2010.10.08 – Division by Zero, Disperse, Dianoya – Kraków

Pierwszy występ podczas trasy Progressive Tour 3D odbył się w Krakowie. Ciężko powiedzieć, czy z mojej perspektywy było to budujące rozwiązanie. Z jednej strony zespoły są świeże, pełne sił i zapału, z drugiej zaś może nieco brakować przetarcia i doświadczenia, które pozwala doszlifować występy podczas kolejnych dni trasy. Dla mnie termin koncertu wyznaczony na piątek był jak najbardziej odpowiedni, gdyż nie było problemu z porannym wstawaniem na uczelnię następnego dnia. Nieskromnie muszę przyznać, ze na krakowskich koncertach muzyki progresywnej jestem stałym bywalcem, tym niemniej zespół Division By Zero dane mi było oglądać pierwszy raz. To właśnie ten zespół, co naturalne był dla mnie głównym celem, ale bardzo byłem ciekaw również występów dwóch pozostałych D.

Koncert ku mojemu zdziwieniu nie odbył się na górnej sali, gdzie do tej pory uczestniczyłem w koncertach, lecz w dużo mniejszej na dole. Zdziwienie nie wypływało może z faktu, że uważałem, iż duża sala będzie bardziej odpowiednia, ale raczej z racji tego, iż o istnieniu mniejszej Sali w ogóle nie wiedziałem.

Show rozpoczął, z około godzinnym opóźnieniem zespół Dianoya. Nie zdążyłem się zapoznać z całym ich nowym dziełem, ale to, co było mi znane zapowiadało dobry występ. Repertuar zespołu nie jest może bardzo odkrywczy, ale fani tej stylistyki na pewno z przyjemnością posłuchają ich na żywo. Mankamenty dźwiękowe było słychać. Na początku gitary były ledwie słyszalne, ale z czasem zostało to skorygowane. Chłopaki bawili się znakomicie i bez wątpienia zarazili tym publiczność. Umiejętności muzyków są bardzo wysokie i mają spore szanse zaistnieć na rynku muzyki progresywnej w jeszcze większym stopniu. Naturalnie na inne rynki szans przy takim graniu nie ma, ale to już brzemię tego specyficznego, ale jakże pięknego stylu muzycznego.

Kolejny zespół to Disperse, który zasłynął jako suport zespołu Riverside podczas ich ostatniej trasy. Ja miałem okazję uczestniczyć w jednym takim show i wtedy Disperse mnie nie powalił. Był to naturalnie niezły koncert, ale spodziewałem się chyba czegoś więcej. Zresztą wtedy bardzo czekałem na Riverside. Może zespół był też nieco przerażony skalą przedsięwzięcia. Od tego czasu trochę minęło i śmiało mogę powiedzieć że zrobili spory postęp w grze na żywo. Masa emocji, świetna różnorodna muzyka i rewelacyjny repertuar to najmocniejsze strony tego koncertu. Prezentowali nieco mniej zadziorną muzykę niż Dianoya, nie wspominając już o gwieździe wieczoru. Muzycy świetnie się rozumieli. O ile u jednego z gitarzystów zespołu Dianoya widziałem Hard Rockowe zacięcie, to gra gitarzysty Disperse momentami mocno zahacza o post rock. Brzmienie było lepsze niż w przypadku ich poprzedników, ale nadal nie było idealne. Najwięcej zastrzeżeń można mieć do nieco schowanego wokalu. Na szczęście w przypadku ostatniego koncertu brzmienie było najlepsze.

Po dwóch naprawdę świetnych koncertach suportowych przyszedł czas na ostatnie D tego wieczoru. Division By Zero prezentuje najcięższe granie spośród swoich towarzyszy podczas trasy. Jest to też najbardziej doświadczony zespół i moim zdaniem zdecydowanie najlepszy. Ich dwie płyty to czołowe dokonania na polskiej scenie progresywnej. Zawsze fascynowało mnie takie przechodzenie od śpiewu do growlu, jakie prezentował Mike Akerfeld w zespole Opeth. Bardzo cieszę się, że takie coś zaistniało również na polskiej scenie. Division By Zero oprócz tego ma jeszcze znakomite kompozycje i niezwykły klimat, a to tylko najważniejsze z ich zalet. Koncert rozpoczął się nad wyraz szybko po zakończeniu występu Disperse. Przyznam się nawet do kilkunastosekundowego spóźnienia i gdyby nie potrzeba skorzystania z toalety to pewnie było by ono dłuższe. Panowie zaczęli od tytułowego numeru z nowej płyty Independent Harmony. Od razu słychać było na prawdę niezłe nagłośnienie. DBZ na scenie czuje się naprawdę wyśmienicie, co potwierdziły kolejne numery: Glass Face i True Peak. Po tych mocnych utworach (szczególnie True Peak, który pochodzi z cięższego albumu debiutanckiego) przyszła kolej na oddech w postaci pięknej ballady Not For Play. Kolejnym utworem był Trying To Understand z EPki zatytułowanej Out Of Body Experience. Przyznam się bez bicia, iż płytka ta nie była mi znana wcześniej. Słychać, iż numer ten różni się od reszty zaprezentowanej podczas tego występu. Zespół przez lata swojej kariery przeszedł nieznaczne, ale jednak, przemiany co można było zaobserwować zestawiając Trying To Understand choćby z utworami z nowego albumu. Mnie się ten numer bardzo spodobał i zachęcił do zapoznania się z całym Out Of Body Experience. W dalszej części koncertu usłyszeliśmy Don’t Ask Me i Wake Me Up, które osobiście uważam za najlepsze utwory grupy. Na koniec jeszcze drugi reprezentant debiutanckiego albumu w postaci Your Salvation i zespół zszedł ze sceny. Oczywiście został jeszcze bis. Był to niezwykle żywiołowy Intruder poprzedzony zabawną historyjką (uczestnicy koncertów z tej trasy wiedzą pewnie o co chodzi). Na sam koniec usłyszeliśmy humorystyczny Taxi i niestety pierwszy koncert podczas tegorocznej trasy progressive 3D Tour przeszedł do historii.

Po koncercie udało mi się porozmawiać z organizatorem 3D tour Piotrem Kozieradzkim, którego z tego miejsca chciałem serdecznie pozdrowić. Ta trasa to świetny pomysł. Wszystkie trzy zespoły zaprezentowały się z jak najlepszej strony, a Division By Zero całkowicie mnie oczarował. Zaryzykuje stwierdzenie. że Dianoyę i Disperse czeka świetlana przyszłość i wiele sukcesów. Division By Zero już jest w ścisłej polskiej czołówce jeśli chodzi o rock progresywny, a mają wszelkie podstawy, żeby zasłynąć na szeroką skalę za granicą czego im z całego serca życzę.


Piotr Bargieł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *