Jeszcze nie opadły wrażenia z koncertu grupy Gazpacho, który miał miejsce dzień wcześniej w Krakowie, a tymczasem kolejnego dnia mogłem uczestniczyć w kolejnym ciekawym wydarzeniu: koncert Spock’s Bearda, czołowej progresywnej kapeli zza oceanu. Koncert miał miejsce w knurowskim Centrum Kultury. Zainaugurował, tegoroczną, 19-tą już edycję Festiwalu Perkusyjnego organizowanego przez firmę „Ragtime”. Festiwal gromadzi corocznie w naszym kraju liczne grono znakomitych artystów, nie tylko samych perkusistów, o czym świadczył chociażby ten koncert.
Jako suport zagrała grupa Enochian Theory z Wielkiej Brytanii, i jeżeli chodzi o jej występ, z przykrością muszę wyznać, że za wiele nie mogę powiedzieć. Niezależny ode mnie splot nieprzewidzianych okoliczności sprawił, że nie udało mi się dotrzeć do Knurowa na czas. Gdyby nie suport, moja styczność z koncertem Spock Bearda byłaby poważnie zagrożona! Wierzę jednak, że o Enochian Theory będzie jeszcze głośno, i można ich będzie zobaczyć nie jako suport lecz w roli gwiazdy.
Przyznać muszę, że Spock’s Beard mieszczą się w ścisłej czołówce moich ulubionych zespołów. Nie zmieniło tego odejść w 2002 roku największej osobowości, wokalisty i wówczas autora niemal całości muzyki i tekstów – Neala Morse’a, którego za mikrofonem zastąpił (nie pierwszy już raz w dziejach rocka) perkusista Nick D’Virgilio. Jak się okazało, nie tylko w kwestiach wokalnych ale również kompozytorskich, nie ma ludzi niezastąpionych.
Nicka D’Virgilio nie można już dzisiaj nazwać perkusistą. To po prostu chodzący człowiek orkiestra! Oprócz perkusji, wprawnie poczyna sobie z grą na gitarze (nieważne czy elektrycznej czy akustycznej), nie stroni od klawiszy, a przy tym (jak się okazało), nie tylko fantastyczny z niego wokalista ale także doskonały frontman i obdarzony włoskim temperamentem showman. Niesamowicie wesoła osobowość!
Zastanawiałem się przed koncertem jaki utwór może rozpocząć ich muzyczne show? Zakres materiału jaki mają do dyspozycji jest ogromny (10 albumów studyjnych). Biorąc pod uwagę fakt, iż wydali właśnie swój jubileuszowy album nazwany na tę okoliczność po prostu – „X”, stawiałem raczej na to, że zaczną właśnie od materiału z nowej płyty, a jeśli tak miało być, to z pewnością będzie to utwór otwierający ten album – „Edge of the In-Between” (chyba najbardziej przebojowy), który idealnie nadaje się do tej roli. Tak też oczywiście było. Zresztą jak się okazało, repertuar całego koncertu oparty był głównie na utworach z ich najnowszego dzieła. Następnie bowiem zabrzmiał świetny (o pewnym beatlesowskim klimacie) „The Emperor’s Clothes”, a po nim najdłuższa kompozycja: wielowątkowa, prawie dwudziestominutowa „From the Darkness”.
W przerwie pomiędzy kolejnymi utworami Ryo Okumoto zachęcał do kupienia ich najnowszego dzieła, pokazując publice świetnie prezentującą się okładkę płyty wydanej w wersji analogowej.
Materiału z „X-a” ciąg dalszy, następnie popłynęły: „The Quiet House”, „The Man Behind the Curtain” i megaszybkie, instrumentalne „Kamikaze”, To co Ryo Okumoto wyprawiał na swym zestawie klawiszy (nie chodzi oczywiście o sama grę, ale o ekwilibrystyczne wyczyny), mogło skończyć się dla niego w skutkach prawdziwym Kamikaze. Po nim mogliśmy jeszcze usłyszeć ostatni tego wieczoru fragment (pokaźny 16-to minutowy) ich najnowszego dzieła – „Jaws of Heaven”.
Chwaliłem już sceniczne image Nicka D’Virgilio, szaleństwa Ryo Okumoto, na pochwłę zasługuje oczywiście również niezwykle barwna postawa sceniczna (nie tylko ze z racji t-shirtu w jakim występował), grającego na gitarze Alana Morse’a (brata byłego frontmana zespołu). Okazuje się że równie on jest nie tylko doskonałym instrumentalistą ale również prawdziwym showmanem!
Nie można było oczywiście zapomnieć, że jesteśmy świadkami festiwalu perkusyjnego. Nadszedł punkt kulminacyjny koncertu, na który składały się perkusyjne popisy muzyków. Na scenie znajdowały się dwa zestawy perkusyjne: ten większy obsługiwał wspomagający podczas koncertów grupę Spock’s Beard, Jimmy Keegan, za tym mniejszym zasiadł oczywiście Nick D’Virgilio. Byliśmy świadkiem fantastycznego, perkusyjnego pojedynku miedzy tymi dwoma filigranowymi panami.
Po tej potężnej dawce perkusyjnego szaleństwa przyszła pora na nieco starszy repertuar. Najpierw zabrzmiała jedna z moich ulubionych, pochodząca z poprzednie płyty zespołu kompozycja „On A Perfect Day”, a po niej rzeczy jeszcze starsze, pamiętające czasy „panowania” Neala Morse’a: „Thoughts” i „The Doorway” z płyty „Beware of Darkness”.
Nie chciało się uwierzyć, ale to był już niestety koniec…
Czy możliwy jest rockowy koncert bez bisu? Spock’s Beard przełamał pewne konwenanse i przyzwyczajenia pokazując, że tak. Cóż, wolno im. Może spodziewali się większej frekwencji, może większej żywiołowości przykutej do kinowych foteli publiki? Tutaj skarcić muszę trochę nasze narodowe lenistwo. Sala kinowa knurowskiego Centrum Kultury mogła pomieścić nieco większą ilość fanów zespołu (myślę że zebrało się około 200 osób). Nie wierzę że w naszym kraju zespół nie ma większej grupy fanów! Tymczasem naszym południowym sąsiadom, Czechom chce się przyjechać a z nami bywa różnie? Przegapić taki koncert, wierzcie mi to grzech!
Brak bisów muzycy zrekompensowali, tym iż po koncercie nie stronili od kontaktu z fanami. Ochoczo poddawali się dyskusjom, rozdając autografy i pozując do pamiątkowych fotografii.
Udowodnili, że są artystami najwyższej próby, a koncert mimo braku bisów, mam nadzieję usatysfakcjonował najwybredniejszych malkontentów (biorąc pod uwagę umiejętności muzyczne, postawę sceniczną, jak również doskonałe nagłośnienie). To co Spock’s Beard pokazał na scenie to prawdziwe zawodostwo połączone z pasją i radością grania. Zagrali z taką żywiołowością, z takim zaangażowaniem jak gdyby byli na początku swej muzycznej drogi, a przecież grają już razem długie, progresywne lata! Scenicznej formy pozazdrościć im może nie jeden młodszy zespół.
Nie będzie krzty przesady w stwierdzeniu, że był to najlepszy koncert jaki dane mi było w tym roku przeżywać.
Setlista:
1. Edge of the In-Between
2. The Emperor’s Clothes
3. From the Darkness
4. The Quiet House
5. The Man Behind the Curtain
6. Kamikaze
7. Jaws of Heaven
8. Drums solo
9. On A Perfect Day
10. Thoughts
11. The Doorway
Marek Toma