2010.11.05 – SBB – Kraków

SBB jest zespołem posiadającym na polskim rynku muzycznym niemałą renomę. Przebieg ich niemal czterdziestoletniej kariery przysporzył im już sporo fanów. Ich koncerty przeciągają znaczną liczbę publiczności, co najlepiej chyba świadczy o skali ich popularności (obok sprzedaży płyt rzecz jasna). Ja podczas krakowskiego koncertu 5 listopada miałem okazję widzieć ich już po raz trzeci i mam nadzieję, że nie ostatni.

5 listopada 2010 roku był w Krakowie dniem niezwykle ożywionym jeśli chodzi o wydarzenia kulturalne i sportowe. Na stadionie Cracovii gospodarz podejmował zespół Wisły Kraków, w Auditorium Maximum wykład miał Wojciech Cejrowski (człowiek kontrowersyjny, którego jednak ja bardzo cenię), a w klubie Żaczek miał miejsce koncert Spiętego – wokalisty Lao Che. Na pewno nie były to jedyne ważne wydarzenia w tym niezwykłym mieście jakim jest Kraków. Podane przeze mnie oparłem o klucz własnych preferencji. Po zastanowieniu wybrałem koncert zespołu SBB w centrum kultury Rotunda i zdecydowanie nie żałuję swojej decyzji.

Zespół rozpoczął koncert od energicznego Coda Trance, po czym Józef Skrzek przesiadł się na klawisze (w pierwszym utworze grał na gitarze basowej) i zaczął się mój ulubiony utwór zespołu a mianowicie Memento z banalnym tryptykiem. Z początku gitara było nieco za cicho, ale szybko zostało to skorygowane. W dalszej części koncertu nie zabrakło starszych kawałków na czele z: Walking Around The Strom Bay i Freedom With Us, przeważały jednak utwory nowsze w tym najwięcej (aż 4) z tegorocznego Blue Trance (poza otwierającym Coda trance jeszcze: Red Joe, Pamięci czas i Going away). Generalnie nie jest moim celem opisywanie tu całej setlisty, bo sam nie wszystko wychwyciłem. Dla mnie może zabrakło tytułowego utworu z albumu Iron Curtain albo Moja ziemio wyśniona, ale narzekając byłbym głęboko niesprawiedliwy. Na koncert SBB przychodzi się, aby poczuć ten niesamowity klimat i wirtuozerię muzyków. Nowe utwory przyjąłem z podobnym podnieceniem jak te już dobrze znane, a to za sprawą właśnie tej cudownej atmosfery i czaru jaki wlało w nas to niezwykłe trio. Podczas koncertu zespół miał świetny kontakt z publicznością, która reagowała żywiołowo. Józef Skrzek jest jednym z mistrzów przekazywania emocji ze sceny, co zdecydowanie podnosi wartość koncertów śląskiej formacji. Ważnym fragmentem każdego koncertu SBB jest solo perkusyjne Gabora Nemetha. Tym razem po raz kolejny się nie zawiodłem. Umiejętności Nemetha są naprawdę imponujące. Kolejnym smaczkiem jest tak zwane drum batlle, polegające na pojedynku Gabora Nemetha z gitarzystą Apostolisem Anthimosem (grającym rzecz jasna na drugiej perkusji). Po tym imponującym popisie powrócił Józef Skrzek i koncert, ku mojej uciesze toczył się dalej, aż do końca, który niestety musiał nastąpić.

SBB w pełni zasługuje najwyższą ocenę za ten koncert. Spośród występów zespołu które dane mi było oglądać ten podobał się najbardziej. Chętnie wybrał bym się jeszcze kiedyś na ich występ i mam nadzieję, że to będę miał ku temu okazję. Polecam występy SBB w ramach kolejnych koncertów, ale już na następnej trasie. Trasa SBB Live 2010 przeszła do historii. Historii z którą ja będę miał jak najlepsze wspomnienia, dzięki krakowskiemu koncertowi w centrum kultury Rotunda 5 listopada 2010 roku.


Piotr Bargieł

Dodaj komentarz