Po raz pierwszy w życiu, a było to we Wrocławiu, piłam Absynth…. piękny zielony kolor i wtapiający się w niego płonący cukier … doskonałe!
Po raz pierwszy w życiu, a było to w Tarnowskich Górach, słyszałam na żywo Absynth…. Bez zielonego koloru, ale czuć było ogień i słodycz. Zjednali sobie nową fankę.
Pojechałam do Tarnowskich Gór z nastawieniem „zrobię foty dla Maćka” (przyp.red. Maciej Foryta, bas), ale jakże miło mnie tam zaskoczono! Mimo, iż w Klubie Drukarnia nie ma nagłośnienia, scena miniaturowa, zespołowi totalnie brakowało czasu (poślizg czasowy z racji licytacji na WOŚP) … nie przeszkadzało to zagrać świetnie, pokazać, że nie są przypadkowym zespołem…
Przyznaję, o wcześniejszych godzinach grały jeszcze 3 inne zespoły, ale ja przyjechałam dopiero później…na ten właściwy… na Absynth.
Szczególną uwagę zwróciłam na niebanalne teksty, które pisał Łukasz Loskot (były wokalista zespołu). Jak sami muzycy mówią, że… cytuję: „opowiadają przeważnie o dziwacznej istocie, jaką jest człowiek, jego samo destrukcyjnej świadomości, miłości i miernocie.”
Zatem muzycznie i tekstowo – jestem na tak.
Zespół nadal korzysta z dorobku Łukasza. Nowy wokalista, Rafał Gowin doskonale sobie radzi w tej roli.
Panowie grają na poziomie, wszyscy członkowie Absynthu przez lata udzielali się w różnych zespołach, nagrywali płyty i koncertowali. Dziś wspólnie tworzą nowy, i całkiem zgrabny projekt.
Koniecznie spróbujcie Absynthu, on z pewnością zasmakuje fanom muzyki rockowej czy metalowej…
Robiąc zdjęcia przeklinałam w duchu światło, a właściwie totalny jego brak, o zgrozo, oświetlcie, proszę, chociaż twarze muzykom!:) moje wypociny możecie obejrzeć poniżej w galerii…
Ps. Klub Drukarnia to całkiem przyjemne miejsce 🙂 i kawa smakuje tam wybornie 🙂
Natalia Kubacka