dużo przyjemności. Beata Łagoda – klawisze, Alan Szczepaniak – gitara, Robert Kusik – perkusja, Maciej Klimek – gitara, Łukasz „Trooper” Marszałek – bas i (nareszcie z powrotem w Retrospectivowej rodzinie) Jakub Roszak – wokal. Usłyszeliśmy tego wieczoru praktycznie przegląd obydwu wydanych przez zespół albumów. Ale co najważniejsze, pojawiło się sporo materiału, który przygotowany jest na nowy krążek. I myślę, że to było największe zaskoczenie. Nie zdradzę tego w jakim klimacie brzmią nowe kawałki. Niech pozostanie to niespodzianką. Część z tych utworów ma jeszcze nazwy robocze, natomiast ich wykonanie przez muzyków na pewno robocze nie było. Zespół ewoluuje z koncertu na koncert. Choć przy ich doskonałym warsztacie wydawałoby się to niemożliwe ale z każdym występem są coraz bardziej perfekcyjni. I jest to nie tylko moja opinia. Retrospective praktycznie nie gra dwóch jednakowych koncertów. Zespół za każdym razem coś gdzieś wkręci nowego. Ten koncert miał jednak w sobie coś jeszcze bardzo wyjątkowego. Coś innego. I nie mam tu na myśli nowej gitary Maćka czy też fantastycznego nowego basu Łukasza (który notabene z tego co się dowiedziałem sam dla siebie zbudował od podstaw za co nisko chylę przed nim głowę). To coś, to energia i moc jaką promieniuje w tej chwili Retrospective. Jak gdyby po tych wszystkich perturbacjach odrodzili się na nowo. Skład pozostał w końcu ten sam. Ale zespół już taki sam nie jest. Są dużo bardziej pewni siebie. I niech to będzie komplementem dla nich. Bo takim ma być. Zasługują na to bo są naprawdę świetni. Mam jeszcze swoje osobiste spostrzeżenie tyczące się Kuby. Chyba przeżył reinkarnację. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak żwawego i tak poruszającego się na scenie. Kipiał energią. Odtańczył chyba wszystkie swoje szamańskie tańce. I zaczarował nas wszystkich. Miałem okazję zamienić z nim po koncercie parę słów. Jego oczy mówiły same za siebie. Pełne radości i spełnienia. Chciałbym i życzę im tego, żeby każdy ich występ tak właśnie wyglądał. Za paliwo na dojazd i wstęp do klubu można zapłacić. Ale zobaczyć ich na żywo – bezcenne. Rozkochali mnie znowu w sobie. Utwór „Lunch” bardzo im w tym pomógł.
Setlista (część tytułów jeszcze robocza)
1. Improwizacja
2. It’s Time To Growe Up
3. Oziric 2
4. Rigret 2
5. Pink Elephant Missed
6. Stupid Joke 2
7. Lunch
8. Defend Your Indentity
9. Crimson
10. Oziric
11. Sitting In The Red Train
12. Krobia
13. Regret And Fightened Child
14. Kubowy
15. Enemy World Vision
16. Beciowy
17. Trójka
18. Asleep
Bis:
Lunch
Irek Dudziński