Nie był to pierwszy koncert Riverside w moim życiu, jak również nie był to pierwszy koncert Riverside w Mega Clubie, który widziałem. I pewnie nie był to ostatni koncert Riverside, w tym właśnie miejscu, o czym zapewniał nas, zresztą Mariusz Duda. Był to jednak koncert niezapomniany, wyjątkowy. Zamykał bowiem definitywnie pewien rozdział w historii zespołu, będąc ostatnim przystankiem obszernej trasy podsumowującej 10-cio lecie ich kariery artystycznej. Był to okres, chyba najbardziej dynamiczny, a może pasowało by tu właśnie słowo progresywny. Zaczynali bowiem praktycznie od zera, stając się w okresie tych dziesięciu lat, bez dwóch zdań, najbardziej rozpoznawalną formacją (w dziedzinie muzyki którą bardzo często nazywamy właśnie progresywną) nie tylko w Polsce, ale i na świecie. O tym jak daleka drogę przebyli, mogą świadczyć słowa Mariusza. Wspomniał on ten pierwszy koncert w tym właśnie miejscu, a właściwie nie dosłownie w tym miejscu, bowiem pierwotny gmach Mega Clubu, jak wiemy, mieścił się pod innym adresem. Pierwsza wizyta Riverside w Katowicach zgromadziła podobno pod sceną raptem 25 osób! Teraz w Mega Club przy ulicy Żelaznej, zebrała się grubo ponad 600-tka fanów! Z całego serca życzę zespołowi, aby w swoim drugim dziesięcioleciu pracy artystycznej, gmach Mega Clubu, był dla nich za ciasny.
Nie wybiegajmy jednak za bardzo w przyszłość, wróćmy do tego ostatniego dnia jubileuszowej trasy. Tym razem zespołowi towarzyszył suport. Może to i dzieło przypadku, ale coś mi się widzi, że zespół lubi, kiedy suportują go śpiewające panie. Tak się akurat składa, że często bywają to śpiewające brunetki ;). Podczas tegorocznego krakowskiego koncertu (który również cieszył moje uszy i oczy) występowała przed nimi m.in.: szwedzka grupa Paatos, w której śpiewa czarnowłosa Petronella Nettermalm. Tym razem towarzyszył im nasz rodzimy, krakowski Nemezis, z Karoliną Strużycką za mikrofonem. Nemezis, nie jest żadnym muzycznym żółtodziobem, jego geneza sięga bowiem do 1996 roku. Jednak ten początkowy okres działalności zespołu, nie udało się zwieńczyć wydaniem płyty. Powiodło im się to jednak, w 2008 roku. Kraków to miejsce, które posiada nie tylko zabytkowy rynek, ale chyba jeszcze bogatszy, progresywny rynek muzyczny… Cieszy fakt, że Nemezis powrócił do czynnego koncertowania.
Kwadrans, wystarczył technicznym na przeorganizowanie sceny (swoją prace wykonują perfekcyjnie, dbając o najdrobniejsze detale, łącznie z odkręcaniem nakrętek wód mineralnych dla zespołu ;)), na scenę weszli szanowni jubilaci. Zaczęli bardzo delikatnie, onirycznym, „After”, jakby chcieli zahipnotyzować publiczność, i chyba im się to udało. Po tym spokojnym wstępie, Mariusz Duda, w imieniu zespołu przywitał katowicką publiczność: 'dobry wieczór Katowice!”. Potem zabrzmiał zdecydowanie żywszy fragment, „Artivicial Smile” z „Second Life Syndrom”, akurat takich muzycznych wrażeń, podszytych pewną dozą agresji, było mi w tego wieczoru potrzeba, jak dawki Aspiryny przy uporczywym bólu głowy. Kolejna kompozycja i kolejna porcja muzycznej Aspiryny, 'Hypearactive” z ADHD. Wszelkie niedzielne dolegliwości minęły jak ręką odjął! Wyleczony, mogłem napawać się kompozycją „Living In The Past”, z jubileuszowego mini albumu 'Memories In My Head”. W pewnym momencie, gitara basowa Mariusza odmówiła posłuszeństwa (no cóż), takie szczegóły sprawiają, że nie jest to koncert jeden z wielu, perfekcja wcale nie musi być ideałem…W dalszej części koncertu, dominowały naprzemiennie kompozycje z trzech ostatnich albumów: „Ultimate Trip” (Rapid Eye Movement), „Conceving You” (Second Life Syndrome), „Egoist Hedonist” (ADHD), „Left Out” (ADHD), „O2 Panic Room” (Rapid Eye Movement). Na zakończenie zasadniczej części koncertu, zabrzmiał oczywiście „Second Life Syndrome”.
Pora na smakowitą porcję bisów – „Forgotten Land”, z jubileuszowego mini albumu. Potem jeszcze tylko trzecia odsłona „Reality Dream” i przebudzenie. Koniec snu? Z drugiej jednak strony? W ostatnim koncercie podsumowującym dziesięciolecie działalności zespołu, zabrakło chociażby jednej kompozycji z debiutu? Więc była nadzieja, że wyjdą na scenę jeszcze raz, zanim zamkną się w sali prób, potem w studiu, pracując nad swoja debiutancką płytą drugiego dziesięciolecia? Na zakończenie nie mogło zabrzmieć więc nic innego jak „The Curtain Falls”. Muzyczna kurtyna opadła, i pewnie nie podniesie się wcześniej, niż za rok. Czekamy!!!
setlista:
· After
· Artificial Smile
· Hyperactive
· Living In The Past
· Ultimate Trip
· Conceiving You
· Egoist Hedonist
· Left Out
· 02 Panic Room
· Second Life Syndrome
· Forgotten Land
· Reality Dream III
· The Curtain Falls
Tekst: Marek Toma
Zdjęcia: Natalia Kubacka