2011.03.06 – Kruk, El-4 – Katowice

Równe 3 miesiące przed ogłoszoną już datą premiery nowego albumu, hard rockowa grupa KRUK w katowickim Mega Clubie zagrała koncert w celu rejestracji na potrzeby DVD. Co ważne będzie to krążek dodany do specjalnej wersji albumu. Zatem relację z koncertu można swobodnie potraktować jako zapowiedź krążka koncertowego… prawie. Bowiem tego co będzie rezultatem pracy realizatorów widz może jedynie się domyślać.
Kiedy wraz ze znajomymi stawiliśmy się w klubie, zaskoczyła nas mile frekwencja. Chwilę po wejściu do pomieszczenia okazało się, że strategicznie zamknięto balkony, aby ułatwić kamerzystom pracę. Ale co za tym idzie publiczność nie porozłaziła się po czeluściach klubu, i wyglądała dość imponująco stłoczona pod sceną.

Sporym zaskoczeniem był dla nas występ supportu, który przypominał stylistycznie skrzyżowanie Oddziału Zamkniętego i Republiki. Warsztatowo eL-4 prezentowali się całkiem przyjemnie, ale w polskich tekstach nieco raziła naiwność… lepiej wypadli grając świetną interpretację rockowego superprzeboju – i okazało się przy okazji, że wokalista odnajduje się również w repertuarze angielskojęzycznym.
Nie będę ukrywał, ze supportowi nie poświęciliśmy należytej uwagi. Bo niby to słuchaliśmy wraz ze znajomymi, ale co chwila pojawiały się nowe osoby, z którymi zawsze wymieniliśmy kilka słów i siłą rzeczy odwracało to uwagę. W każdym razie nie mam związanych złych wspomnień z tym koncertem, mimo że stylistycznie do mnie nie trafił.

Kruk zaskoczył mnie nieco, muszę przyznać. Przede wszystkim widziałem ich poprzedni koncert bodaj z półtora roku wcześniej i widać, że chłopaki cały czas się rozwijają. Siłą rzeczy do katowickiego występu byli przygotowani doskonale. Przede wszystkim odniosłem wrażenie, że poprawiła się maniera wokalna „w górkach”. Wiśnia posiadł dużo większą swobodę w tych rejestrach. Nie są tak wymuszone. Gitarzysta grupy – Piotr Brzychcy, przekazuje swój feeling w odgrywaniu solówek wprost do publiczności. Jego postawa sceniczna jest dość charakterystyczna – ale dzięki temu widz/słuchacz wczuwa się nawet bardziej w muzykę grupy.
Koncert tego wieczoru miał porządną oprawę. Za muzykami rozłożono ekrany, na których w trakcie koncertu wyświetlano sekwencje zdjęć, a nawet fragmenty teledysków. Przypuszczam, że efekt zyska na DVD.
Wyrażę nieco krytyki odnośnie doboru repertuaru. A właściwie będę czepiał się takiej kwestii, że w secie znalazły się ballady. Nie powinny, usypiały czujność i rozleniwiały publikę. Niestrategiczne było również zagranie na bis niemal 20-to minutowego coveru.
W superlatywach natomiast wypowiadał się będę o nowych utworach. Tak też mile zaskakują nie tylko riffy i hammondy, ale też niebanalne melodie. Szczególnie ciekawym kawałkiem był utwór In Reverie, który na albumie będzie zaśpiewany przez duet Wiśnia/Doogie White. To nagranie zatem będzie dla fanów szczególną gratką, jako że zaśpiewane jedynie przez wokalistę Kruka. Generalnie, chyba jak większość widzów tego wieczoru z większą uwagą i skupieniem podchodziłem do nowego repertuaru – i przyznać muszę, że ten koncert bardzo optymistycznie nastroił mnie na album studyjny.
Bodaj wszystkie nowe kompozycje trafiły w moje gusta. Koncert też sprawił, że chętniej sięgnę po specjalne wydanie albumu. Sądząc po ilości kamer rozmieszczonych na balkonach i latającej nad naszymi głowami kamerze na ramieniu – liczę na dość sprawnie zmontowane widowisko. A że zespół był doskonale nagłośniony, nie obawiam się o jakość materiału, który pojawi się na dodatkowym krążku.

Piotr Spyra

Dodaj komentarz