Oj rozsupłał się wiosenny worek z koncertami. Tym razem do klubu Blue Note przyciągnął mnie występ radomskiej grupy Carrion. Przed nimi na scenie pojawił się najpierw jako rozgrzewacz zespół Burbon. Krótko o nich. Pochodzą z Jarocina (tak więc ostre granie mają we krwi), powstali w 2008 roku z inicjatywy Jakuba Wilaka – gitarzysty i Jakuba Martuzalskiego – perkusisty. Do zespołu szybko dołączyli Iwo Świerblewski – drugi gitarzysta i Jakub Janicki – basista zastąpiony w 2011 roku przez Jana Banasia. W marcu tego samego roku dołączył też do grupy wokalista Piotr Kuś i właśnie w takim składzie grają nadal. W swojej krótkiej historii zagrali już sporo koncertów, supportowali między innymi Dżem, Sexbombę, Luxtorpedę czy też Cochise Pawła Małaszyńskiego tak więc o żadnej tremie nie mogło być mowy. Chłopaki bez zbędnych wstępów zabrali się do ostrego grania. I muszę przyznać, że robią to świetnie. Doskonale zgrani, z bardzo dobrym warsztatem jeżeli chodzi o samą grę (szacun dla pałkarza, który na tak skromnym zestawie wyczyniał cuda) szybko podnieśli temperaturę na sali. Szkoda tylko, że mimo wielu prób i nawoływań ze strony wokalisty grupy nie udało się przyciągnąć publiki bliżej sceny. Tym bardziej, że muzyka którą grają (klasyczny hard rock w klimatach lat 80-90) aż sama prosiła się o to, żeby odkleić dupska od krzeseł. Niestety nie dało rady. Co nie oznacza, że publika ich nie doceniła (jak to czasem z supportami bywa). Zostali przyjęci bardzo ciepło i otrzymali zasłużone brawa za swój występ. Nowy wokalista świetnie się sprawdza w zespole, czuć że został szybko wciągnięty w Burbonową maszynę, dysponuje fajną barwą głosu doskonale pasującą do gatunku muzyki jaki grają i dobrze radzi sobie śpiewając zarówno po polsku jak i po angielsku. A co najważniejsze kapitalnie łapie kontakt z publicznością. Z mojej strony specjalny ukłon za świetny cover utworu grupy The Kinks „You Really Got Me”. Po koncercie udało mi się zamienić z nimi parę słów i dowiedziałem się, że mają już gotowy materiał na płytę. Nie ukrywam, że chętnie wejdę w jej posiadanie.
Setlista Burbon
1.Wstań
2.Kantry
3.Bądź dla mnie dobrym dniem
4.It’s Up To You
5.EF
6.Szlachcic
7.Saint Sinner
8.You Really Got Me (The Kinks cover)
Po ich występie nastąpiła krótka przerwa na przeinstalowanie się zespołów (pisząc krótka wcale nie przesadzam) i na scenie pojawili się bohaterowie tego wieczoru. Grzesiek „Kulavik” Kowalczyk – wokal, Mariusz „Vikol” Wiązowski – gitara, Adrian „Adi” Plech – bas, Marcin „Ptak” Szpak – perkusja i jedyny rodzynek w zespole, przejęta z zespołu Acute Mind Dorota „Zocha” Turkiewicz – klawisze, czyli radomski Carrion. Od razu można było wyczuć na czyj koncert zjawili się tak naprawdę ludzie tego wieczoru. Pod sceną zrobiło się po prostu gęsto. Zespół nie dał nam długo czekać i ruszył z kopyta. I to dosłownie. Przyznam, że było to moje pierwsze spotkanie z nimi i zrobili na mnie bardzo duże wrażenie. Dali popalić naszym uszom. Żołądkom też. Kilowaty energii przekazywane w naszą stronę ze sceny klubu Blue Note od muzyków. Ponieważ koncert ten promował ostatni krążek grupy „Sarita” w większości usłyszeliśmy materiał z tego właśnie krążka, ale nie zabrakło także swoistej wędrówki w czasie do utworów z poprzednich płyt. Co zaskoczyło mnie najbardziej to to, że znalazła się pod sceną grupa ludzi, która słowo w słowo śpiewała z Grześkiem dosłownie wszystkie kawałki. Nie spotkałem się dawno z czymś takim. Nawet sam wokalista Carrion w pewnym momencie powiedział: „Kurcze, przejechaliśmy tyle kilometrów żeby zagrać koncert w Poznaniu a tu ludzie znają wszystkie utwory. To jest zajebiste”. I tak naprawdę cały ten wieczór był zaj…..sty. A najbardziej spodobały mi się znowu covery za którymi tak naprawdę nie przepadam. Ale Carrionowskie wersje „Wonderfull Life” grupy Black czy też zagrany na bis „Enjoy The Silence” grupy Depeche Mode po prostu mnie zmasakrowały. Pozytywnie oczywiście.
Setlista Carrion (robocza)
1.Mammon
2.Sztandary
3.Zapach
4.Sarita
5.Wonderfull Life
6.Tłum
7.Klub M
8.Władca snów
9.Ostatnie zacmienie
10.Marid
11.Trudno uwierzyc
12.Odium
13.Trzy słowa
14.Insomme
15.Cyrk Mammona
16.Nie bez wiary
Bis
Enjoy The Silence
Tego wieczoru oba zespoły pokazały wielką klasę i pełen profesjonalizm oraz to, że żadna scena nie jest im straszna. Mimo że całość trwała tylko około dwóch godzin, to na pewno sprawiła przybyłym wiele muzycznej przyjemności. Myślę że muzykom również.
Jeszcze parę słów w kwestiach technicznych. Oświetlenie raczej skromne ale w pełni wystarczające, żadnego zbędnego przydymiania ani fajerwerków świetlnych. Natomiast jeżeli chodzi o nagłośnienie to chylę czoło przed właścicielami klubu. Nareszcie wymieniono w klubie sprzęt. W tej chwili w Blue Note króluje firma Bose. I wierzcie mi. Słychać to w każdej dosłownie nutce. Brzmienie rewelacyjne. Żadnych przydźwięków, buczeń, doskonałe brzmienie i selektywność instrumentów. Wiem, że duża w tym zasługa dźwiękowców, ale wiadomo, że z pustego i Salomon nie naleje. Nic tylko czekać na następne koncerty. A sporo ich przed nami.
Podziękowania dla zespołów za setlity i za ten wieczór.
Irek Dudziński