2012.01.25 – Figuresmile – Piekary Śl.

Relacja, która i manifestem ma być…

Widziałem FIGURESMILE w zeszłym roku w Koninie, więc ich doskonała kondycja sceniczna wczorajszego wieczoru nie była dla mnie zaskoczeniem.
Zespół po raz kolejny uraczył widzów/sluchaczy profesjonalizmem. Nienagannie nagłosniony, bez tremy a i niezwracając uwagi na frekfencję poniżej przeciętnej odegrał wspaniały koncert.

Przyznam – spodziewałem się dobrego widowiska, ale zaskoczony byłem materiałem pochodzącym z wczesniejszych nagrań. Wydaje mi się, że nie ustępuje on nowemu obliczu grupy. A fakt, że jest to materiał ostrzejszy i cięższy, sprawia że jeszcze bardziej trafia w moje gusta.

W czasie niemal 1,5 godzinnego setu można było skupić się na wielu elementach koncertu. Muszę przyznać, że wrażenie piorunujące wywarł na mnie perkusista. Grał niesamowicie ekspresyjnie, a doskonale nagłosnione gary tylko potęgowały uczucie muzyki dopieszczonej do granic możliwości.

Oprócz oczywistego elementu jakim jest gitara akustyczna, w tłach pojawiały się również sample i orkiestracje, dzięki czemu muzyka nie traciła nic wobec swoich wersji studyjnych.

Dość ciężko przyzwyczaić mi się do tego aby nie traktować zespołu jako debiutanta. Ale takie koncerty jak ten pokazują, że mamy do czynienia ze świetnie zgranym zespołem i doskonałymi instrumentalistami… nie mówiąc już o wokalu. Nie potrafię wyjść z podziwu. Wokalista grupy bite 1,5 godziny zwycięsko wychodzi z pozoru siłowych górek.

…a z innej beczki. Było tu wspominane o frekwencji poniżej przeciętnej! Zaczyna to być coraz bardziej niepokojące zjawisko. Na koncerty zespołów progresywnych przychodzą takie garstki, że żal łapie za serce! LUDZIE dlaczego nie wspieracie polskiej sceny?!?! Mamy wiele wspaniałych kapel, zespołów, które są doceniane na Świecie, które nagrywają albumy, których mogą nam pozazdrościć inne nacje… U nas są zachwyty, klepanie po plecach, pochwały na FB a jak tylko zespół zaczyna koncertować to: nagle okazuje się, że akurat w tym dniu trzeba zrobić pranie, umyć okna, iść do sklepu, obejrzeć serial, ewentualnie wieczorem posłuchać mp3 (pewnie w dużej części ściągniętych z sieci) a w ramach dobrego „piaru” napisać na którymś portalu społecznościowym jak to bardzo się chciało przyjść, ale tak się złożyło…

Polska scena, pod względem koncertowym UMIERA!! Jest coraz gorzej i nic nie wskazuje na poprawę. Dojdzie do tego, że w krótkim czasie nieliczni organizatorzy (którym się jeszcze chce) sobie odpuszczą a kluby i Domy Kultury zmienią profil działalności. Przecież na graniu do kotleta można zarobić, Klient przyjdzie, wypije piwo może i coś zje, potupie nóżką pod stolikiem w rytm jakiegoś nienachalnego brzdękania i sobie pójdzie – interes będzie się kręcił… Domy Kultury porzuca koncerty na rzecz wesel, styp i komunii a „mp3-owi” fani zasypią Internet i wspominany FB postami jaką to mamy pustynię, że dla fana nieco bardziej wyrafinowanych dźwięków nie ma miejsca… ale jak ma być?? Skoro sami fani zabijają własną scenę?

Grono polskich odbiorców progresywnego grania może i nie jest liczne, ale gdzie są Ci wszyscy ludzie, którzy pojawiają się tłumnie na Dream Theater, Riverside, Porcupine Tree czy Marillion?? Gdzie są fani gdy grają debiutanci, gdy grają kapele pokroju QUIDAM, które kilkanaście lat temu tworzyły podwaliny pod współczesny polski rock progresywny?

Doświadczenia ostatnich kilkunastu miesięcy wskazują, że sytuacja z miesiąca na miesiąc się pogarsza i obyśmy się pewnego dnia wszyscy nie obudzili z ręką w nocniku…

Piotr Spyra/Piotr Michalski


Dodaj komentarz